Sofka w dzieciństwie
Fot. Mat. prasowe
Królewskie życie

„Czerwona księżniczka”. Prawdziwe życie bogatych carskich elit we wspomnieniach księżniczki

Sofka była córką księcia i hrabianki uznawanej za największą skandalistkę na carskim dworze

Marta Nawacka 24 lutego 2022 16:15
Sofka w dzieciństwie
Fot. Mat. prasowe

W książce „Czerwona księżniczka” Sofka Zinovieff opisuje życie swojej babci, Sofki Skipwith, która pochodziła ze ścisłej elity. Córka księcia i hrabianki, członkini jednej z najbogatszych rodzin w przedrewolucyjnej Rosji. Dlaczego jej matka uchodziła za jedną z największych skandalistek na carskim dworze? I jak w jej wspomnieniach wyglądało życie rosyjskiej arystokracji?

Przyszła na świat w arystokratycznej rodzinie

Hrabianka Sophy Bobrinska była zaledwie osiemnastolatką, kiedy wyszła za mąż za księcia Piotra Dołgorukiego, zwanego Pietią. Mężczyzna miał zabiegać o jej rękę aż 50 razy, zanim wreszcie usłyszał od młodziutkiej dziewczyny zgodę. „(…) Nawet młodzieńczy entuzjazm i wspólne zainteresowania – poezja, muzyka, jeździectwo, łyżwiarstwo i tenis – nie były w stanie zatrzeć zasadniczych różnic pomiędzy nimi. Różnice poglądów i aspiracji wynikały z tego, z jakich rodzin się wywodzili, ale też z ich charakterów. (…) Pietia najbardziej na świecie lubił przyjęcia, przejażdżki trojką i słuchanie cygańskich pieśni. (…) Sophy, choć równie zuchwała jak mąż, była zupełnie inna. Bardzo poważnie traktowała swój cel, by być w życiu pożyteczną i zmieniać świat na lepsze. (…) Mimo postępowych poglądów rodzice odrzucili jako zbyt śmiałą prośbę Sophy, by zamiast wychodzić za mąż, mogła pójść na uniwersytet”, pisze Sofka Zinovieff w książce „Czerwona księżniczka”.

Wesele młodych w 1907 roku było jednym z najwspanialszych wydarzeń w sezonie. Oto ceremonią zaślubin łączyły się dwa znamienite rody. Na uroczystości w prywatnej cerkwi w Pałacu Zimowym pojawili się nawet sami Romanowowie, zaszczycając swoją obecnością także przyjęcie w domu panny młodej w Pałacu Bobrinskich. Prawdopodobnie już podczas podróży ślubnej do Paryża i Monte Carlo Sophy zaszła w ciążę. Dziewięć miesięcy później, 23. października urodziła swoje jedyne dziecko, córkę. Dziewczynka otrzymała takie samo imię jak matka, po świętej patronce, ale w nieco bardziej modnej i zdrobniałej formie. Nazwano ją Sofka.

Czytaj też: Holenderski książę zrezygnował z tronu dla ukochanej. Jan Friso po tragicznym wypadku zapadł w śpiączkę i nigdy się z niej nie wybudził

Sofka w dzieciństwie
Fot. Mat. prasowe

Sofka w dzieciństwie

Sophy, największa skandalistka na carskim dworze

Po ślubie Sophy i Pietia zamieszkali przy końcu Nabrzeża Angielskiego w Petersburgu. Od rodziców pana młodego dostali w prezencie ślubnym mieszkanie na najwyższym piętrze, które znajdowało się w pięknym budynku. Teściowa panny młodej urządziła je w eleganckim, delikatnym stylu. Sophy natychmiast po przeprowadzce zmieniła w domu wszystko. Wolała bardziej niekonwencjonalny styl. Swój bunt wyrażała również poprzez ubiór. Zakładała zawsze długą, ciemną spódnicę i białą, jedwabną bluzkę. Łamała towarzyskie konwencje za każdym razem wybierając na przyjęcia tę samą gładką sukienkę, a dodatkowo szokowała swego rodzaju „nagością”, jaką był brak biżuterii.

