Władimir Putin
Fot. East News
O TYM SIĘ MÓWI

Opublikowano nowe zdjęcia córek Władimira Putina. Szczegóły ich życia to pilnie strzeżona tajemnica

„To był temat tabu. Wszyscy bali się konsekwencji”

Redakcja VIVA! Jakub Biskupski 24 czerwca 2020 16:50
Władimir Putin
Fot. East News

Były biznesmen Siergiej Pugaczow, kiedyś blisko związany z Władimirem Putinem, opublikował zdjęcia, o których mówią wszystkie rosyjskie media. Na fotografiach, zrobionych na początku lat 2000., są córki prezydenta Rosji, a jak wiemy, polityk nigdy nie mówi o rodzinie. W świecie funkcjonują jako Maria Woroncowa i Jekaterina Tichonowa, robią karierę w biznesie, ale to nieliczne informacje o ich życiu.

Kim są „rzekome córki Putina”, jak nazywa je rosyjska prasa? Przypominamy, co o Marii i Jekaterinie pisał Jakub Biskupski. Tekst ukazał się w magazynie VIVA! w 2014 roku.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Spletnik (@spletnik_ru)

Podobno skończyły studia w Sankt Petersburgu. Podobno są szczęśliwie zakochane. Podobno mają świetny kontakt z ojcem. O córkach Władimira Putina, Maszy i Katii, wiadomo tylko tyle, że istnieją. A gdzie mieszkają? Z kim? Te tajemnice znają tylko najbardziej zaufane osoby prezydenta Rosji.

Córki Władimira Putina

Są, ale jakby ich nie było. Szczegóły życia 29-letniej (dziś 35-letniej - przyp. red.) Marii, nazywanej Maszą, oraz o rok młodszej Jekateriny – Katii, to chyba najpilniej strzeżona tajemnica Kremla. „Carowi” udało się nawet przekonać miejscowe media, by pod żadnym pozorem nie próbowały zdobyć tych informacji. Przykład dziennika „Moskowskij Korriespondent”, który w 2008 roku napisał o potajemnym rozwodzie prezydenta, a chwilę później został zamknięty, wciąż działa na wyobraźnię wydawców. A kiedy zdarzy się już, że któryś z zagranicznych tytułów wpadnie na jakiś trop, wtedy do akcji wkraczają ludzie Władimira Władimirowicza. I dementują wszystkie doniesienia.

Bliska ujawnienia

Kilka dni po tym, jak prorosyjscy separatyści zestrzelili nad terytorium Ukrainy samolot pasażerski, jeden z tabloidów podał, że Masza mieszka w małym miasteczku na południu Holandii. Większość ofiar ataku pochodziła właśnie z Holandii, więc już kilka godzin później pod najwyższym i najbardziej luksusowym budynkiem w Voorschoten zebrali się członkowie rodzin ofiar, wściekli Ukraińcy i tłumy gapiów. Policja, żeby uniknąć zamieszek, musiała ustawić barierki ochronne. Oczywiście Maszy i jej chłopaka, właściciela firmy współpracującej z Gazpromem, Jorrita Faassena już tam nie było. Dziennikarzom udało się jednak dotrzeć do osób, które potwierdziły, że rzeczywiście mieszkali w penthousie z bajecznym widokiem na okolicę. Jeden ze świadków widział nawet samego Putina w miejscowym sklepie. „Jest bardzo niski”, śmiał się. Kiedy ten materiał został opublikowany w gazetach, na portalach i pokazany przez wszystkie liczące się stacje telewizyjne, doszło do dyplomatycznej interwencji ze strony Rosji. Ministerstwo Spraw Zagranicznych stanowczo zaprzeczyło, że Maria i jej ojciec kiedykolwiek byli w Voorschoten.

Podobną reakcję wywołała publikacja zdjęcia Putina w towarzystwie żony i bardzo efektownej blondynki. „Putin pokazał córkę!”, „To jest właśnie Masza Putin!”, krzyczały nagłówki angielskich gazet. Wtedy głos zabrał rzecznik rosyjskiej ambasady w Wielkiej Brytanii. Wytknął mediom brak rzetelności i tłumaczył, że to jedna z uczestniczek spotkania z prezydentem. Tajemnicza piękność została zidentyfikowana przez „niezależnych” moskiewskich blogerów. „Nazywa się Daria Zakharova, jest prawniczką”, donosili. Sprawa, jak można się domyślać, bardzo szybko ucichła.

