Aktor przez lata prowadził podwójne życie...

Sabina Zięba 31 lipca 2023 11:43

Chyba nie ma na świecie miłośnika kina, który nie znałby postaci Louisa de Funesa. Choć swoją spektakularną karierę zrobił w drugiej połowie życia, bo po 50. urodzinach, jego filmy do dziś uchodzą za kultowe i wywołują uśmiech na twarzy. To on obok Bourvila i Fernandela jest zaliczany do grona najwybitniejszych komików w historii francuskiej kinematografii. Jednak mimo tego, że przez lata bawił cały świat, jego życie prywatne nie należało do najłatwiejszych... Aktor wydziedziczył najstarszego syna i zerwał wszystkie kontakty z pierwszą żoną. Długo prowadził podwójne życie... Jaki był naprawdę? 

[ostatnia aktualizacja tekstu 27 stycznia 2024]

Louis de Funes: dzieciństwo, dorastanie

Louis de Funès, a właściwie Louis Germain David de Funès de Galarza, przyszedł na świat 31 lipca 1914 roku w zubożałej arystokratycznej hiszpańskiej rodzinie. Jego rodzice emigrowali do Francji po tym, gdy dziadek de Funesa sprzeciwił się małżeństwu rodziców przyszłego aktora. Louis wychowywał się z dwójką rodzeństwa — siostrą Marią (1907–1993) oraz bratem Charlesem (1908–1940), który zginął w bitwie o Francję w Rethel podczas II Wojny Światowej. Choć ich ojciec trudził się szanowanym zawodem, gdyż był adwokatem, porzucił zajęcie dla wenezuelskiego handlu diamentami. Gdy po latach powrócił do ojczyzny jako bankrut, zmarł samotnie na gruźlicę w 1934 roku. Przez podjęte przez niego decyzje, dzieci wychowywała samotnie matka. To ona w przyszłości była największą inspiracją dla wcieleń aktorskich de Funesa i jego przesadnych reakcji. Dlaczego? Leonor Soto Reguera była choleryczką, która miewała niezwykle zmienne nastroje.

Ciężko w to uwierzyć, ale Louis w dzieciństwie był marzycielski oraz małomówny. Miał talent sportowy do biegania i często parodiował nauczycieli. Na scenie stanął po raz pierwszy w wieku zaledwie 12 lat. Wcielił się w rolę żandarma w operze komicznej w teatrze miejskim w Coulommiers. Cztery lata później wstąpił do szkoły zawodowej, z której wyrzucono go za nieodpowiednie zachowanie. Myślał nawet o karierze wojskowej, lecz odrzucono go ze względu na wzrost (164 cm) i wagę (55 kg). Następnie pracował jako dekorator wystaw sklepowych, kreślarz oraz pomocnik księgowego.

Bezradni rodzice, patrząc na jego ciągłe zwolnienia z pracy, zapisali go w końcu do szkoły artystycznej. Wiadomo, że matka de Funesa chciała, by został duchownym, lecz ten, mimo swojej wielkiej wiary, postanowił iść za głosem serca i nadal fascynować się kinematografią. 

Czytaj też: Wiedli bajkowe życie, planowali ślub. Agnieszka Włodarczyk i Jakub Sićko rozstali się nagle po niemal 10 latach

Louis de Funes: syn, dwa małżeństwa

W 1936 roku Louis usiłował ułożyć życie prywatne i ożenił się z byłą mistrzynią francuskiego tenisa, Germaine Louise Élodie Carroyer. Rok później na świat przyszło ich jedyne dziecko, Daniel. Rodzinne szczęście nie trwało jednak długo, bo rozstali się już w 1939 roku. Wiadomo, że de Funes nie uwzględnił syna nawet w swoim testamencie. Jak w jednym z wywiadów wspominał Daniel, z ojcem miał bardzo słabe relacje, a gdy ten rozwiódł się z jego matką, zerwał jakiekolwiek kontakty. O śmierci aktora dowiedział się z radia. Daniel odszedł z tego świata kilka lat temu, bo w 2017 roku.

