Stanisław Sielański rozśmieszał kinomanów, lecz miał smutne życie. Zmarł na obczyźnie z dala od rodziny
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
NIEZWYKŁE HISTORIE

Stanisław Sielański rozśmieszał kinomanów, lecz miał smutne życie. Zmarł na obczyźnie z dala od rodziny

Mija dziś 124. rocznica urodzin aktora

Marek Teler 8 sierpnia 2023 11:13
Stanisław Sielański rozśmieszał kinomanów, lecz miał smutne życie. Zmarł na obczyźnie z dala od rodziny
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Stanisław Sielański był jednym z najpopularniejszych aktorów komediowych przedwojennego polskiego kina. W czasie II wojny światowej wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, pozostawiając w Polsce ukochaną żonę. Bardzo chciał wrócić do ojczyzny, lecz nagła śmierć uniemożliwiła mu realizację marzenia.

Stanisław Sielański: droga do kariery 

Aktor Stanisław Sielański przyszedł na świat 8 sierpnia 1899 r. w Łodzi jako Szlama (Salomon) Nasielski. Był synem właściciela składu materiałów piśmiennych Berka Abusza Nasielskiego i Sury (Sary) z Kamuszewiczów. Na początku lat 20. zaczął występować na deskach łódzkich teatrów, lecz wkrótce przeprowadził się do Warszawy, gdzie do wybuchu II wojny światowej grał w kabaretach i teatrzykach rewiowych, m.in. Morskie Oko, Stara Banda, Hollywood i Cyrulik Warszawski. Okazjonalnie można było go też podziwiać w sztukach teatrów dramatycznych, jak choćby Teatr Polski czy Ateneum, lecz i tam grywał głównie role komediowe. 

Prawdziwą popularność przyniosła mu jednak kariera aktora filmowego – w latach 1929–1939 wystąpił łącznie w pięćdziesięciu filmach, a do jego najpopularniejszych aktorskich wcieleń należały: Felek Ślepowroński w „Dorożkarzu nr 13”, czeladnik krawiecki Igiełka w „Trójce hultajskiej” i terminator szewski Józio w „Ja tu rządzę”. Chociaż najczęściej grywał role drugoplanowe, zapadały one widzom w pamięć za sprawą zabawnych powiedzonek Sielańskiego czy humoru sytuacyjnego z jego udziałem.

W 1939 r. na łamach magazynu fimowego „Kino” pisano o aktorze: „Sielański jest urodzonym komikiem. To jest artysta, który sam doskonale bawi się na scenie – byle miał z czego pośmiać się sam i zabawić innych. A jeśli zdarzy się, że artysta nie potrafi nas rozśmieszyć tak, jak tego oczekiwaliśmy, to na pewno nie jest to wina jego, tylko mało dowcipnego tekstu. Popularny ten artysta potrafi świetnie, inteligentnie dozować zapasy swojego wrodzonego komizmu, dlatego jego role nigdy nie są przeładowane gierkami”.

Sława syna nie spotkała się jednak z entuzjazmem rodziców Sielańskiego, w szczególności zaś jego ojca, który był ortodoksyjnym Żydem i uważał, że Szlama swoimi rolami w chrześcijańskich filmach psuje reputację całej rodziny Nasielskich. Aby przebłagać Boga za grzechy, oddał nawet dwa mieszkania w należącej do niego kamienicy na… bożnicę żydowską. „Czy prezent złożony Panu Bogu w postaci rezygnacji z przyzwoitego komornego za dwa parterowe mieszkania był wystarczającym odkupieniem grzechów syna – dowiemy się dopiero w dniu Sądu Ostatecznego” – komentował tę decyzję Arnold Mostowicz w publikacji „Żółta gwiazda i czerwony krzyż”.

Zobacz także: Odejście pierwszej żony Andrzeja Zaorskiego wywołało szok. Druga pomogła mu wyjść z ciężkiej choroby

Stanisław Sielański jako marynarz Przędza w filmie "Rapsodia Bałtyku", 1935 r. 

Stanisław Sielański rozśmieszał kinomanów, lecz miał smutne życie. Zmarł na obczyźnie z dala od rodziny
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Stanisław Sielański: życie prywatne, małżeństwo, emigracja

W latach 30. Stanisław Sielański ożenił się z aktorką i tancerką Zofią Duranowską, którą poznał w czasie występów w rewiach i kabaretach. Po wybuchu II wojny światowej postanowił uciec z Polski ze względu na swoje żydowskie pochodzenie, pozostawiając w ojczyźnie ukochaną żonę. Przedostał się do Rumunii, a następnie do Francji, gdzie na początku 1940 r. zasilił szeregi Teatru Polskiego w Paryżu. Kiedy w czerwcu 1940 r. do miasta weszli Niemcy, aktor wyruszył w dalszą podróż, a w listopadzie 1940 r. w porcie w Lizbonie wsiadł na statek S.S. Excalibur, którym przypłynął do Stanów Zjednoczonych. Początkowo jeździł po wschodnim wybrzeżu ze spektaklami komediowymi, a w 1942 r. dołączył do zespołu Polskiego Teatru Artystów w Nowym Jorku, w którym spędził trzy lata. Jednocześnie współpracował też ze stacją radiową WJLB w Detroit.

