Fot. Ireneusz Radkiewicz / PAP
NIEZWYKŁE HISTORIE

Janusz Kruk był królem sceny - traktował swoje życie, jak jeden z występów. To doprowadziło go do śmierci 

Pod koniec życia ukrywał, jaki jest stan jego zdrowia

Dorota Falkowska 6 października 2023 17:15
Fot. Ireneusz Radkiewicz / PAP

Janusza Kruka, lidera zespołu 2 plus 1 przedstawia się jako mężczyznę, którego życie kręciło się wokół muzyki i zabawy. Był pasjonatem jednego i drugiego. Nie można jednak zapominać o jego niezwykłym talencie, pracowitości i... zapominalstwie. Ale zawsze pamiętał za to o swojej gitarze. Z jednej strony mówiono, że gdyby nie upór Elżbiety Dmoch, nie skomponowałby nawet połowy swoich utworów, bo tak bardzo pochłaniał go hulaszczy tryb życia. Z drugiej strony był człowiekiem słownym i niezwykle oddanym swojej pracy. Jak wyglądała droga artysty na szczyt muzycznej kariery i jak doszło do tego, że odszedł on tak wcześnie, w wieku zaledwie 46 lat? 

Janusz Kruk: droga do kariery, powstanie zespołu 2 plus 1 

Janusz Kruk urodził się 7 sierpnia 1946 roku w Warszawie. Od dziecka ciągnęło go do muzyki, grał na kilku instrumentach, uczył się w średniej szkole muzycznej w klasie kontrabasu, a po zdobytej edukacji miał jeden cel: żyć z muzyki. Zaczynał jak wielu lokalnych grajków - grał na weselach, zakładał zespoły z innymi studentami, miał także na koncie nauczanie muzyki w domach kultury oraz bycie instruktorem amatorskich grup muzycznych. Nawet kiedy chwilami czuł, że "granie do kotleta" jest nużące, a on chciałby osiągnąć w życiu coś więcej, nigdy nie ustawał w swojej pasji. Nieustannie słuchał płyt zespołów z Zachodu, a wówczas nie było łatwym zadaniem, żeby w ogóle je zdobyć. 

W połowie lat 60. Janusz Kruk postanowił spróbować swojej szansy w świecie muzyki, zainspirowany zespołami takimi jak The Beatles czy The Rolling Stones, założył grupę Warszawskie Kuranty, z którą śpiewał covery modnej muzyki z Zachodu. Życie muzyka nabrało w tamtym czasie rozpędu, ożenił się i został ojcem, a jego zespół zmienił nazwę na Smak Miodu. W 1968 roku na jego drodze pojawiła się młodziutka, wrażliwa i utalentowana Elżbieta Dmoch

"Elżbietę poznałem przed wyjazdem do Sofii na Światowy Festiwal Młodzieży i Studentów. Kompletowaliśmy wtedy skład reprezentacyjnej młodzieżowej grupy muzycznej Centralnej Rady Związków Zawodowych. I właśnie wśród młodych ludzi, których wybieraliśmy do zespołu, znalazła się Elżbieta", opowiadał Janusz Kruk w wywiadzie w 1973 r. Elżbieta Dmoch miała wtedy zaledwie 17-lat, była uczennicą średniej szkoły muzycznej, znakomicie grała na flecie i miała bardzo dobry warsztat wokalny. Z miejsca oczarowała sporo starszego od niej Janusza Kruka. Oboje byli melomanami, kochali muzykę od dzieciństwa i te wspólne pasje sprawiły, że bardzo szybko więź pomiędzy tą dwójką się zacieśniła. "Nasza znajomość przerodziła się w przyjaźń, a później w miłość", mówił Janusz Kruk. 