Gdy wybuchła II Wojna Światowa Louis został wcielony na dwa lata do rezerwy. Następnie zatrudniano go w barach i klubach położonych przy placu Pigalle, gdzie grywał na pianinie. ,,Byłem skromnym pianistą, który klepał biedę, przygrywając w podejrzanych spelunkach. Gdy wybuchały bójki, musiałem się chować w toalecie", opowiadał w rozmowie dla Paris Match. Już wtedy wiedział, że chce zostać aktorem komediowym, co wyznał swojej kolejnej przyszłej małżonce na warsztatach teatralnych. Niestety nie szło mu najlepiej — małe epizody w sztukach teatralnych wpędziły go w kłopoty finansowe. „Wtedy zaczął się najtrudniejszy okres w moim życiu. Sześć, siedem lat oczekiwania na rólki w teatrze, filmie, radiu, dubbingu”, dodawał. Wówczas dorabiał, udzielając korepetycji z gry na pianinie i wykonując wieczorami nokturny w paryskich lokalach.

Czytaj też: Wydawało się, że są dla siebie stworzeni. Kasia Kowalska i Kostek Yoriadis rozstali się w atmosferze skandalu

Louis de Funès z pierwszą żoną Germaine Louise Élodie Carroyer, Paryż, 1965

W 1943 roku po raz drugi wstąpił w związek małżeński z pochodzącą z arystokratycznego rodu Jeanne Augustine Barthélemy. Doczekali się dwójki synów, Oliviera (próbował iść w ślady ojca, lecz w końcu został pilotem) i Patricka (rozpoczął karierę lekarza). Tym razem miała być to miłość do końca życia. To ona przez lata odgrywała rolę jego agenta, negocjowała stawki, doradzała w rolach filmowych i dyskutowała z reżyserami.

„Moja żona nigdy się nie skarżyła. Zresztą to właśnie ona wydzwaniała w sprawie pracy dla mnie. Ja zawsze byłem nieśmiały. Nigdy nie potrafiłem prosić o nic dla siebie. Więc Jeanne działała w moim imieniu... i prawie od razu jej się udawało”, opowiadał po latach. 

Louis de Funès z drugą żoną Jeanne Augustine, Francja, 1979

Zakochali się w sobie, gdy de Funes jeszcze nie odnosił sukcesów. Pierwszy raz zadebiutował na wielkim ekranie 3 lata po ich ślubie. Pojawił się w filmie Kuszenie Barbizona w scenie trwającej zaledwie... czterdzieści trzy sekundy. Miał wówczas 32 lata.

Po tej roli coraz częściej zaczęło uśmiechać się do niego szczęście. W latach 50. występował w wielu dobrze ocenianych sztukach teatralnych. W 1956 roku nadszedł czas na przełomową rolę — występ w Czarnym rynku w Paryżu wykreował typowy dla jego późniejszych postaci charakter choleryka. Od tego momentu szybko zaczął zdobywać popularność.

Chociaż aktor zarzekał się, że kocha żonę... to okazało się, że prowadził przez kilkanaście lat podwójne życie. Do końca swoich dni miał romans z Machą Béranger, gwiazdą francuskiego radia. Najczęściej spotykali się w hotelowym apartamencie. Bywało, że do schadzek dochodziło na planach filmowych, a wtedy aktor liczył na szczególną pomoc ochrony. Dlaczego? Jego żonie zdarzało się przyjeżdżać w odwiedziny. Oczywiście, nie zapowiadała swoich wizyt.

Złote lata de Funesa: największa kariera

Największe osiągnięcia de Funes zaczął odnosić w latach 60. Wówczas kontynuował karierę równolegle w teatrze oraz kinie. Chyba największą popularność przyniosły mu obrazy o przygodach żandarma. Pierwszy film z tej serii powstał w 1964 roku. Żandarm z Saint-Tropez odniósł niebywały sukces, który zaskoczył nie tylko twórców, ale i aktorów. W kinach obejrzało go ponad siedem milionów Francuzów. Co ciekawe, wiadomo, że owa produkcja powstała przez przypadkowe zdarzenie - scenarzysta Richard Balducci wpadł na pomysł nakręcenia filmu o takiej tematyce, gdy podczas urlopu skradziono mu kamerę, a oddelegowani do sprawy żandarmi nie wykazywali zbyt wielkich chęci do podjęcia odpowiednich działań.