W liście do polskich filmowców opublikowanym na łamach magazynu „Film” w 1946 r. wspominał: „Przez całą wojnę pracowałem w Office of War Information (Urząd Informacji), gdzie nadawałem audycje na krótkich falach dla Europy. Wyprodukowałem własny film krótkometrażowy w kolorach – w języku angielskim i grałem w trzech krótkich metrażach, nakręconych przez Foxa dla wojska. Występowałem przy tych filmach na scenie i robiłem business”. W 1945 r. dołączył jako skrzypek do Matusz Polish Dance Group, zespołu tancerzy ludowych, założonego w Nowym Jorku przez działacza emigracyjnego Bronisława Matusza. Rok później wydał z kolei w Chicago książkę „Raz na… widelec. Rzeczy własne, podsłuchane i skradzione”, czyli zbiór zabawnych monologów i wierszy, które pisał dla emigracyjnej prasy.

Żona Stanisława Sielańskiego, Zofia Duranowska, w czasie Powstania Warszawskiego walczyła w szeregach Armii Krajowej pod pseudonimem „Hoża Zośka”. Po wojnie utrzymywała z mężem kontakt listowny i regularnie otrzymywała od niego paczki z Ameryki. Aktor korespondował z nią po polsku, pisząc listy na amerykańskiej maszynie bez polskich znaków, co często stawało się przyczyną zabawnych nieporozumień. Pewnego razu Zofia Sielańska poprosiła męża w liście, aby przysłał jej wieczne pióro. Aktor odpowiedział na jej prośbę: „Prosilas mnie o jedno pioro, a ja Ci posylam przez poczte piec”, na co zdziwiona żona odpisała: „Nie przysyłaj pieca, bo w Polsce pieców mamy dosyć”.

W maju 1951 r. Stanisław Sielański, który w Ameryce podpisywał się jako Stanley Sielanski, otrzymał amerykańskie obywatelstwo. W 1954 r. występował w sztuce Napoleona Sądka „Markietanki” na terenie Kanady, między innymi w Toronto, Hamilton i Montrealu. Bardzo często można go było usłyszeć w amerykańskim radiu, a nawet miał swój własny program telewizyjny. Prowadząc intensywne życie kulturalne, zaniedbał jednak zdrowie, które z czasem coraz bardziej się pogarszało.

Czytaj też: Maria Chwalibóg: przełomem w jej karierze był jeden z najbardziej pesymistycznych polskich filmów 

Od lewej: Tola Mankiewiczówna, Władysław Walter, Adolf Dymsza i Stanisław Sielański, w filmie "Parada rezerwistów", 1934 r. 

Stanisław Sielański rozśmieszał kinomanów, lecz miał smutne życie. Zmarł na obczyźnie z dala od rodziny
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Stanisław Sielański: śmierć i pogrzeb

Stanisław Sielański zmarł 28 kwietnia 1955 r. w Nowym Jorku w wieku 56 lat. „Trzy dni przed śmiercią występował przed polską publicznością w Nowym Jorku w czasie Wieczoru Jana Lechonia, a jeszcze na kilka godzin przed śmiercią był na swym stałym programie w telewizji. Kiedy w godzinach rannych w ubiegły czwartek jeden z przyjaciół Sielańskiego, zdziwiony, że w porze, w której powinien on być w domu, telefon nie odpowiadał, udał się do jego mieszkania i otworzył je przy pomocy administratora, zastał Sielańskiego nieżywego w łóżku. Lekarz stwierdził, że śmierć nastąpiła w czasie snu z powodu ataku serca” – informował „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza”.

Miejsce pochówku Stanisława Sielańskiego pozostaje nieznane, choć wiadomo, że w jego pogrzebie uczestniczył między innymi słynny poeta Jan Lechoń. W swoim dzienniku tak opisywał pogrzeb aktora: „Rozwalił mnie pogrzeb Sielańskiego i trzymałem się, jakbym był zbitym i tylko mozolnie odrutowanym garnkiem. Pogrzeb Sielańskiego – jeszcze jedno uderzenie w łeb, jakby ktoś z góry chciał nam powiedzieć: »Patrz, durniu! Oto wasze życie i wasza emigrancka śmierć!«. […] Sielański nie miał tu żadnej rodziny i za trumną szli obok siebie Rozmarynowski od braci aktorów i dr Aldon z Warszawy od braci-polskich Żydów”. Wdowa po artyście, Zofia z Duranowskich Nasielska-Sielańska, zmarła 22 sierpnia 1992 r. w Warszawie w wieku 85 lat i została pochowana na Cmentarzu Bródnowskim. 

Czytaj również: Gwiazda kina i teatru ukrywała chorobę. Stanisława Engelówna zasłabła na scenie i już na nią nie wróciła

Stanisław Sielański jako głupi Wasyl w filmie "Przybłęda", 1933 r. 

Stanisław Sielański rozśmieszał kinomanów, lecz miał smutne życie. Zmarł na obczyźnie z dala od rodziny
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Spędziliśmy dzień z Małgorzatą Rozenek-Majdan! Tak mieszka, tak pracuje...

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MAŁGORZATA ROZENEK-MAJDAN: czy tęskni za mediami, kiedy znowu… włoży szpilki i dlaczego wpada w „dziki szał”, gdy przegrywa. MICHAŁ WRZOSEK: kiedyś sam się odchudził, dziś motywuje i uczy innych, jak odchudzać się z głową. EWA SAMA swoje królestwo stworzyła w… kuchni domu w Miami. ONI ŻYJĄ FIT!: Lewandowska, QCZAJ, Steczkowska, Chodakowska, Klimentowie, Jędrzejczyk, Danilczuk i Jelonek, Paszke, Skura…