Ta miłość była dla lidera grupy 2 plus 1 końcem i początkiem zarazem. Zamknął poprzedni etap życia, rozwiódł się z żoną i związał z Elżbietą. Pobrali się zaraz po rozwodzie Kruka w 1973 roku i zamieszkali na warszawskiej Sadybie. "Na początku występowaliśmy z Elżbietą jako duet w klubie piosenki ZAKR. Po dwóch miesiącach dołączył do nas Andrzej Krzysztofik, z którym poznaliśmy się przy nagrywaniu dla teatru akompaniamentu do śpiewogry Ernesta Brylla i Katarzyny Gaertner »Na szkle malowane«. Tam też powstała idea założenia grupy, małej, trzyosobowej, która by robiła jak najwięcej, czyli grała i śpiewała", wspominał początki swojej wielkiej kariery muzyk. 

Zobacz też: Trzy razy się żenił, trzykrotnie zostawał ojcem. Janusz Kruk osierocił synów i córkę w wieku 46 lat

Janusz Kruk, dzieci
Fot. Michal Kulakowski / Forum

Janusz Kruk złamał życie Elżbiecie Dmoch?

Zespół 2 plus 1 szybko podbił serca polskiej publiki. Występowali na najważniejszych polskich festiwalach (w 1974 roku w Sopocie Elżbieta Dmoch została okrzyknięta Miss Obiektywu, dwa lata później w Opolu powtórzyła ten sukces), ich przeboje nucił cały kraj, m.in. Chodź, pomaluj mój świat, Windą do nieba czy Czerwone słoneczko. Zaczęto nazywać ich „polską ABBĄ” ze względu na ich popularność i ponadczasową muzykę. "Dzisiaj myślę, że zespół narodził się z miłości Janusza Kruka do Eli Dmoch" - mówiła po latach w wywiadzie dla "Super Expressu" Maria Szabłowska. 

Elżbieta Dmoch stała się gwiazdą zespołu. Zwracała na siebie uwagę i oczarowała tłumy. Z kolei Janusz Kruk był bezsprzecznie siłą napędową ich formacji. Jego kompozycje sprawiły, że wszystkie 10 płyt, które nagrało 2 plus 1 spotkało się ze świetnym odbiorem. Prywatnie Janusz Kruk i Elżbieta Dmoch prowadzili równie rozrywkowe życie, które rozgrywało się pomiędzy trasami koncertowymi w ich domu na Sadybie. Mieli tam swoje studio nagraniowe, a po pracy lubili być gospodarzami i organizować spotkania towarzyskie. Janusz Kruk czuł się w takich sytuacjach, zazwyczaj mocno zakrapianych alkoholem, jak ryba w wodzie. Nazywano go wtedy "królem życia" i ciężko się było nie zgodzić — w tamtym czasie miał wszystko, czego pragnął. 

"Mieli piękny, choć nieduży domek, rzeczywiście bardzo otwarty. Wpadam do nich nad ranem, bo mamy jechać na trzy dni do Berlina. Siedzi u nich kilka osób, po nocnej imprezie. Rozmowa, śniadanko, sympatyczna atmosfera. Po kilku dniach wracamy, a ci sami goście nadal są w domu. Tam był bal przez cały czas, a kelner z pobliskiej restauracji tylko donosił tace z kanapkami" – wspominał Cezary Szlązak, który do zespołu dołączył w 1976 roku, choć współpracował z Januszem Krukiem od początku.

Czytaj również: Dla Elżbiety Dmoch zostawił pierwszą żonę. Po latach małżeństwa Janusz Kruk odszedł do innej kobiety

2+1, od lewej: Andrzej Krzysztofik, Elżbieta Dmoch, Janusz Kruk

2+1, od lewej: Andrzej Krzysztofik, Elżbieta Dmoch, Janusz Kruk.
Fot. Marek Karewicz FORUM

Janusz Kruk: schyłek kariery, choroba

Ten złoty okres w życiu zespołu 2 plus 1 skończył się wraz z wprowadzeniem stanu wojennego w Polsce. Ich popularność spadała, a wraz z nią słabło zaangażowanie w relacji pomiędzy Januszem Krukiem, a jego żoną. Znajomi pary mówili, że w ich małżeństwie brakowało dzieci, do tego mąż Elżbiety Dmoch wykorzystywał każdy pretekst, aby wyjść z domu i zabawić się na mieście. 

