Była inspiracją dla Madonny i… Eugeniusza Bodo. Mae West do końca życia epatowała seksapilem
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
NIEZWYKŁE HISTORIE

Była inspiracją dla Madonny i… Eugeniusza Bodo. Mae West do końca życia epatowała seksapilem

Do dziś stanowi jedną z ikon środowisk LGBT i drag queens z całego świata

Marek Teler 27 lutego 2023 13:15
Była inspiracją dla Madonny i… Eugeniusza Bodo. Mae West do końca życia epatowała seksapilem
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Wykreowała wizerunek pewnego siebie wampa, jej sztuki teatralne poruszały tematy tabu, do końca życia otaczała się młodymi przystojnymi mężczyznami. Mae West była królową Broadwayu, Hollywood i Las Vegas, uosobieniem seksapilu i pewności siebie. I jak na skandalistkę przystało, miała wyjątkowo burzliwe życie prywatne.

Mae West: shimmy, „Sex” i „The Drag”

Mary Jane West, występująca w filmie i na scenie jako Mae West, przyszła na świat 17 sierpnia 1893 r. na nowojorskim Brooklynie jako córka Johna Patricka Westa i Mathilde „Tillie” Doelger. Ojciec aktorki był zawodowym bokserem znanym jako „Battlin’ Jack”, a po zakończeniu kariery otworzył własną agencję detektywistyczną, matka zaś pracowała jako modelka gorsetów. Już jako siedmiolatka przyszła hollywoodzka gwiazda brała udział w lokalnych pokazach talentów i amatorskich przedstawieniach, a w 1907 r. zaczęła występować jako „Baby Mae” w rewiach Clarendon Stock Company.

Na Broadwayu zadebiutowała cztery lata później w rewii „A La Broadway”, którą wystawił jej były nauczyciel tańca Ned Wayburn. Chociaż zdjęto ją z afiszów po zaledwie ośmiu spektaklach, West została dostrzeżona m.in. przez krytyków teatralnych z „New York Timesa”. Prawdziwy sukces przyszedł jednak dopiero w 1918 r., kiedy Mae wystąpiła w rewii braci Shubertów „Sometime”, tańcząc shimmy, które zdobywało wówczas popularność w Nowym Jorku.

Mae West nie chciała jednak ograniczać się tylko do występowania na deskach Broadwayu, lecz marzyła o tym, by spełnić swoje własne twórcze ambicje. W 1926 r. napisała (pod pseudonimem „Jane Mast”), wyprodukowała i wyreżyserowała sztukę „Sex”, w której zagrała oczywiście główną rolę. Chociaż cieszyła się ona dużą popularnością, została zmiażdżona przez krytyków teatralnych, a miejskie władze postawiły aktorkę przed sądem za „deprawację młodzieży”. Mae mogła zapłacić grzywnę i mieć święty spokój, ale wolała spędzić 10 dni w więzieniu, aby było o niej głośno w prasie.

Była inspiracją dla Madonny i… Eugeniusza Bodo. Mae West do końca życia epatowała seksapilem
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Skandal towarzyszący premierze sztuki „Sex” tylko dodatkowo ją nakręcił – kolejną sztukę „The Drag” poświęciła bowiem homoseksualizmowi i crossdresserom. New York Society for the Suppression of Vice (Nowojorskie Towarzystwo Zwalczania Rozpusty), instytucja zajmująca się obroną moralności w nowojorskich teatrach, nigdy nie dopuściła jednak do jej premiery. Mae zmieniła więc scenariusz na bardziej pruderyjny, zastąpiła homoseksualnego głównego bohatera heteroseksualistą i wystawiła sztukę jako „The Pleasure Man”.

Chociaż Mae West stanowczo sprzeciwiała się brutalnemu traktowaniu homoseksualnych mężczyzn przez policję, jej stosunek do homoseksualizmu nie był aż tak postępowy, jak można by się tego było spodziewać po gejowskiej ikonie. Uważała bowiem, że geje są kobiecymi duszami uwięzionymi w męskich ciałach, więc stosowaną wobec nich przemoc zrównywała z przemocą wobec kobiet.

Jeszcze w 1975 r. w autobiograficznej książce „Mae West: on Sex, Health, and ESP”, z jednej strony twierdziła, że „świat winien jest homoseksualnym mężczyznom i kobietom więcej zrozumienia niż im daliśmy”, z drugiej jednak podkreślała, że „każdy ma prawo robić, co mu się podoba, o ile robi to wszystko w domowym zaciszu”. Choć jej poglądy i tak uważano za postępowe, warto pamiętać, że w tym czasie amerykańscy geje i lesbijki zaczęli już dążyć do legalizacji małżeństw osób tej samej płci.

Zobacz też: Taniec pięknej Polki podbił Amerykę. Gilda Gray została „królową shimmy”

Mae West, 1935 r. 