Program ochrony córek

Masza urodziła się w Leningradzie. W kwietniu 1985 roku. Władimir Władimirowicz Putin, agent KGB, akurat przygotowywał się do misji we wschodnich Niemczech. W wydanej w 2002 roku książce Olega Błockiego „W. Putin. Droga do władzy” była już żona prezydenta wspominała, że chciała dać córce na imię Natasza. „A Władimir Władimirowicz powiedział: »Nie, będzie miała na imię Masza«. (…) Zrozumiałam, że nie mam wyboru”, mówiła Ludmiła. Młodsza, Katia, przyszła na świat w sierpniu 1986 w Dreźnie. Oficjalnie przyszły prezydent Rosji z rodziną wyjechał do Niemiec na placówkę. Nawet jego żona nie wiedziała, że jest szpiegiem. 

Dziewczynki rzadko widywały ojca. Ale, jak mówiła Ludmiła, Władimir był bardzo troskliwym tatą. „W kontaktach z córkami nie ukrywał emocji. Czule się do nich zwracał, przytulał. Rozpieszczał je. To ja grałam rolę złej policjantki”, przekonywała. Ale kiedy dziennikarz zasugerował, że dziewczynki owinęły go sobie wokół palca, Ludmiła żachnęła się: „Nikt nie owinie sobie wokół palca Władimira Władimirowicza”.

Już wtedy nie lubił, gdy wychodziły z domu bez opieki. Kontrolował, co robiły po lekcjach i z kim się zadawały. Tłumaczył, że robił to z obawy o swoje pociechy. Jednak według Bena Judaha, autora książki „Fragile Empire: How Russia Fell In and Out of Love With Vladimir Putin”, działanie prezydenta Rosji nie było i wciąż nie jest podyktowane tylko troską o dobro córek. Zależy mu na ochronie własnego wizerunku. „Widział, jak rodziny jego przełożonych zadają się z szemranymi typami. Widział, pod jak wielkim wpływem swoich córek i ich majętnych przyjaciół, najczęściej mafiosów, był jego poprzednik Borys Jelcyn. Nie chciał, żeby ktokolwiek wykorzystał ten słaby punkt”, tłumaczył Judah.

Władimir Putin, 2019
Fot. ALEXANDER NEMENOV/AFP/East News

Trudna sztuka znikania

Putin o tym, że nie popełni błędów swoich poprzedników, zdecydował 14 lat temu, kiedy obejmował najwyższy urząd w państwie. Wtedy też dziewczynki po raz ostatni wypowiedziały się publicznie. W obszernym wywiadzie, w którym oprócz polityka wzięła też udział jego rodzina, Katia skarżyła się na to, że rodzice nagle wypisali je ze szkół i kazali się uczyć w domu. „Wszędzie chodzą za nami ochroniarze. Nawet do kina. Ale kiedy proponujemy im, żeby zjedli z nami śniadanie, odmawiają”, dodała. Ludmiła natomiast zdradziła, że dziewczynki mają już plany na przyszłość. „Masza chce zrobić karierę w zarządzaniu, Katia marzy o projektowaniu mebli”, mówiła. Córki Władimira świetnie jeździły na nartach, uwielbiały film „Matrix” i, jak przekonywała ich matka, były bardzo szczupłe. Po latach na stronie Kremla pojawiły się informacje, że starsza z nich skończyła biologię, a młodsza studia azjatyckie na uniwersytecie w Sankt Petersburgu. I to wszystkie wiadomości na ich temat. 

Putin mógł sobie pozwolić na ukrywanie córek przez te wszystkie lata z bardzo prostego powodu. On, w przeciwieństwie do zachodnich polityków, nie potrzebował ich w wyborczej walce. Przecież w Rosji nie ma wolnych mediów, opozycji, która mogłaby w jakikolwiek sposób zaszkodzić mu w ponownym objęciu urzędu. Dziewczynki nie musiały więc pojawiać się na wiecach, towarzyszyć ojcu w zagranicznych podróżach. Wystarczyło, że Władimir Władimirowicz na każdym kroku podkreślał, jak bardzo są dla niego ważne i jak bardzo je kocha. 

Odizolowane od życia

Między 2009 a 2012 rokiem na Kremlu pracował pewien reporter. Z oczywistych względów do tej pory woli pozostać anonimowy. Był przy Putinie praktycznie całą dobę. Podróżował z nim, jadał posiłki, a nawet chodził na treningi dżudo. „Przez te trzy lata tylko raz widziałem żonę głowy państwa. Córek prezydenta ani razu”, zdradził. Dodał też, że nikt z otoczenia polityka nigdy nawet nie wspomniał o jego rodzinie. „Plotkowaliśmy o wielu rzeczach, ale to był temat tabu. Ludzie nie chcieli złamać tej niepisanej zasady. Wszyscy bali się konsekwencji”, tłumaczył.