"Gdyby nie upór Elżbiety, nie skomponowałby nawet połowy tego, co po nim zostało", wspominał jeden z przyjaciół pary. Ten napięty okres pomiędzy nimi zakończyła wiadomość o tym, że Janusz Kruk ma romans. Artysta poznał inną kobietę — Barbarę Dąbrowską. Dla kochanki zdecydował się porzucić zrozpaczoną piosenkarkę i rozpocząć zupełnie nowe życie. "Elżbieta była fanatycznie zakochana w Januszu. Janusz też ją kochał, ale kiedy spotkał inną na swojej drodze, odszedł od Elżbiety. Wtedy zaczęła chorować", kwitowała Barbara Sawicka, jej bliska przyjaciółka.

Elżbieta Dmoch i Janusz Kruk wciąż grywali koncerty, chociaż już rzadsze, oboje czuli, że już nigdy nie będzie pomiędzy nimi tak jak wcześniej, nawet zawodowo. Lider zespołu 2 plus 1 skupił się na nowej rodzinie, budowie domu. Niedługo po tym, jak trzeci raz stanął na ślubnym kobiercu, na świat przyszła dwójka jego synów - Erwin i Emil

Kariera muzyczna Kruka przygasała, żeby utrzymać rodzinę, muzyk założył firmę transportową. W tamtym czasie rozpoczęły się jego problemy ze zdrowiem, które były najprawdopodobniej wynikiem jego dotychczasowego, hulaszczego trybu życia. Artysta mimo zaleceń lekarzy, puszczał wszystko mimo uszu i funkcjonował, jakby wciąż był artystą w kwiecie wieku. Tymczasem miał coraz większe problemy kardiologiczne, założono mu zastawkę serca z zaleceniami, żeby zmienił tryb życia. 

Artysta nie mówił kolegom z zespołu o swoich problemach, w 1990 r. ruszył w trasę koncertową do Stanów Zjednoczonych. Zasłabł wówczas dwa razy, raz w sklepie, a raz na scenie. Jego współtowarzysze nie mieli pojęcia, co się dzieje. To była ostatnia trasa koncertowa Janusza Kruka, po tym, jak poczuł się gorzej w podróży, znalazł się w szpitalu pod opieką lekarzy, nigdy już jednak nie powrócił na scenę. Miał 46 lat, kiedy zmarł na zawał serca 18 czerwca 1992 r. 

"Ta śmierć była ogromną stratą nie tylko dla muzyki, ale też dla fanów" – mówił Cezary Szlązak. "Janusz był niezwykle pracowity, pracuś nad pracusiami, do tego był prawdziwym kompozytorem. Jeśli było ustalone, że we wtorek na godzinę trzynastą ma przynieść do radia czy telewizji partyturę, czy coś innego, to choćby się waliło i paliło, przynosił. Był doskonałym kompozytorskim rzemieślnikiem, takich ludzi dzisiaj nie ma".  

Źródła: plejada.pl, YT Paula Rodak

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Spędziliśmy dzień z Małgorzatą Rozenek-Majdan! Tak mieszka, tak pracuje...

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MAŁGORZATA ROZENEK-MAJDAN: czy tęskni za mediami, kiedy znowu… włoży szpilki i dlaczego wpada w „dziki szał”, gdy przegrywa. MICHAŁ WRZOSEK: kiedyś sam się odchudził, dziś motywuje i uczy innych, jak odchudzać się z głową. EWA SAMA swoje królestwo stworzyła w… kuchni domu w Miami. ONI ŻYJĄ FIT!: Lewandowska, QCZAJ, Steczkowska, Chodakowska, Klimentowie, Jędrzejczyk, Danilczuk i Jelonek, Paszke, Skura…