Dwadzieścia pięć lat temu Lucyna Malec została mamą Zosi. Aktorka dość dobrze wspomina ciążę i powitanie dziewczynki na świecie. Niestety pierwszej nocy po urodzeniu, córka aktorki dostała drgawek i wylewu krwi do mózgu. Przestała też oddychać. Lekarzom udało się uratować jej życie, ale do dziś Zofia żyje z porażeniem mózgowym. Jej sławna mama jest pełna obaw o przyszłość. Czego boi się najbardziej i na kogo może liczyć w trudnych sytuacjach?
Lucyna Malec o życiu z córką z porażeniem mózgowym: największe obawy
Samodzielne macierzyństwo to ogromne wyzwanie. A gdy mowa o opiece nad dzieckiem niepełnosprawnym, które jest już dorosłe, lista zadań i chwil poświęcenia jest jeszcze dłuższa. Właśnie w takiej sytuacji jest lubiana przez widzów aktorka Na wspólnej, która od ponad 2 dekad sama zajmuje się córką z porażeniem mózgowym. W rozmowie, którą Lucyna Malec odbyła w grudniu 2021 roku z Pauliną Smaszcz, wyznała, że nie wie, jak będą wyglądały kolejne lata, gdy sama będzie coraz starsza…
„Najbardziej brakuje mi pomysłu na przyszłość, ale także staram się za bardzo o tym nie myśleć. Bo właściwie nie wiem, co mogę wymyślić. Staram się ten temat odpuścić. Coś samo musi przyjść, bo sama tego nie wymyślę. Ale nie wiem, jak będziemy funkcjonowały”, wyjawiła mama Zosi podczas zeszłorocznego czatu na żywo.
Lucyna Malec dodała, że ten rodzaj niepokoju towarzyszy jej właściwie od zawsze. Każdy etap wychowania i opieki nad córką wymagał bowiem od niej nowych umiejętności, na które ciężko być gotowym. „Tak samo jak Zosia była mała, to nie miałam pojęcia, jak ona będzie funkcjonowała, jak będzie miała 10, 15 czy 20 lat. Tej przyszłości naszej też nie wymyślę. Możemy tylko cieszyć się każdym kolejnym dniem”, zakończyła pozytywnie.
Gwiazda serialu TVN odniosła się też do kwestii samodzielnego rodzicielstwa. Zdarza się jej bowiem słyszeć pytanie: „kiedy znajdziesz sobie drugą połówkę?”. Lucyna Malec ma na to jedną odpowiedź, w której podkreśla, że każdy z nas musi być – bez względu na uczucie – samowystarczalny.
CZYTAJ TAKŻE: Tomasz Sekielski jest tatą nastoletnich Julii i Łukasza. Takie mają relacje... Czy zawsze był obecnym ojcem?
„Nie jesteśmy żadną połówką, nie czekamy na żadną drugą połówkę jabłka czy pomarańczy. Jesteśmy całością. A kobiety mają tendencję, że czekają na kogoś, kto je dopełni. Ale kto ma cię dopełniać?!”, zastanawiała się głośno podczas spotkania z Pauliną Smaszcz.

Lucyna Malec o codzienności z Zosią
W wywiadzie, którego Lucyna Malec udzieliła Faktowi, opowiedziała, jak wygląda jej codzienność z córką. Nienormowane godziny pracy aktorki w połączeniu z opieką nad dorosłym dzieckiem stanowią dla mamy Zosi duże wyzwanie, ale z biegiem czasu i z kilkoma innymi pomocnymi dłońmi, udaje się okiełznać niełatwą rzeczywistość. "Nauczyłam się zarządzania moim czasem. Zosia ma 24 lata i mamy wypracowane mechanizmy pomocy. Jak już mówiłam, aktor pracuje w zupełnie zwariowanych godzinach. Muszę mieć pomoc zaufanej osoby, ale też mogę liczyć na wsparcie przyjaciół", wyznała Lucyna Malec w rozmowie sprzed roku.
Mama Zosi poruszyła także temat osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów w Polsce. Czy cokolwiek zmienia się na lepsze? Okazuje się, że jest światełko w tunelu. "Zosia jest osobą z niepełnosprawnościami. Może to dzięki temu, że jestem osobą rozpoznawalną, nigdy nie spotkałam się z jakimiś nieprzychylnymi reakcjami ludzi. Ale wiem też, że jako społeczeństwo na szczęście stajemy się coraz bardziej otwarci na jakąkolwiek inność. Mam nadzieję, że nastąpi jeszcze więcej zmian. Chciałabym, czego życzę wszystkim nam, rodzinom osób z niepełnosprawnościami, żeby nasze państwo było silne i bogate. Żeby nam się żyło milej, bo opiekunom dorosłych niepełnosprawnych nie jest lekko", mówiła dla Faktu aktorka.