Była inspiracją dla Madonny i… Eugeniusza Bodo. Mae West do końca życia epatowała seksapilem
Fot. Archives du 7e Art/DR / PHOTO12

Mae West: ikona Hollywood

Na przełomie lat 20. i 30. Mae West nadal wystawiała kontrowersyjne moralnie rewie na Broadwayu, po czym w 1932 r. podpisała kontakt z wytwórnią filmową Paramount i przeniosła się do Kalifornii. Jako że dobiegała już wówczas czterdziestki, co było dość późnym wiekiem dla nowej filmowej amantki, za namową wytwórni zaczęła odmładzać się o siedem lat.

Jej filmowy debiut w „Night After Night”, w którym zagrała u boku George’a Rafta, okazał się strzałem w dziesiątkę. Choć wcielała się w rolę drugoplanową, pozwolono jej wprowadzać poprawki do własnych dialogów i to właśnie ona pojawiała się na filmowych plakatach jako główna gwiazda. Partnerujący jej Raft skwitował więc jej rolę następująco: „Skradła wszystko oprócz kamer!”.

Do 1943 r. Mae West zagrała jeszcze w dziewięciu filmach, m.in. „Nie jestem aniołem”, „Piękność lat dziewięćdziesiątych”, „Na Zachód, młody człowieku” i „Co dzień święto”, dzięki którym umocniła swój wizerunek hollywoodzkiej seksbomby. Zasłynęła przede wszystkim z kultowych cytatów filmowych, które rzecz jasna sama sobie pisała. Kiedy w jednej ze scen filmu „Night After Night” szatniarka chwaliła jej biżuterię, mówiąc: „Boże, jakie piękne diamenty!”, Mae odpowiedziała z rozbrajającą szczerością: „Kochanie, Bóg nie miał z tym nic wspólnego”.

Inną złotą myślą ikony hollywoodzkiego kina było: „Gdy jestem dobra, jestem bardzo dobra. Gdy jestem zła, jestem jeszcze lepsza”. O aktorze Carym Grancie, z którym występowała w filmach „Lady Lou” i „Nie jestem aniołem”, mówiła: „Spróbowałam go raz i wiedziałam, że chcę więcej. Oczywiście, mam tu na myśli konsumpcję wyłącznie zawodową. Prywatnie też chętnie bym się skusiła, ale jestem zbyt zajęta”.

Jej sława dotarła również do Polski – w komedii „Piętro wyżej” z 1937 r. jako „krajowego wyrobu Mae West” wystąpił Eugeniusz Bodo, śpiewając słynną piosenkę „Sex appeal”. Na łamach polskiego magazynu filmowego „Kino” w listopadzie 1933 r. opisywano ją następująco: „Mae nie jest bynajmniej młoda, liczy około czterdziestki i co więcej – jest bardzo tęga. Ma taką figurę, jaka wprawiała w zachwyt młodzieńców trzydzieści lat temu.

Mae wprowadza w Ameryce nową modę – modę tęgich kobiet. Amerykanki na gwałt starają się utyć, żeby wyglądać, jak „ta sławna Mae West”. Była zresztą dla wielu kobiet uosobieniem pewności siebie i niezależności, co umacniała wypowiedziami takimi jak ta: „Zdobywam każdego mężczyznę, dlatego, że kocham samą siebie. Bardziej obchodzą mnie moje własne ambicje niż czyjekolwiek”.

W 1935 r. Mae West była już drugą najbardziej opłacaną osobą w Stanach Zjednoczonych po wielkim magnacie medialnym Williamie Randolphie Hearscie. Rosnąca pozycja gwiazdy w Hollywood sprawiła, że w prasie zaczęto ujawniać nieznane fakty z jej życia. Dziennikarze poznali prawdziwą datę urodzenia Mae oraz odkryli, że 11 kwietnia 1911 r. w Milwaukee w Wisconsin wzięła ślub z artystą wodewilowym Frankiem Wallace’m. Początkowo artystka zaprzeczała tym doniesieniom, a po dwóch latach przyznała, że choć formalnie są małżeństwem, nigdy ze sobą nie żyli.

Rozwód pary został przeprowadzony dopiero w maju 1943 r. Wśród wielu mężczyzn, z którymi West była związana na przestrzeni lat, można wymienić m.in. artystę wodewilowego Guida Deiro, z którym ponoć zaszła w ciążę, a przeprowadzoną aborcję przypłaciła bezpłodnością, prawnika Jamesa Timony’ego, a także czarnoskórego boksera Williama „Gorillę” Jonesa. Z tym ostatnim wiąże się zresztą ciekawa anegdota. Kiedy bowiem właściciel budynku, w którym mieszkała aktorka, zakazał Jonesowi wstępu na jego teren, West… kupiła budynek i zniosła rasistowski zakaz.

Czytaj również: Stracił pozycję gwiazdora Hollywood, bo… nie zgodził się na ślub. Ramón Novarro nie chciał żyć wbrew swojej orientacji

Cary Grant i Mae West w filmie "Lady Lou", 1933 r. 

