Reklama

Beata Pawlikowska zjechała cały świat, a o swoich najpiękniejszych podróżach opowiedziała i wciąż opowiada na kartach kilkudziesięciu bestsellerów. Dziś zachwyca czytelników swoim spokojem, równowagą i wiedzą o życiu. Jako nastolatka pisarka prowadziła jednak nieco szalone życie buntownika. Przez chęć spróbowania rzeczy jej zakazanych, zapłaciła wysoką cenę. O jej przeszłości pełnej trudnych momentów wiedzą tylko nieliczni. Oto mroczna strona życia Beaty Pawlikowskiej

Reklama

Beata Pawlikowska o uzależnieniach, bulimii, gwałcie i próbie samobójczej

Beata Pawlikowska wychowywała się w kochającej rodzinie w domu położonym na północy Polski. Jako dorastającemu dziecku nie brakowało niczego. Może poza wolnością. Gdy pisarka poszła do liceum ,chciała zasmakować tego, przed czym ostrzegali ją dorośli. „Przychodziłam do klasy w piżamie albo kapeluszu zrobionym z nakładki na sedes. Wyrzucali mnie ze szkoły. Zaczęłam palić papierosy, uciekałam z domu. Byłam raczej hippie, nosiłam dużą złotą pacyfę, którą zrobiłam z koralików, sadziłam dęby, rozdawałam ludziom na ulicy róże. A jednocześnie piłam alkohol, paliłam, pociągały mnie narkotyki, bo cały czas próbowałam uciec od siebie”, opowiadała gwiazda w Zwierciadle dodając, że wkrótce rada pedagogiczna wyrzuciła ją ze szkoły.

Zobacz: Beata Pawlikowska dla VIVY!: „Pandemia nie dziwi mnie i nie wywołuje we mnie lęku”

Wspomniana ucieczka od siebie równała się brakowi samoakceptacji. Podróżniczka nie odżywiała się prawidłowo. „W szkole średniej uważałam, że jestem gruba i brzydka i że powinnam schudnąć. Wyzywałam się różnymi epitetami, nie lubiłam siebie. Próbowałam się odchudzać, ale "silnej" woli nie starczało na długo. Wieczorem najadałam się słodyczy i czułam do siebie jeszcze większy wstręt. Nie znosiłam siebie za to, że mam taką słabą wolę, że jestem głupia, nie tak fajna jak inni ludzie”, mówiła Beata Pawlikowska 13 lat temu w magazynie Vita.

Mariusz Gaczynski/East News

Beata Pawlikowska, Warszawa, 14.01.2017 rok

Wkrótce, jako 19-latka, podróżniczka wyjechała do Londynu, gdzie chciała zacząć nowe życie. Niestety, niechęć do siebie, nie pozwalała skupić się na tym co dobre. Zamiast tego nastolatka karała się za to jak wygląda. „Kiedy miałam dwadzieścia lat pewnego dnia postanowiłam, że nie będę wcale jeść. I przestałam! Pozwalałam sobie tylko na picie wody z kranu. Świadomie zadawałam sobie cierpienie. Chciałam się ukarać za to, że jestem beznadziejna. Gdybym zastanowiła się nad tym co robię, musiałabym przyznać, że to czysta autodestrukcja, która nie może doprowadzić do niczego dobrego”, tłumaczyła w jednym z wywiadów 55-latka i dodała, że wypadały jej włosy i ustała miesiączka.

Zobacz: Beata Pawlikowska: „Marzyłam o tym, żeby być wciąż po prostu szczęśliwymczłowiekiem”

Marlena Bielinska/MOVE

Co dolegało Beacie Pawlikowskiej?

Bez sił, w końcu Beata Pawlikowska udała się do lekarza. „To tam usłyszałam ostrzeżenie, że z powodu wychudzenia i wycieńczenia organizmu część moich organów wewnętrznych zaczęła zanikać. Jeżeli nie zacznę jeść, stracę nie tylko macicę, ale i płuca, serce, wątrobę. To mnie zaniepokoiło”, czytamy w jednym z wywiadów podróżniczki, która niestety tylko na chwilę stanęła na nogi znajdując dla siebie pracę w hotelu i obiecując, że skończy z głodzeniem się. Po kilku tygodniach ulubienica czytelników z anorektyczki stała się bulimiczką… Choroba postępowała, aż do pewnego wieczoru, kiedy wewnętrzny głos wyprosił Beatę Pawlikowską, by nie robiła sobie już więcej krzywdy.

