Jerzy Bińczycki
Fot. Prończyk/AKPA
Wspomnienie

Śmierć Jerzego Bińczyckiego była zaskoczeniem. Tak dzisiaj wygląda grób „Znachora”

Aktor zmarł w wieku 61 lat

Marta Nawacka 20 września 2023 12:53
Jerzy Bińczycki
Fot. Prończyk/AKPA

Śmierć Jerzego Bińczyckiego była sporym zaskoczeniem dla jego fanów. Aktor odszedł 2 października 1998 roku, mając 61 lat. Widzowie doskonale znali go między innymi z fenomenalnej roli profesora Rafała Wilczura w „Znachorze” czy Bogumiła Niechcica w „Nocach i dniach”.

Jerzy Bińczycki jako profesor Rafał Wilczur w „Znachorze”

Dla wielu fanów Jerzy Bińczycki pozostaje przede wszystkim profesorem Rafałem Wilczurem z kultowego „Znachora” Jerzego Hoffmana. Obok niego, w filmie mogliśmy zobaczyć także inne wielkie nazwiska, takie jak Piotr Fronczewski, Anna Dymna, Artur Barciś, Bożena Dykiel czy Tomasz Stockinger. Mimo że od premiery produkcji minęły już ponad cztery dekady, to popularność „Znachora” nie słabnie.

Jerzy Bińczycki miał na swoim koncie wiele wspaniałych ról zarówno filmowych, jak i teatralnych. Mogliśmy oglądać go w „Syzyfowych pracach”, „Ucieczce z kina „Wolność””, „Panu Tadeuszu”, „Janosiku”, „Magnacie”, „Lecie leśnych ludzi” czy jako Felicjana Dulskiego w serialu „Z biegiem lat, z biegiem dni” oraz profesora Filidora w „Ferdydurke”.

Największą miłością aktora był jednak teatr. Jerzy Bińczycki zaczynał swoją karierę w Teatrze Śląskim im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach. Następnie związany był z Teatrem Starym w Krakowie. Tam zachwycał między innmi jako Edek w „Tangu” Sławomira Mrożka, jako Tomasz Becket w „Mordzie na katedrze” czy jako Poloniusz w „Hamlecie”. Sam także zajmował się reżyserią.

Czytaj też: Stracił przyjaciela, teraz opublikował wzruszający wpis. Jan Borysewicz pogrążony w żałobie

Jerzy Bińczycki
Fot. Prończyk/AKPA

Jerzy Bińczycki

Jerzy Bińczycki został dyrektorem Starego Teatru. Tak wygląda jego grób

Przez kilka dekad Jerzy Bińczycki związany był z krakowskim Starym Teatrem, a w lipcu 1998 roku wybrano go na dyrektora. „Nowa funkcja była dla niego zbyt wielkim stresem i obciążeniem”, zdradził Jerzy Hoffman, który nie ukrywał troski o przyjaciela. Lekarze podkreślali, że aktor powinien się oszczędzać i zbyt mocno nie angażować się w sprawy teatru. On jednak nie słuchał tych rad... Niestety miało to dla niego tragiczne skutki.

Zaledwie trzy miesiące po objęciu funkcji dyrektora teatru, serce Jerzego Bińczyckiego nie wytrzymało. Zmarł 2 października 1998 roku. „ Jestem wstrząśnięty, umarł niezwykły człowiek. Binio był taki jak jego role, cudownie ciepły i bardzo wrażliwy”, mówił Jerzy Hoffman po śmierci przyjaciela. „Znaliśmy się z Biniem doskonale od czasu pracy nad „Znachorem”, gdzie obsadziłem go w głównej roli. Jego role odpowiadały prywatnemu wizerunkowi. Ta jego niebywała dobroć była zresztą wypisana na twarzy”, dodał.

Jerzego Bińczyckiego pochowano w Alei Zasłużonych na Cmentarzy Rakowickim w Krakowie. Charakterystyczny nagrobek aktora wciąż odwiedzany jest nie tylko przez jego bliskich, ale także fanów. Mogiła jest szczególna. Na wysokim pomniku znajduje się logo Starego Teatru, z którym odtwórca roli Rafała Wilczura związany był do końca swoich dni...  

Zobacz także: Justyna Sieńczyłło oddała hołd ukochanemu mężowi. Tak uczczono pamięć Emiliana Kamińskiego

Jerzy Bińczycki, grób Jerzego Bińczyckiego
Fot. Albin Marciniak/East News

Jerzy Bińczycki, grób Jerzego Bińczyckiego

Jerzy Bińczycki, grób Jerzego Bińczyckiego
Fot. Albin Marciniak/East News

Jerzy Bińczycki, grób Jerzego Bińczyckiego

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

To nie była miłość od pierwszego wejrzenia, ale szybko zamieszkali razem. Teraz czeka ich wielka zmiana!

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MARYLA RODOWICZ o poczuciu zawodowego niedocenienia, związkach – tych „gorszych, lepszych, bardziej udanych” i swoim azylu. KAROLINA GILON I MATEUSZ ŚWIERCZYŃSKI: ona pojechała do pracy na planie telewizyjnego show, on miał przeżyć przygodę życia jako uczestnik programu… MAREK TORZEWSKI mówi: „W miłości, która niejedno ma imię, są dwa kolory. Albo biel, albo czerń. A ja mam tę biel, a to wielkie szczęście…”.