Najpierw liczne seriale, potem film „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy”, a teraz kolejna hitowa produkcja kinowa - Johnny. Piotr Trojan rozwija się w błyskawicznym tempie i jest znany coraz szerszemu kręgowi publiczności. Doceniają go także koledzy z branży, bo to dzięki nim aktor otrzymał niedawno nagrodę na 47. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. A jaki jest Piotr Trojan prywatnie?
Aktor, który wciela się w Tomasza Komendę. Piotr Trojan o produkcji
Wydarzeniami z życia Tomasza Komendy żyła cała Polska. Tomasz Komenda spędził w więzieniu osiemnaście lat. Zamknięto go za zbrodnię, której nie popełnił. Sprawa w Miłoszycach od samego początku budziła wiele emocji. Mimo przesłuchania wielu świadków, przeprowadzenia badań, portretów pamięciowych i wielu opinii biegłych sprawa toczyła się przez wiele lat. Ostatecznie dopiero piąty prokurator z kolei, prowadzący sprawę, przedstawił akt oskarżenia jednego z co najmniej trzech świadków. Tomaszowi Komendzie zarzucono gwałt ze szczególnym okrucieństwem, co zmieniono później na zabójstwo. Sąd skazał Tomasza Komendę na 25 lat więzienia. W maju 2018 roku mężczyzna po odsiedzeniu 18 lat więzienia opuścił zakład karny.
W 2020 roku jego niezwykła, a jednocześnie tragiczna historia trafiła do kin. 25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy to poruszający dramat sensacyjny, oparty na prawdziwych wydarzeniach z życia Tomasza Komendy, Za kamerą filmu stanął Jan Holoubek – zdobywca Grand Prix festiwalu „Młodzi i Film”, autor głośnego i popularnego serialu Rojst, który spróbuje znaleźć odpowiedzi na te nurtujące wszystkich pytania. Tak powstała fabularna opowieść o życiu młodego mężczyzny niesłusznie skazanego na 25 lat więzienia za popełnienie brutalnego przestępstwa.
CZYTAJ TEŻ: Ponad 4 lata temu Tomasz Komenda opuścił więzienie. Jak dziś wygląda jego życie?
W Tomasza Komendę dwa lata temu wcielił się aktor Piotr Trojan. Aktor znany był wówczas głównie z seriali. Piotr Trojan miał okazję zagrać w takich produkcjach jak: Czas Honoru, M jak miłość, Ojciec Mateusz, Wataha, Na dobre i na złe, Hotel 52 czy Na Wspólnej. Na koncie miał także kilka ról filmowych - w Chce się żyć czy filmie Proceder o Tomaszu Chadzie, ale jego kariera aktorska zaczęła się w teatrze. Już w szkole średniej związał się z teatrem, a po maturze startował do warszawskiej i krakowskiej filmówki. Ostatecznie ukończył dyplom łódzkiej szkoły filmowej.
Okresu edukacji nie wspomina jednak tylko dobrze. O kilkuletnim sobie mówi dziś: mały, sepleniący grubasek ze Śląska. Z kolei w filmówkach doświadczał rzeczy, które kosztowały go wiele emocji. „Nie przydarzyło mi się nic hardcore’owego, ale wspomnienie szkoły to okres ściśniętego brzucha i lęku, ciągłej oceny. Po szkole nie miałem w sobie siły, skupiałem się na swoich niedociągnięciach. Byłem nieśmiały, miałem świadomość tego, że źle chodzę, źle śpiewam, mam złą dykcję i głos. Dopiero z czasem nauczyłem się, że idąc na casting, muszę pokazać swoją siłę, zaproponować coś innego, przekonać, że udźwignę daną rolę, że warto we mnie zainwestować, bo to się przysłuży danemu filmowi", czytaliśmy na TVN24.pl.
A dlaczego aktor zgodził się zagrać w produkcji o Tomaszu Komendzie, gdzie wcielił się w główną rolę? „Lektura scenariusza wywołała we mnie ogromną złość i bezradność. Dlaczego nikt nic wtedy nie zrobił? Dlaczego w ogóle to wszystko się wydarzyło? Z kolei finał to wielkie wzruszenie, niezmienne przy każdej kolejnej wersji tekstu. Jestem przekonany, że widzowie podzielą te emocje”, mówi odtwórca roli. „Tam jest dużo bardzo trudnych scen. To są szczególnie sceny więzienne, które dla mnie były niewyobrażalne, kiedy czytałem ten scenariusz. Emocjonalnie była dla mnie bardzo mocna relacja Tomka z matką i pewnego rodzaju bezsilność wobec wymiaru sprawiedliwości”, dodawał kiedyś w rozmowie z reporterką TVN.