Niedawno Lucyna Malec ponownie miała okazję porozmawiać z dziennikarzem serwisu. Opowiedziała o tym, co sądzi o pomocy państwa w ramach programu „Za życiem"? Szlachetny zamysł objęcia wsparciem opiekunów dzieci z niepełnosprawnościami nie jest do końca tym, czego oczekiwała mama Zosi. „Wiem, że w innych krajach rodzice dzieci niepełnosprawnych mogą liczyć na dużo większe wsparcie, choćby refundację turnusów rehabilitacyjnych", przyznała.
Tym, co dodatkowo oburza aktorkę, jest krzywdzące myślenie Polaków. Choć mama Zosi przyznaje, że jej zawód ułatwia w pewnym stopniu opiekę nad niepełnosprawną córką, to finansowo wiedzie się jej naprawdę różnie... „Nawet patrząc na siebie, jako aktorkę, która tyle lat gra w popularnym serialu, nie leżę na pieniądzach. Nie jesteśmy tak opłacani, jak aktorzy za zachodnią granicą", mówiła rozżalona Lucyna Malec w rozmowie z Faktem.
Jak wygląda życie córki Lucyny Malec? Zofia choruje na porażenie mózgowe
Przypomnijmy, że w 2018 roku Lucyna Malec udzieliła VIVIE! wywiadu, w którym przybliża między innymi, jak wygląda życie rodzica osoby z dziecięcym porażeniem mózgowym, które potrzebuje stałej opieki i rehabilitacji.
Czy Zosia mogłaby żyć w przyszłości bez pomocy innej osoby? „Jest chora, nie mówi, nie chodzi samodzielnie, nie potrafi się sobą zająć. Gdyby teraz siedziała tu z nami przy stoliku w tej kawiarni, przywitałaby się z tobą, byłaby uśmiechnięta, piłaby sok albo kawę, uczestniczyłaby milcząco w naszej rozmowie, ale gdy zostawi się ją samą, nie wykaże żadnej inicjatywy, nie wykona wokół siebie żadnej czynności. Cały czas trzeba ją stymulować, pobudzać do życia”, powiedziała Krystynie Pytlakowskiej aktorka.
ZOBACZ TAKŻE: Marek Kondrat szczerze o życiu w Hiszpanii i córce. „Dziecko, które dziś rozdaje karty, trzyma nas w Polsce”
Jeszcze do niedawna córka aktorki uczęszczała do szkoły specjalnej. Obecnie formalna edukacja jest już za nią, ale Zosia wciąż jest regularnym gościem w OWiRON-ie (Ośrodku Wsparcia i Rehabilitacji dla Osób Niepełnosprawnych), gdzie jak podkreśla jej mama, "jest tam zadbana, zadowolona i szczęśliwa. A kiedy ona jest szczęśliwa, to jej szczęście spływa i na mnie", mówiła w wywiadzie dla Faktu Lucyna Malec.
W najnowszej rozmowie podkreślała z kolei, że choć państwo oferuje niewiele, to jest wdzięczna, że córka może uczęszczać do ich placówki. „Jedno, za co mogę podziękować, to ośrodek, do którego uczęszcza Zosia, już jako osoba, która skończyła edukację. Wiem, że takich ośrodków nie jest wiele, a potrzeby są ogromne…", mówiła aktorka.

Lucyna Malec z córką na teatralnej premierze
W październiku ubiegłego roku Zosia miała po raz pierwszy okazję towarzyszyć mamie podczas premiery sztuki „Za jakie grzechy” w warszawskim Teatrze Kwadrat. 25-latka odwiedzała teatr już wielokrotnie, ale do tej pory przebywała głównie za kulisami, gdzie mogła poznać kolegów i koleżanki z pracy swojej mamy. Oficjalna premiera postawiła przed Zosią nowe wyzwania.
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Natalię Kukulską i Małgorzatę Sochę łączy bliska więź! Takie przyjaźnie w show-biznesie to prawdziwa rzadkość
"Postanowiłam, żeby Zosia była pierwszy raz w swoim życiu na premierze. Zosia wprawdzie często bywa w Teatrze Kwadrat, ale głównie w mojej garderobie. Zna ten teatr od kulis i oczywiście wszystkich moich kolegów i koleżanki", mówiła Lucyna Malec w wywiadzie dla Faktu.
Jesteśmy pełni podziwu dla wszystkiego, co robi Lucyna Malec i inni rodzice w jej sytuacji. Przesyłamy najlepsze myśli Zosi, która — tak jak mówi jej pełna miłości mama — jest wspaniałą młodą kobietą.
Lucyna Malec z córką Zosią na premierze spektaklu "Za jakie grzechy?", Teatr Kwadrat, Warszawa, 15.10.2022 r.