Po tej roli propozycje posypały się błyskawicznie. De Funes w szybkim czasie stał się najlepiej opłacanym aktorem we Francji. Do jego ówczesnych głośnych filmów należą Fantomas (1964), Sławna restauracja (1966) czy Wielka włóczęga (1966), za który został nominowany do Oscara. Tę komedię obejrzało aż 17,27 mln widzów. Był to rekord w historii francuskiego kina i dopiero w 1998 roku Titanic Jamesa Camerona zdołał go pobić. Zrealizowano również pięć następnych części przygód żandarma z Saint-Tropez. Myślano nad siódmą, ale plany pokrzyżowała śmierć Louisa.

Czytaj też: Zaraził go pasją do muzyki, łączyła ich wyjątkowa więź. Krzysztof Antkowiak poszedł w ślady ojca

Ostatnie role i śmierć Louisa de Funesa

W latach 70. wytężona praca i energiczne występy miały wpływ na osłabienie stanu zdrowia aktora. Mimo tego nie ustawał w działaniach i zabawianiu publiczności. W 1973 roku został nawet odznaczony z rąk ówczesnego prezydenta Francji (Georges’a Pompidou) Orderem Kawalera Legii Honorowej za „znaczący wkład w sztukę”. Dwa lata później trafił do szpitala z powodu rozległego zawału serca. Kilka miesięcy przebywał w szpitalu, przeszedł na dietę i porzucił swój ukochany nałóg, czyli palenie papierosów. Następnie powrócił na plan filmowy, równocześnie ograniczając tempo życia i występy na dużym ekranie. Zrezygnował też z kariery teatralnej.

Jedną z ostatnich jego niezapomnianych produkcji jest kultowe Skrzydełko czy nóżka z 1976 roku. Wiele osób twierdziło, że skutki diety i osłabienia organizmu były w filmie widoczne. Powszechnie wiadomo, że firmy odmówiły wtedy ubezpieczenia de Funesa z obawy przed jego kolejnym zawałem. Dopiero po 11. tygodniach osiągnięto porozumienie. Obraz ponownie okazał się niebywałym sukcesem, co skłoniło Louisa do dalszej pracy.

Następnie komik pojawił się w filmach Panowie, dbajcie o żony (1978), Żandarm i kosmici (1979) oraz Skąpiec (1980), który został oparty na ekranizacji komedii Moliera. De Funes oprócz odegrania głównej roli, był w nim współscenarzystą i, po raz pierwszy, współreżyserem. W 1980 roku niestety przeszedł drugi zawał serca. Rok później odbyła się premiera Kapuśniaczka (1981), a w 1982 roku ostatniej produkcji z jego udziałem - szóstej części przygód sierżanta Cruchota pt. Żandarm i policjantki.

W grudniu 1982 roku Louis wyjechał z rodziną w góry, gdzie nabawił się grypy. Po powrocie do swojej posiadłości usiłował się wyleczyć, leżąc kilka dni w łóżku. 27 stycznia 1983 roku położył się wcześniej spać, tłumacząc, że jest zmęczony. Wówczas około godziny 19 doznał trzeciego zawału serca. W szpitalu nie zdołano go uratować. Zmarł o godzinie 21 w wieku 68 lat. 

Czytaj też: Dekadę temu przeszedł na emeryturę. Dziś Leszek Teleszyński nie kryje rozgoryczenia

Louis de Funes: jaki był prywatnie?