Piotr Trojan, Tomasz Komenda

Rola Piotra Trojana w produkcji Johnny
Dziś z kolei o artyście jest głośno za sprawą wcielenia się w rolę Patryka Galewskiego, podopiecznego Jana Kaczkowskiego. Artysta nie krył w wywiadach, że nie wiedział przed startem zdjęć do Johnny'ego, kim jest duchowny. Zanim więc zgodził się podpisać umowę, miał do reżysera specjalną prośbę. „Poprosiłem go, żeby podesłał mi scenariusz, bo nie byłem przekonany do filmu o księdzu. […] Okazało się, że scenariusz jest genialny - od razu poczułem, że ta rola jest jak marzenie: od zera do bohatera. Jest postać chłopaka, który opowiada całą historię, był na dnie i nagle trafia do księdza Jana Kaczkowskiego, który jest wspaniałym kolesiem i pod jego wpływem mój bohater się diametralnie zmienia. Chodziłem do szkoły salezjańskiej, nie zdawałem sobie sprawy, że można być takim księdzem jak Kaczkowski. Gdybym miał kontakt z takimi kapłanami, pewnie byłbym w innym miejscu swojego życia”, czytamy na TVN24.
Co ciekawe, Piotr Trojan w ramach przygotowania do roli odwiedził kilka polskich hospicjów, gdzie poznawał rzeczywistość wolontariuszy. Z jednego uciekł po 2 godzinach, bo to, co zobaczył, przerosło go. Z pomocą wykwalifikowanego personelu wrócił i doświadczał dalej. „Wchodziłem w relację z podopiecznymi, a wszyscy mi powtarzali, żeby tego nie robić, bo nigdy nie wiadomo, kiedy ktoś odejdzie. Doświadczyłem tego wszystkiego, co jest pokazane w filmie. W ciągu kilku dni zmarło kilka osób. Na początku szukałem w sobie siły, żeby nie zemdleć. Z czasem nauczyłem się funkcjonować w tej rzeczywistości”, opowiadał w tym samym wywiadzie.
SPRAWDŹ TEŻ: Ksiądz Jan Kaczkowski żył na pełnej petardzie. Jaki był prywatnie?
Maciej Kraszewski, Patryk Galewski, Piotr Trojan, premiera filmu Johnny

Piotr Trojan prywatnie
Był rok 2015, gdy Piotr Trojan zainteresował TR Warszawa i wystawił w nim sztukę Grind/r. Sztuka ta to zapis wielu autentycznych spotkań umówionych w Grindr - randkowej aplikacji dla gejów. Artysta nie ukrywał, że miał pewne obawy w związku ze swoim publicznym coming outem, potrzebnym, by przedstawienie jak najbardziej odzwierciedlało realia spotkań mężczyzn homoseksualnych. „Ryzykowałem totalnie, bo wystawiając spektakl, postronni ludzie dowiedzieli się o Grindrze i o mnie, zdradziłem wiele rzeczy. Najbardziej bałem się, że będę teraz obrywał na ulicy. Dostaję już i pogróżki, i żale. Ale nie żałuję”, mówił Piotr Trojan „Newsweekowi”.
W innym wywiadzie wyznał z kolei, jak wyglądała praca z aktorami. „Chłopcy, którzy grają w spektaklu, są wszyscy, poza mną, heteroseksualni. Pokazywałem im, jak to działa, jak wyglądają takie spotkania, to był dla nich zupełnie nowy świat. Tłumaczyłem im, że w tych wszystkich perwersyjnych spotkaniach podświadomie chodzi o zatrzymanie kogoś na całe życie, że taka myśl pojawia się z tyłu głowy”, czytaliśmy na portalu I-d.vice.com.
Piotr Trojan, 2015 rok, spektakl w TR Warszawa
Okazuje się, że aktor sam poznał dzięki aplikacji miłość. „Teraz nie mam potrzeby korzystania z tej aplikacji, chociaż muszę przyznać, że spotkałem tam dużo fajnych ludzi. Mnie się udało poznać kogoś na dłuższą metę, więc na pewno wielu się udało”, opowiadał kilka lat temu.
O obecnym życiu osobistym i miłosnym Piotra Trojana niewiele wiadomo. Ulubieniec widzów skupia się w wywiadach na opowiadaniu o sukcesach i wyzwaniach zawodowych. Wierzymy, że wiele jeszcze przed nim!