Kolejny raz sprzeciwiła się tradycji, kiedy odmówiła zatrudnienia mamki. Uparcie twierdziła, że sama wykarmi córeczkę. Sophy wywoływała plotki, kiedy odmówiła chodzenia do cerkwi i sama prowadziła samochód. Zaszokowała jeszcze bardziej, gdy podjęła decyzję o rozpoczęciu studiów medycznych. Zadowolona ze swojej prowokacji postawiła w salonie mieszkania ludzki szkielet naturalnej wielkości, a na jej stoliku na próżno szukać było porcelanowych figurek. Zamiast nich stał ceramiczny model ludzkiego ciała z układem mięśniowym i organami wewnętrznymi. Mimo arystokratycznego pochodzenia mama Sofki była obojętna na sprawy dworskie, choć jej przyjaciele i krewni pełnili uprzywilejowane funkcje w carskiej rodzinie. Horyzonty Sophy sięgały dużo dalej.

Mama, teściowa, siostry, szwagierki i inne bliskie kobiety młodej skandalistki były damami dworu carycy, cesarzowej wdowy czy którejś księżnej. Mężczyźni z rodziny małżonków byli z kolei bardzo utytułowani: ojciec Sophy był marszałkiem szlachty, przewodniczącym Związku Szlachty Prowincji Rosyjskich, kawalerem Orderu Świętego Aleksandra Newskiego. Dostąpił wielu zaszczytów, a jednym z nich było „trzymanie korony Astrachania w czasie koronacji imperatora Mikołaja II”. Mamie Sofki szkoda było jednak marnować cennego czasu na urządzanie popołudniowych herbatek z gośćmi i zbieranie wizytówek. Tym bardziej, że wiązało się to z wielkimi przygotowaniami dla gospodyni: zamówienie kwiatów sprowadzanych z południa Francji, miniaturowych ciasteczek i wyrafinowanych torcików oraz wymyślnych strojów prosto z Paryża.

Zobacz także: Ma dopiero 10 lat, a już wie, jak ważna rola ją czeka. Kim jest szwedzka księżniczka Stella?

Sofka w dzieciństwie z babcią
Fot. Mat. prasowe

Sofka w dzieciństwie z babcią

Dzieciństwo Sofki Skipwith

„Świat, na który przyszłam w 1907 roku, wydaje się sześćdziesiąt lat później tak niewyobrażalny jak życie na jakiejś odległej planecie. Perspektywa turystycznych wycieczek w kosmos wydaje się bardziej prawdopodobna niż powrót do konwencji i uprzedzeń, sztywnych zasad etykiety, luksusu i nędzy, kultury i ignorancji tamtej epoki”, dziwiła się dzieciństwu w takich czasach Sofka. Z „Czerwonej księżniczki” dowiadujemy się, że jednym z najwcześniejszych wspomnień dziewczynki była płacząca niania, która kładła ją spać. Nazajutrz niani już nie było. Na jej miejscu siedziała Angielka o kamiennym wyrazie twarzy, panna King. Okazała się nową guwernantką córki Sophy. Jako że język angielski był wtedy modny, w najbardziej europejskim mieście Rosji pojawiło się mnóstwo angielskich korepetytorów i guwernantek. Wszystko za sprawą carycy Aleksandry, która wolała ów język od francuskiego. Tym drugim władała ponoć równie słabo, co rosyjskim.

Dziewczynka uznała, że panna King, choć niezbyt sympatyczna, to musiała mieć sporo odwagi w sercu, skoro zdecydowała się opuścić angielskie przedmieścia. Kobieta gloryfikowała wszystko, co angielskie, nalegała więc na zachowanie anglosaskich standardów. Nie pozwalała zamykać lufcika w oknie, nawet w bardzo mroźne dni, tłumacząc, że świeże powietrze jest niezbędne. Udzielała Sofce porannych lekcji, mimo że przychodzili do niej nauczyciele, by uczyć ją rosyjskiego i francuskiego oraz rysunku. Dziewczynka chodziła na lekcje tańca z innymi dziećmi, a później panna King zabierała ją na spacery z rówieśnikami i ich angielskimi guwernantkami.

Po czasie Sofka Skipwith swoje dzieciństwo komentowała nieco cynicznie. „Ponieważ „Dziecko” było dziedziczką jednej z najbogatszych rodzin w kraju, a jego wujowie, ciotki, babcie i inni krewni mieli więcej pieniędzy, niż potrafili się doliczyć, na każdą wizytę przynoszono mu zabawki, nie wspominając już o takich okazjach jak: Boże Narodzenie, Wielkanoc, urodziny czy imieniny”, dowiadujemy się z książki Sofki Zinovieff. „Były tam: porcelanowe lalki wielkości dziecka, pokryte skórą kucyków konie zaprzężone do powozów, elektryczne pociągi, mechaniczne misie, kury i tygrysy, wszelkiego rodzaju piłki, obręcze, skakanki, układanki i gry planszowe”. Babcia autorki zdecydowanie wolała spędzać czas na czytaniu książek.