Dla wielu Louis de Funes jest niepowtarzalny, niezwykle zdolny, a jego wcielenia ponadczasowe. Niektórzy utrzymują jednak, że wszystkie jego role były podobne, a sposób grania męczący do oglądania, przez ciągłe wymachiwania rękoma, przykucanie, skoki, nienaturalne miny czy pokrzykiwanie. Nie można mu jednak odmówić, że był wielkim aktorem.

W książce o ojcu Olivier de Funès wspominał: „Był perfekcjonistą. Nienawidził niepunktualności, kłamstwa, niechlujnego stroju. Gdy któryś z kolegów nie dawał z siebie wszystkiego, ojciec dostawał ataków wściekłości. Stawał się wtedy tyranem. Przerywał prace zdjęciowe i nie chciał ich kontynuować, aż do momentu, gdy zyskał przekonanie, że kolega jest wystarczająco przygotowany”.

Z kolei aktorka Claude Gensac, która wcielała się w jego żonę w serii o żandarmach, mówiła: „O Louisie mogę powiedzieć, że posiadał niewiarygodny dar improwizacji. Był wspaniały w swych filmach, grając kłótliwego męża, niemiłego i nieuczciwego, lecz robiąc to z taką perfekcją, że czynił go rozbrajającym, a nawet sympatycznym. Kręcił z radością, uwielbiał pracować. Bacznie obserwował ludzi. Posiadał mały zeszycik, w którym wszystko zapisywał i kiedy potrzebował inspiracji, zaglądał do niego”.

Sam de Funes nie żałował, że karierę zrobił dopiero po 50. roku życia, a wręcz był za to wdzięczny. W jednym z wywiadów mówił: „Pozwoliło mi to gruntownie poznać mój zawód. Kiedy byłem jeszcze nieznany, próbowałem kolorować za pomocą szczegółów, min, gestów niewielkie rólki, które mi powierzano. Dzięki temu zdobyłem pewien warsztat komediowy, bez którego nie zdołałbym zrobić takiej kariery. Dlatego też, gdybym miał zaczynać od nowa, zrobiłbym to samo”.  

1/6
film Żandarm z Saint-Tropez, 1964, Louis de Funes
Copyright @Collection Christophel / RnB/EAST NEWS
1/6

Kadr z filmu „Żandarm z Saint-Tropez” z 1964 roku.

2/6
Louis de Funes, 1965
Copyright @Collection Christophel / RnB/EAST NEWS
2/6

Louis de Funes na planie filmu w 1965 roku z aktorem, który wcielał się w rolę komendanta.

3/6
Louis de Funes, Jacques Dynam, film Fantomas wraca, 1965
Copyright @Getty Images
3/6

Louis de Funes i Jacques Dynam w filmie „Fantomas wraca” w 1965 roku.

4/6
Louis de Funes, film Wielka włóczęga, 1966
Copyright @Getty Images
4/6

Grupa żandarmów w filmie z 1966 roku pt. „Wielka włóczęga”.

5/6
Bernard Alane, Louis de Funes, film Hibernatus, 1969
Copyright @Getty Images
5/6

Kadr z filmu „Hibernatus” z 1969 roku.

6/6
film Skrzydełko czy nóżka, Louis de Funes, 1976
Copyright @Getty Images
6/6

Louis de Funes w kultowej już produkcji „Skrzydełko czy nóżka” z 1976 roku.

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Jedno zdjęcie Roxie Węgiel wywołało lawinę komentarzy. Odpowiedziała: „Ludzie muszą się przyzwyczaić, że jest inaczej”

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MARCELA I MICHAŁ KOTERSCY: w styczniu powiedzieli sobie „tak”, ale to niejedyna rewolucja w ich życiu. KATARZYNA ŻAK: o tym, co jest jej największym szczęściem i czego najbardziej żałuje. ANDREA CAMASTRA: dla zdobywcy gwiazdki przewodnika Michelin gotowanie jest jak teatralny spektakl. ALDONA ORMAN Z CÓRKĄ IDALIĄ w rozmowie pełnej metafizyki, ale też zwykłej codzienności. SWIFT, CYRUS, EILISH, GOMEZ, DUA LIPA: idolki zbiorowej wyobraźni.