O TYM SIĘ MÓWI

Jan i Lenka Klimentowie obchodzą dziś 4. rocznicę ślubu!

Poznaj ich niezwykłą historię miłości!

Olga Figaszewska 4 czerwca 2020 17:15

Oboje przeszli w życiu wiele. Wciąż uczą się siebie nawzajem. Mimo przeciwności losu Lenka i Jan Klimentowie są razem. Swoją ukochaną tancerz poznał, gdy miała dziesięć lat! A dziś para świętuje czwartą rocznicę ślubu! Rzadko opowiadają o swoim życiu prywatnym, ale dla nas w 2018 roku zrobili wyjątek. Jak się poznali? Gdzie Jan Kliment oświadczył się ukochanej? Jak wyglądał ślub? Z okazji rocznicy najpiękniejszego dnia ich życia, przypominamy archiwalny wywiad VIVY! 

4. rocznica ślubu Lenki i Jana Klimentów

Gdyby nie pandemia koronawirusa z pewnością czwartą rocznicę ślubu obchodziliby w zupełnie innych okolicznościach. Lenka i Jan Klimentowie uwielbiają wracać do swojego wielkiego dnia. Niektóre momenty będą wspominać do końca życia. ,,To był piękny ciepły, słoneczny dzień. Dokładnie tak jak sobie wymarzyliśmy", napisała na Instagramie Lenka Kliment. 

W mediach społecznościowych zakochani zamieścili zdjęciową relację z tego niezwykłego wydarzenia. Tancerka opublikowała także poruszający wpis. 

,,Mówi się że to tylko papier ale jak wiele on znaczy... Czuję że dużo się zmieniło co jestem twoją żoną, jestem pewniejsza miłości, jestem dojrzalsza i jesteśmy jednym teamem który się wspiera, planuje razem i dopiero kiedy jesteś Ty, to moje serce jest jedna wielka całość ♥️ jestem szczęśliwa dokładnie tak jak w tamtym dniu. Życzę nam kolejnych pięknych lat bo 11 już mamy za sobą😉 W relacjach was troszkę za spamowałam 🙈możecie zobaczyć nasz dzień 😉", napisała Lenka Kliment. 

A my życzymy kolejnych cudownych lat razem! W zdrowiu i radości! 

Historia miłości Lenki i Jana Klimentów. Jak wyglądał ich ślub?

Poderwałeś Lenkę, gdy była w przedszkolu?

Jan: Prawie, poznaliśmy się, gdy miała 10 lat.

Lenka: Trenowałam taniec w Ostrawie, mój trener zaprosił Janka, żeby poprowadził dla nas warsztat. Janek był wtedy mistrzem Czech.
Jan: Szkoliłem dzieciaki razem z moją partnerką. Miałem 25 lat i przez myśl mi nie przeszło, że…
Lenka: Ani mi. Gdyby ktoś powiedział wtedy, że to będzie mój mąż, popukałabym się w głowę. Potem zmienił partnerkę i przyjeżdżał z żoną. Byłam starsza, miałam 17–18 lat.
Jan: Tańczyła z partnerem, którego wychowałem. Szkoliłem ich, więc częściej się widywaliśmy.

Kiedy odpaliło?

Lenka: Rozstaliśmy się z partnerem i Janek rozstał się z żoną.
Jan: Połączyła nas Polska. I „Taniec z Gwiazdami”. Po czeskiej edycji tanecznego show rozwodziłem się, chciałem wyjechać. Uczyłem w Sosnowcu, nie myślałem o miłości. Zobaczyłem w telewizji finał „Tańca z Gwiazdami”, akurat wygrała Dorota Gardias. Pomyślałem: Wow, jaki show, super! Ja też tak chcę. Okazało się, że casting jest w czerwcu, a był maj. Nie miałem partnerki. Kogo wziąć? Poprosiłem Lenkę. Wzięliśmy udział w castingu, dostałem się.
Lenka: Mnie pytali, czy też bym chciała wystąpić w programie, ale bałam się wtedy i nic nie rozumiałam po polsku.
Jan: Zaprosiłem Lenkę do Warszawy, żeby podziękować za pomoc.

A tak naprawdę?

Jan: Chciałem z nią spędzić czas i bardziej się poznać. Pisaliśmy dużo esemesów.

Do kogo przyjeżdżałaś?

Lenka: Nikt mi nie wierzy, Jan też nie, ale przysięgam, że nic sobie nie myślałam. Powiedział, że pokaże mi Warszawę i program. Chciałam wyjechać z Ostrawy, żeby zapomnieć o rozstaniu z moim partnerem.

I co?

Lenka: Zamiast trzech dni zostałam tydzień. A miałam pracę w Ostrawie, musiałam dzwonić, żeby wziąć urlop.

Lenka i Jan Klimentowie o ślubie. Jak wyglądał ich dzień?

