Premier Saksonii: „Uważam, że polski rząd się zagalopował”
Skąd ta krytyka?
W związku z ciągle rozprzestrzeniającą się epidemią koronawirusa, w wielu krajach na całym świecie wprowadzono rozmaite obostrzenia. Choć utrudniają codzienne życie, wydają się niezbędne, by zwalczyć chińską chorobę. Teraz polski rząd przedłużył niektóre z nich, co nie spodobało się naszym sąsiadom. Dlaczego nas krytykują?
Niemieccy politycy krytykują polski rząd
W Polsce nieprzerwanie od 15 marca obowiązuje m. in. zakaz przyjazdu do naszego kraju cudzoziemców, 14-dniowa kwarantanna domowa dla obywateli wjeżdżających na terytorium RP czy zawieszenie międzynarodowych połączeń osobowych lotniczych oraz kolejowych. Dzięki temu minimalizowane jest ryzyko zakażeń koronawirusem, a także dalsze rozprzestrzenianie się choroby.
W niedzielę 26 kwietnia w Dzienniku Ustaw pojawiło się nowe rozporządzenie premiera Mateusza Morawieckiego dotyczące właśnie tych obostrzeń. Rząd zadecydował o przedłużeniu ich funkcjonowania aż do odwołania. Spotkało się to z krytyką zachodnich polityków.
Zaistniałą sytuacją skomentował m. in. premier Saksonii, Michael Kretschmer. Stwierdził: „To wielkie nieszczęście. Uważam, że polski rząd się zagalopował”. Ma on bowiem na uwadze ludzi mieszkających w rejonie przygranicznym, którzy żyją w jednym, a pracują w drugim kraju. Do 27 marca byli oni zwolnieni z obowiązku odbywania kwarantanny, lecz później ten wyjątek zniesiono. Przedłużenie do odwołania panujących obostrzeń i brak jakichkolwiek rozwiązań dla tych osób może sprawić, że stracą pracę lub będą musieli poszukać sobie lokum po drugiej stronie granicy. Według polityka: „Rygorystyczne zamknięcie granicy w czasie kryzysu koronawirusowego spowodowało duży problem”.
Kilka dni wcześniej również premier Brandenburgii i pełnomocnik rządu RFN ds. kontaktów z Polską, Dietmar Woidke, nawoływał w liście do Bartosza Grodeckiego (podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz koordynatora do spraw polsko-niemieckiej współpracy przygranicznej i regionalnej): „Moim zdaniem, osoby dojeżdżające do pracy powinny mieć możliwość dotarcia do swojego miejsca zatrudnienia po drugiej stronie granicy”.
Dzięki ich apelom, Centrum Informacyjne Rządu obiecało, że na początku przyszłego tygodnia Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego zajmie się tematem małego ruchu granicznego. Równocześnie CIR dodało: „Niemniej jednak pamiętajmy, że za granicami Polski, np. w Niemczech, mamy do czynienia z dużo trudniejszą sytuacją, jeżeli chodzi o zachorowania”.