Zobacz również: Beata Pawlikowska ostro mówiła nie tylko o depresji. Dowód? Jej słowa o seksie, gwałtach i bulimii

Pogubienie wchodzącej w dorosłość kobiety zaczęło się jednak objawiać w inny sposób. Zbytnim zaufaniem pomieszanym z potrzebą akceptacji. „Poznałam w Londynie chłopaka. Rozmawialiśmy, powiedziałam mu, że piszę opowiadania. On powiedział, że też i że chętnie pokaże mi swoje. Myślałam, że rzeczywiście pokaże mi swoje opowiadania. On pokazał mi coś innego... Zamknął drzwi na klucz, zgwałcił mnie, a potem zasnął kamiennym snem”, przejmującą historię Beata Pawlikowska opowiedziała po latach w programie Niepokonani.

Agnieszka Kulesza i Łukasz Pik

PIOTR KAMIONKA/REPORTER

Beata Pawlikowska, Łódź, 18.01.2020 rok

To okropne doświadczenie wzbudziło w podróżniczce poczucie winy i wstyd. Przez te dwie emocje dorastająca gwiazda próbowała się zabić. „Któregoś dnia nałykałam się tabletek, napisałam liścik pożegnalny i położyłam się na podłodze. Na szczęście tego dnia moja mama wróciła wcześniej z pracy”, mówiła w jednym z wywiadów autorka wielu książek. Ostatnim etapem pełnego zakrętów życia 20-latki było uzależnienie od przygodnego spotykania się z mężczyznami. Wiele lat później pisarka wyjaśniła, że jako młoda osoba myliła potrzebę miłości z potrzebą seksu. „Kiedyś myślałam, że nie mogłabym żyć bez seksu, ale teraz to dla mnie żaden problem. Bo wiesz, jak to jest. To tak samo jak z czereśniami. Czasami jest lato i wtedy są czereśnie. Zajadasz się nimi i myślisz, że są fantastyczne, takie słodkie i soczyste. A potem czereśni nie ma i po prostu ich nie jesz. I nie tęsknisz za nimi, bo masz wtedy inne równie słodkie owoce do jedzenia”, mówiła nam w VIVIE!.

Zobacz również: „Bycie żoną i matką kojarzyłam z niewolą”. Dlaczego Beata Pawlikowska od rodziny woli podróże?

Beata Pawlikowska o pasji do podróżowania

Na szczęście Beata Pawlikowska wkrótce rozwinęła w sobie ogromną pasję do podróżowania. Eksplorowanie krańców świata pomogło zapomnieć jej o smutnej przeszłości i do dziś jest dla niej czasem na wzięcie głębokiego oddechu i poczucie swojej wewnętrznej siły. „Wiem już, że człowiek nie jest ofiarą okoliczności i złych zdarzeń. Nie warto się nad sobą rozczulać. Kiedyś uciekałam, bo szukałam sensu samej siebie w innych ludziach, w alkoholu czy w narkotykach. Aż nagle dokonałam zdumiewającego odkrycia – mój sens jest we mnie i tylko tam należy go szukać. I kiedy go znalazłam, przestałam uciekać. Zaczęłam być sobą. Kocham to, co robię. Czuję się wolna, bo nie muszę kłamać ani udawać na żaden temat i wobec nikogo. Uwielbiam podróżować, dotrzeć na jakieś dzikie pustkowie i wyobrażać sobie, jak wyglądałoby tam moje życie. Uwielbiam też wracać z podróży do Polski, do mojego domu, w którym mieszkam od kilku lat”, opowiedziała nam gwiazda w VIVIE!.

Reklama

Lepszego przykładu na odnalezienie swojego prawdziwego ja trudno szukać!

Agnieszka Kulesza i Łukasz Pik
Reklama
Reklama
Reklama