Tadeusz Ross, dzieci
Fot. AGATA DYKA/REPORTER
Dzieci gwiazd

Tadeusz Ross szczęście odnalazł u boku piątej żony, dzieliło ich 30 lat. Gromadka dzieci była całym jego światem

Każde małżeństwo Tadeusz Ross kończył po dżentelmeńsku

Aleksandra Frankowska 14 marca 2024 18:51
Tadeusz Ross, dzieci
Fot. AGATA DYKA/REPORTER

Zawsze dbał o swoją prywatność i chronił życie rodzinne przed mediami. Nie jest jednak tajemnicą, że miał aż pięć żon, a szczęście odnalazł dopiero u boku 30 lat młodszej Soni. Tadeusz Ross doczekał się siedmiorga dzieci. Jego życie stawiało przed nim sporo wyzwań, o czym często mówił w wywiadach. Jakim ojcem był Tadeusz Ross?

ZOBACZ TEŻ: Roman Polański w ogniu kolejnych oskarżeń. Chodzi o sprawę... sprzed pół wieku

Tadeusz Ross: historie miłości

Pierwszą miłością aktora była Irena Karel. Kochał ją bezgranicznie, a jego serce pękło, kiedy ukochana wdała się w romans z Andrzejem Łapickim. Ross chciał wówczas odebrać sobie życie. Następnie cztery razy się rozwodził i chociaż o większości nie wiadomo zbyt wiele, to najsłynniejszą była Małgorzata Potocka. 

"Byłam z nim związana prywatnie i zawodowo. Otwierał ze mną mój wymarzony teatr Sabat, grał w nim, pisał dla nas teksty i scenariusze. Kochaliśmy go bardzo. Jego poczucie humoru, miłość do ludzi i sceny była wyjątkowa. Jak nikt, cudownie nosił frak i cylinder, łączył elegancję i szyk przedwojennej rewii ze współczesną. Tadziku kochany, byłeś miłością, przyjaźnią, radością, niezwykłym dżentelmenem, nadzwyczajnym artystą i człowiekiem. Kochamy Cię, okropnie cierpimy, ale zawsze będziesz z nami, w naszych sercach i na naszej scenie" - napisała Potocka po śmierci Rossa.

Największą miłością, u boku której spędził 30 lat życia, aż do śmierci, była Sonia. To ona pokazała mu, czym jest prawdziwe szczęście. 

Tadeusz Ross z żoną i córką, 30.11.1989 rok
Fot. Zenon Zyburtowicz/East News

"Sonia jest niezwykle zdolną dziennikarką, lubię czytać to, co ona pisze. A w ogóle jest niezwykłą żoną. Sprawdziła się w najcięższych chwilach. Ciepła, mądra, wrażliwa dziewczyna. Wszystkim panom życzę takiej żony. Oczywiście nie mojej" - mówił.

Tadeusz Ross doczekał się siedmiorga dzieci

Aktor doczekał się siedmiorga dzieci. Z ostatnią żoną Sonią wychowywał trzy córki, Matyldę Nataszę i Klementynę. Z pozostałych związków miał również trzech synów oraz córkę Monikę. Chociaż tylko jedno z jego małżeństw przetrwało, dzieci były dla niego zawsze najważniejsze. Mimo nieudanych relacji dbał o kontakty z nimi, a wychował ich aż siedmioro. 

CZYTAJ TEŻ: Przeżyła groźny wypadek, lekarze nie dawali jej szans. Dagmara Kaźmierska podda się zabiegowi w USA?

Miesiąc przed śmiercią w swoich social mediach Tadeusz Ross zamieścił wzruszający wiersz, z dedykacją dla swoich dzieci. Słowa w nim zawarte pokazują, jak potomstwo było dla niego ważne w życiu. 

„Kiedy mnie już nie będzie, nie szukajcie mnie wcale,
Ja zimą z płatków śniegu, z igieł lodu się scalę,
Może będę zamiecią i za oknem wiać będę,
Albo będę choinką i zaśpiewam kolędę.

Nie szukajcie mnie wcale, kiedy mnie już nie będzie,
Wiosną kwiatem urosnę i będę w kwiatach wszędzie,
Może stanę się ptakiem, który głośno zaćwierka,
Może błyskiem nadziei ze srebrnego papierka.

Kiedy mnie już nie będzie, wcale mnie nie szukajcie,
Latem zbożem zaszumię, więc na chwilę przystańcie,
Chmurą przemknę burzową, złotym deszczem was zmoczę,
Potem wiatrem osuszę, letnim słońcem otoczę.

Nie szukajcie mnie wcale, nie szukajcie mnie więcej,
Kiedy jesień nadejdzie, w żółte liście tchnę serce,
Nie smućcie się, nie płaczcie, nie krzyczcie, nie wołajcie,
Jestem przy Was na zawsze, więc mnie już nie szukajcie.” 

Czyżby przeczuwał, że niedługo się pożegnają i chciał powiedzieć im, jak bardzo je kocha? Tadeusz Ross odszedł w nocy z 13 na 14 grudnia 2021 roku. 

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Spędziliśmy dzień z Małgorzatą Rozenek-Majdan! Tak mieszka, tak pracuje...

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MARYLA RODOWICZ o poczuciu zawodowego niedocenienia, związkach – tych „gorszych, lepszych, bardziej udanych” i swoim azylu. KAROLINA GILON I MATEUSZ ŚWIERCZYŃSKI: ona pojechała do pracy na planie telewizyjnego show, on miał przeżyć przygodę życia jako uczestnik programu… MAREK TORZEWSKI mówi: „W miłości, która niejedno ma imię, są dwa kolory. Albo biel, albo czerń. A ja mam tę biel, a to wielkie szczęście…”.