Niemiecki dokumentalista Hubert Seipel, reżyser filmu „Ja, Putin”, miał nieograniczony dostęp do „cara” przez ponad rok. Ale on także nie zobaczył Maszy i Katii. „To, że nie będę interesował się życiem prywatnym prezydenta, było głównym i tak naprawdę jedynym warunkiem współpracy. Pan Putin jest bardzo wrażliwy na tym punkcie. Dlatego obiecałem mu, że nie będę poruszał osobistych wątków”, tłumaczył reżyser.

Stacja NBC zwróciła uwagę na jeszcze jedną kwestię. „Przecież dziewczyny należą do pokolenia tak zwanych millenialsów. Wszyscy młodzi ludzie mają profile na Facebooku, robią sobie selfie, oznaczają w różnych miejscach. Aż trudno uwierzyć, że Masza i Katia są tak podporządkowane woli ojca i nie naśladują rówieśników”, komentowali dziennikarze. Bardziej prawdopodobne jest to, że pod zmienionymi nazwiskami, z podrobionymi dokumentami żyją jak inne dzieci miliarderów. Przecież dzięki temu, że od lat nie pokazywały się publicznie, teraz mogą bez stresu poruszać się po Moskwie... I nie tylko. 

Wieczne spekulacje

W 2002 roku spędziły wakacje z córką Silvio Berlusconiego, Barbarą. Wypoczywały na Sardynii. To był ich ostatni tak beztroski wyjazd. Od kilku lat Masza związana jest z Holendrem Jorritem Faassenem. I to z nim spędza każdą wolną chwilę. „The Times” donosił, że poznali się na jednym z przyjęć w Moskwie. Władimir Putin, mający duży pakiet udziałów w Gazpromie, z którym współpracuje Faassen, szybko zaakceptował partnera córki. I otoczył go ochronnym parasolem. W 2010 roku Jorrit wziął udział w awanturze na ulicy w centrum Moskwy. Po tym, jak niechcący wjechał w samochód biznesmena Matwieja Urina, został pobity przez jego ochroniarzy. Już kilka godzin po incydencie Urin miał kilka zarzutów. Oprócz pobicia i uszkodzenia mienia, został też uznany winnym zdefraudowania ponad pół miliarda dolarów. Sąd skazał go na prawie osiem lat więzienia.

W tym samym roku jedna z południowokoreańskich gazet podała, że Katia planuje ślub z synem tamtejszego admirała stacjonującego w Moskwie. Dopiero po kilku dniach spekulacji okazało się, że to nieprawda. „Rzeczywiście byli parą przez 10 lat. Zaczęli się spotykać po jednej z potańcówek w ambasadzie, ale niedawno się rozstali. Nigdy też nie doszło do zaręczyn”, dementował wojskowy. „To przynajmniej tłumaczyło, dlaczego Katia wybrała studia azjatyckie”, żartobliwie puentował słowną przepychankę brytyjski „Daily Mail”.

Teraz, jak donosi stacja NBC, młodsza córka Putina spotyka się z Nikołajem Szamałowem, miliarderem oraz przyjacielem Putina. Kochany tatuś szybko „pobłogosławił” i ten związek. Firma Szamałowa wygrała przetargi na budowę większości obiektów sportowych na Olimpiadę w Soczi... Przypadek? Większość Rosjan – Putin ma ostatnio największe poparcie od lat, sięgające nawet 87 procent – i tak nie zwróci uwagi na te doniesienia. Wpatrzeni w swojego wodza święcie wierzą, że Masza i Katia prowadzą szczęśliwe życie gdzieś w Moskwie. Mimo że nic o nich nie wiedzą, traktują je jak „pierwsze córki”. Tak było, jest i będzie. 

Tekst Jakub Biskupski

Jekaterina Tichonowa

Władimir Putin, córka Ekaterina Tihonova
Fot. screen YouTube

Maria Woroncowa

Władimir Putin, córka Maria Woroncowa
Fot. screen YouTube

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Maciej Musiał zadzwonił do Dagmary Kaźmierskiej z przeprosinami. Wcześniej zamieścił w sieci niestosowny komentarz

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MAŁGORZATA ROZENEK-MAJDAN: czy tęskni za mediami, kiedy znowu… włoży szpilki i dlaczego wpada w „dziki szał”, gdy przegrywa. MICHAŁ WRZOSEK: kiedyś sam się odchudził, dziś motywuje i uczy innych, jak odchudzać się z głową. EWA SAMA swoje królestwo stworzyła w… kuchni domu w Miami. ONI ŻYJĄ FIT!: Lewandowska, QCZAJ, Steczkowska, Chodakowska, Klimentowie, Jędrzejczyk, Danilczuk i Jelonek, Paszke, Skura…