Co się wydarzyło w Portoryko?

Jan: Zaręczyny. Już byliśmy sześć lat razem. Na początku miałem dystans do ślubu.

Uraz po pierwszym?

Jan: Lęk. Jak ktoś ze znajomych brał ślub, mówiłem: „Po co, to tylko papier”. Lenka była trochę nieszczęśliwa.
Lenka: Nigdy w życiu nie mówiłam Jankowi o ślubie. Nie naciskałam. Wiedziałam, że to najgorsze, co kobieta może zrobić. Odpuściłam. A on się oświadczył.

Niektórzy nie potrzebują ślubu.

Lenka: Dla mnie jest ważny, bo chcę mieć dzieci. I żeby dzieci miały to samo nazwisko. Tak byłam wychowana.
Jan: Ślub to nie tylko zobowiązanie. To też przyjemność. Nie chciałem nas tego pozbawiać. Chciałem, żebyśmy mieli co wspominać. Zabrałem Lenkę do Portoryko.

Domyślałaś się?

Lenka: Ani trochę.
Jan: Musiałem ukryć pierścionek. Ale jak to zrobić, gdy pakujemy się razem? Zawinąłem pudełko w skarpetki. Ale potem pomyślałem: A jak walizki nie przyjadą z nami? Więc zabrałem te skarpetki do podręcznego plecaka. Miałem stracha, czy nie wpadnę przy kontroli.

(...)

Jak to jest, gdy ktoś się oświadcza?

Lenka: Dziwne, że to musi facet robić, nie? Ale to jest piękne. Jasiek
jest bardzo emocjonalny, rozpłakał się. Ja też. Byłam wdzięczna, że to się stało.

To coś zmienia? Deklaracja?

Jan: Ma to moc. Mówi się słowa, które mają wartość w życiu. Jak raz się powie, nie można zmieniać.
Lenka: Na poważnie branie związku. Obietnica.
Jan: Przysięga.
Lenka: Ale nic się poza tym nie zmienia. Dalej jesteśmy tacy sami, chcemy być razem. Zmieniło się to, że od razu po zaręczynach zdecydowaliśmy, że bierzemy pieski. I ustaliliśmy termin ślubu. Za półtora roku. Ślub był bardzo udany.

Co mama przygotowała?

Lenka: Tort, a na torcie z marcepanu nasze dwa pieski papillon. I buty taneczne, damskie i męskie. Przygotowali to razem z tatą. Nie są już razem, ale oboje są cukiernikami. Pracowali przez trzy dni.


Jan: Lenka zrobiła mi niespodziankę. Dziewięć miesięcy przed ślubem powiedziała mi, że uczy tańczyć parę. Raz w tygodniu chodziła na zajęcia. Okłamywała mnie. Uczyła się śpiewać. Na weselu zaśpiewała piosenkę, do której tańczymy. I zaśpiewała tak, że nie mogłem uwierzyć. Powiedziała: „To ostatni raz, kiedy cię okłamałam”.
Lenka: To było straszne. Co tydzień byłam w emocjach, chciałam się podzielić, co mi wychodzi, a co nie, i nie mogłam. Więc dzwoniłam do mamy i koleżanki – one wiedziały.

W Czechach jest zwyczaj, że para młoda tańczy pierwszy taniec?

Jan: Tak, wyszło super. Zaprosiliśmy znajomych z różnych stron do tego tańca. Wysłaliśmy im wcześniej kawałki choreografii. Pary się nie znały. Premiera dopiero na ślubie.
Lenka: Taniec trwał pięć minut. Nikt się nie nudził. Wciąż się zmieniali tancerze, to był miks naszego życia. Tańczyliśmy układy z naszych różnych minionych doświadczeń, z tańca turniejowego, z telewizyjnego show. Ze spektaklu tanecznego, który kiedyś przygotował Janek.

Jesteś pewien, że Wasze małżeństwo przetrwa?

Jan: Oczywiście.

Skąd ta pewność?

Jan: Mam ją w sobie. Skąd? Nie wiem. Po prostu mam. 

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Maciej Musiał zadzwonił do Dagmary Kaźmierskiej z przeprosinami. Wcześniej zamieścił w sieci niestosowny komentarz

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MAŁGORZATA ROZENEK-MAJDAN: czy tęskni za mediami, kiedy znowu… włoży szpilki i dlaczego wpada w „dziki szał”, gdy przegrywa. MICHAŁ WRZOSEK: kiedyś sam się odchudził, dziś motywuje i uczy innych, jak odchudzać się z głową. EWA SAMA swoje królestwo stworzyła w… kuchni domu w Miami. ONI ŻYJĄ FIT!: Lewandowska, QCZAJ, Steczkowska, Chodakowska, Klimentowie, Jędrzejczyk, Danilczuk i Jelonek, Paszke, Skura…