Była inspiracją dla Madonny i… Eugeniusza Bodo. Mae West do końca życia epatowała seksapilem
Fot. Universal Studios/Archive Photos/Getty Images

Mae West i Paul Novak: ikona kina i „mięśniak”

Po tym jak film „The Heat’s On” z 1943 r. okazał się totalną kinową klapą (m.in. dlatego, że nie dopuszczono West do pisania własnych dialogów), Mae West postanowiła wrócić na Broadway, gdzie miała większą artystyczną swobodę i nie musiała borykać się z kodeksem Haysa, który od lat 30. nakładał na filmy surowe wymogi moralne. W spektaklu „Catherine Was Great” wcieliła się w parodię carycy Katarzyny II, a na scenie towarzyszyła jej „imperialna armia” wysokich, umięśnionych młodych mężczyzn.

Po 191 przedstawieniach, które cieszyły się ogromną popularnością, Mae i jej „mięśniacy” (muscle men) wyruszyli w objazd po Stanach Zjednoczonych. W latach 50. została z kolei gwiazdą nowo otwartego hotelu Sahara w Las Vegas, w którym śpiewała popularne utwory ze swoją umięśnioną kompanią u boku. „Mężczyźni przychodzą, żeby zobaczyć mnie, ale i kobiety mają na co popatrzeć – na wszechobecnych facetów” – tłumaczyła.

To właśnie w czasie występów w Las Vegas Mae West zakochała się do szaleństwa w jednym ze swoich „mięśniaków” – młodszym od niej o trzydzieści lat Paulu Novaku, który naprawdę nazywał się Chester Rybinski i był synem polskich emigrantów. Ich związek rozpoczął się w 1954 r. i przetrwał dwadzieścia sześć lat. Paul wiernie towarzyszył aktorce do jej śmierci, a w wywiadach prasowych zwykł mówić: „Wierzę, że zstąpiłem na ziemię, aby opiekować się Mae West”. Popularność, jaką cieszyły się występy Mae West w Las Vegas, sprawiła, że przypomnieli sobie o niej amerykańscy filmowcy.

Proponowano jej role w „Bulwarze Zachodzącego Słońca”, „Kumplu Joey” czy „Wagabundzie”, lecz artystka konsekwentnie odmawiała powrotu do kinematografii. Dopiero w 1970 r. zgodziła się zagrać w kampowej komedii Gore’a Vidala „Myra Breckinridge”, w której w głównej roli wystąpiła słynna hollywoodzka piękność Raquel Welch. Film okazał się ogromnym sukcesem komercyjnym, choć krytycy nie pozostawili na nim suchej nitki, a samą West ogłoszono „królową kampu”.

Ostatnim filmem z udziałem artystki był „Sekstet” z 1978 r., w którym w wieku 84 lat zagrała legendarną gwiazdę filmową, zmieniającą mężów na coraz młodszy model – w roli jej szóstego małżonka wystąpił 32-letni Timothy Dalton. Chociaż artystka podupadała już wówczas na zdrowiu (miała m.in. problemy ze wzrokiem), na planie dawała z siebie wszystko, a jej rola miała być hołdem złożonym pewności siebie i charyzmie hollywoodzkiej ikony.

„W wieku 84 lat Mae West nadal jest Mae West” – pisał o niej magazyn „Time”. Film, w którym gościnnie wystąpili Ringo Starr z The Beatles i Alice Cooper, nie okazał się tak dużym sukcesem, jak się spodziewano. Słynna aktorka pożegnała się jednak z widzami w wielkim stylu godnym gwiazdy jej pokroju.

W sierpniu 1980 r. Mae West doznała rozległego udaru, po którym straciła zdolność mowy. Zmarła 22 listopada 1980 r. w Los Angeles w wieku 87 lat i została pochowana w rodzinnym grobowcu na Cypress Hills Cemetery w Nowym Jorku. Do dziś stanowi jedną z ikon środowisk LGBT i drag queens z całego świata, a Barbra Streisand czy Madonna wymieniają ją na liście swoich artystycznych inspiracji. Nic więc dziwnego, że American Film Institute umieścił ją na piętnastym miejscu na liście największych aktorek wszech czasów.

Czytaj też: Amant wszech czasów czy żigolak-skandalista? Tajemnice Rudolpha Valentino

Mae West, ok. 1932 r. 

Była inspiracją dla Madonny i… Eugeniusza Bodo. Mae West do końca życia epatowała seksapilem
Fot. THE HOLLYWOOD ARCHIVE / PICTURELUX

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Maciej Musiał zadzwonił do Dagmary Kaźmierskiej z przeprosinami. Wcześniej zamieścił w sieci niestosowny komentarz

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MAŁGORZATA ROZENEK-MAJDAN: czy tęskni za mediami, kiedy znowu… włoży szpilki i dlaczego wpada w „dziki szał”, gdy przegrywa. MICHAŁ WRZOSEK: kiedyś sam się odchudził, dziś motywuje i uczy innych, jak odchudzać się z głową. EWA SAMA swoje królestwo stworzyła w… kuchni domu w Miami. ONI ŻYJĄ FIT!: Lewandowska, QCZAJ, Steczkowska, Chodakowska, Klimentowie, Jędrzejczyk, Danilczuk i Jelonek, Paszke, Skura…