Czytaj też: Królewskie sekrety urody Marii Antoniny

Okładka książki Czerwona księżniczka” Sofki Zinovieff
Fot. Mat. prasowe

Okładka książki Czerwona księżniczka” Sofki Zinovieff

„Są dzikie, ordynarne i nienawidzą nas”

Panna King towarzyszyła Sofce, kiedy ta wyjechała do Zimietcziny na Ukrainie, gdzie znajdował się majątek Dołgorukich. Przestrzegała ją przed kontaktem z wiejskimi dziećmi. Te rzucały w dziewczynkę kamieniami i piaskiem. „Są dzikie, ordynarne i nienawidzą nas”, tłumaczyła wychowance guwernantka. Lokaj, który siodłał kucyka Sofki wyjaśnił jej to nieco lepiej: „Gdybym był głodny, nie miał butów ani ładnego domu, to czy nie nienawidziłbym tych, którzy całe życie zmuszają mnie do pracy i nie płacą mi wystarczająco?”. Dziewczynka obiecała nie powtarzać nikomu, co usłyszała. Sama matka, Sophy, również próbowała wpoić jej liberalne poglądy. Nalegała, by córka zwracała się „pan” lub „pani” do wszystkich starszych od siebie. Na wsi wciąż było to niezwykłe zjawisko, gdyż pracodawcy mówili do pracowników po imieniu, a ci odpowiadali używając formy „pan” czy „pani”.

Wkrótce Sophy przyczyniła się do kolejnego skandalu, kiedy wraz z mężem, Pietią, zdecydowali się na separację. Ta decyzja, mimo że powszechnie skandaliczna, nie była zaskakująca. Przez pięć lat małżeństwa mama Sofki wykreowała własny świat. Była już nie tylko atrakcyjna, młoda (miała zaledwie 24 lata), ale też niezależna i mądra. Znowu zaszokowała Petersburg. Zaczęła odnosić sukcesy jako chirurg. Była wszechstronnie utalentowana. Zdarzało jej się pisać satyryczne wiersze, które publikowano pod pseudonimem Todaneto. W 1912 roku jako jedyna kobieta wzięła udział w wyścigu samochodowym po pełnych dziur drogach z Petersburga do Kijowa. „Była częstą bywalczynią piwnicznego kabaretu Pies Przybłęda, gdzie w podkręcanej alkoholem atmosferze intryg i romansów kontestowano nowe sztuki, tańce, wykłady, wiersze i wystawy. Zapraszano ją też do Wieży – jednego z kluczowych miejsc, gdzie kwitło intelektualne życie miasta”, czytamy w „Czerwonej księżniczce”.

A co działo się z ojcem Sofki? Wciąż nosił wojskowy mundur Gwardii Konnej, grał z ekskluzywnym Klubie Jachtowym, nie mającym nic wspólnego z żeglarstwem, był również częstym gościem mocno zakrapianych alkoholem wieczorów kawalerskich w niedawno otwartym hotelu Astoria. Jeden z jego romansów nieoczekiwanie przerodził się w coś poważnego. Pietia zakochał się z pięknej cygańskiej śpiewaczce, Annie. Opuścił małżeńskie mieszkanie i wrócił do rodzinnego domu i czekających na niego oburzonych rodziców.  

Zobacz również: Jadwiga była dziewczynką, kiedy wydaną ją za 34-letniego Władysława Jagiełłę. Jak wyglądał ich związek?

Sofka Zinovieff, wnuczka Sofki Skipwith i autorka książki „Czerwona księżniczka”

Na podstawie fragmentu książki „Czerwona księżniczka” Sofki Zinovieff (Bellona 2021)

Żródło: wielkahistoria.pl

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Maciej Musiał zadzwonił do Dagmary Kaźmierskiej z przeprosinami. Wcześniej zamieścił w sieci niestosowny komentarz

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MAŁGORZATA ROZENEK-MAJDAN: czy tęskni za mediami, kiedy znowu… włoży szpilki i dlaczego wpada w „dziki szał”, gdy przegrywa. MICHAŁ WRZOSEK: kiedyś sam się odchudził, dziś motywuje i uczy innych, jak odchudzać się z głową. EWA SAMA swoje królestwo stworzyła w… kuchni domu w Miami. ONI ŻYJĄ FIT!: Lewandowska, QCZAJ, Steczkowska, Chodakowska, Klimentowie, Jędrzejczyk, Danilczuk i Jelonek, Paszke, Skura…