Reklama

Był ostatni dzień lutego 2020 roku, gdy Daniel Kuczaj postanowił zamieścić w sieci wpis, w którym przyznał się do bardzo trudnego dzieciństwa. To, co stało się, gdy miał 7-8 lat, rzutowało na całą jego przyszłość. Wczoraj – w nowym poście – wyjaśnił, że relację z przyszywanym wujkiem-pedofilem przypłacił między innymi depresją i wstrętem do samego siebie…

Reklama

Daniel Kuczaj pokazał zdjęcia z przeszłości. Chorował wtedy na depresję

Wczoraj Qczaj zamieścił na Instagramie kolaż swoich zdjęć – dwa z lewej strony pochodzą z 2015 roku, gdy cierpiał na depresję, dwa z prawej przedstawiają go w późniejszym czasie – gdy wygrał z demonami.

Demonami, które rozpalił w nim okrutny człowiek. „Tak naprawdę umarłem mając 7 lat… Potwór - pedofil bezpowrotnie zabił we mnie dziecięcą niewinność, a zostawił szczątki nienawiści, obrzydzenia do samego siebie i autodestrukcji. Choć przybrałem postać wesołego duszka w środku i tak czułem, że pewnego dnia… Widzisz zdjęcia po lewej stronie? Natrafiłem na nie cofając się do 2015 roku, gdy ból był już nie do zniesienia. Gdy depresja zabijała mnie od środka… Zdjęcia po prawej stronie to ja dziś i mój ból, który mógł mnie zniszczyć wtedy, a dziś jest moją największą siłą”, napisał trener w sieci.

CZYTAJ TEŻ: "Zgwałcił mnie na pierwszej randce". Joan Collins wyszła za pierwszego męża z poczucia winy. Aktorka przerwała milczenie

Dzięki ciężkiej pracy i mijającemu czasowi dziś Qczaj jest znacznie silniejszy. „Żyję. Wyszedłem z mentalnego grobowca, w którym zostawiłem poczucie winy, wstydu i nienawiści wymierzonej w samego siebie! Żyję a mój ból stał się moją największą siłą! TY też ją w sobie masz!”, przekonywał i życzył wszystkim pięknej Wielkanocy, zdając sobie sprawę, że nie dla wszystkich ten czas jest łatwy i przyjemny.

SPRAWDŹ TAKŻE: Qczaj i jego partner rozstali się po pięciu latach związku: „Mam za sobą trudne miesiące…”

Mateusz Stankiewicz/SameSame

Daniel Qczaj o pedofilu i gwałcie – archiwalny wpis

Przypomnijmy, co Daniel Kuczaj mówił o swoim dzieciństwie 2 lata temu, gdy po raz pierwszy tak wiele zdradził na temat tragedii, jaka go spotkała. „Byłem ofiarą molestowania i gwałtu. To trwało kilka lat. To nie była jednorazowa historia. To był ktoś kto często przewijał się przez nasz dom. Osób, które piły z moim ojcem, przychodziły, było mnóstwo. Był to taki przyszywany wujek złota rączka...”, wyznał Qczaj w rozmowie z Dorotą Wellman. „To było po mojej komunii świętej. Bałem się wtedy i pamiętam jedną rzecz, że strasznie szczękałem zębami. Mama mnie wołała, a ja ze stoickim spokojem musiałem odpowiedzieć, że jestem w łazience. Potem poszedłem bawić się z dziećmi w chowanego”, dodał.

Każdą emocję, jedną po drugiej, dokładnie opisał zaś na Instagramie. „Jestem dzieckiem - mam chyba siedem, może osiem lat, za oknem słyszę donośne „szukam” - moi rówieśnicy bawią się w chowanego. Zaraz pewnie do nich dołączę, ale tymczasem siedzę w wannie trzęsąc się ze strachu, a w powietrzu czuć jeszcze zapach smarów samochodowych, farb, alkoholu, papierosów i potu... Jestem dzieckiem, mam siedem lat, siedzę nagi w wannie, a widząc krew ociekającą pomiędzy obolałymi pośladkami boję się jeszcze bardziej. Płacząc z bólu po cichu zmywam z siebie to czego nie zmyję do końca życia - ale jeszcze tego nie wiem, bo mam zaledwie siedem lat. Byłem dzieckiem, a siedząc w wannie zmywałem z siebie zapach pedofila, który zgasił moje dzieciństwo tak, jak gasi się niedopałek o asfalt”, pisał smutno.

Reklama

Nie ma słów, które mogłyby wyrazić współczucie, które w sobie nosimy. Mocno ukochujemy i mamy nadzieję, że droga Qczaja pomoże innym w podobnej sytuacji.

FOT. MATEUSZ STANKIEWICZ/SAMESAME
Mateusz Stankiewicz/SameSame
Reklama
Reklama
Reklama