Łajka, 1957 rok
Fot. NOVOSTI/EAST NEWS
Niezwykłe historie

Łajka umierała z przerażenia i gorąca. Tragiczny los bezdomnej suczki wysłanej w kosmos

Decyzją człowieka poświęciła swoje życie

Marta Nawacka 30 czerwca 2023 18:44
Łajka, 1957 rok
Fot. NOVOSTI/EAST NEWS

W 1957 roku Łajka została wysłana na orbitę okołoziemską. Psiak wybrany przez człowieka do samobójczej misji umierał z gorąca, przerażenia i głodu. Podejrzewa się, że suczka w momencie startu przeżyła atak paniki. Dziś, choć od tego wydarzenia minęło już ponad 60 lat, jej historia nadal porusza serca ludzi na całym świecie. „Nie powinniśmy byli tego robić”, wyznał Oleg Gazenko, trener kosmicznych psów.

Łajka: pies, który został wybrany do lotu w kosmos

Moskwa lat 50. XX wieku sama w sobie nie była bezpieczna. Rządziła mafia, a po ulicach wałęsały się bezpańskie psy, które straszyły i atakowały przechodniów. Władza, chcąc rozwiązać problem coraz większej ilości zwierząt w mieście, wywoziła je do specjalnych ośrodków. W pewnym momencie doszli do wniosku, że czworonogi są darmowe i dużo łatwiej dostępne niż szympansy, więc zaczęto je wykorzystywać w eksperymentach do programu kosmicznego. W latach 1951-1969 z tego tytułu w kosmos wysłano aż 71 bezpańskich psów, a 17 z nich zginęło podczas lotu. Jednym z takich zwierzaków, których los miał nikogo nie interesować była dwuletnia suczka, Łajka.

Radzieccy naukowcy poszukiwali konkretnych zwierząt. Psi astronauta miał być płci żeńskiej, bo samice łatwiej się operuje, powinien posiadać łatki, bo są lepiej widoczne w kamerze, a także być niewielkich rozmiarów by zmieścił się w kapsule. Spośród wielu kandydatów wyłoniono dwie suczki: Albinę i Kudrjawkę (potem znaną jako Łajkę). Ta ostatnia miała dwa lata, ważyła około 6 kilogramów i była średnim mieszańcem szpica i husky. Choć pierwsza z „ochotniczek” była mniejsza i łagodniejsza, przez co wydawało się, że to ona zostanie faworytką, to okazało się, że niedawno urodziła szczenięta, co zdyskwalifikowało ją z kontynuowania misji.

Po znalezieniu odpowiedniego psa, radzieckie władze przedstawiły przyszłą astronautkę słuchaczom na antenie reżimowego radia. Kudrjawka zaczęła wówczas strasznie szczekać, przez co zmieniono jej imię na Łajka, co po rosyjsku oznacza „szczekaczkę”. Władze Rosji zrobiły z suczki swego rodzaju gwiazdę, jeszcze zanim wysłały ją w kosmos. Pokazywano się z nią w krajowych, a także międzynarodowych mediach, kazano fotografować w kosmicznym stroju... „Ten pies poleci w kosmos!”, krzyczano w nagłówkach. Każdy doskonale wiedział, że psiak nie wróci z tej misji żywy. Zrobiono więc z Łajki swoisty symbol radzieckiego poświęcenia, a nawet wzór do naśladowania dla dzieci. Milczano jednak o cierpieniu, jakie przeżywała.

Czytaj też: Agnieszkę Woźniak-Starak łączy z mamą silna więź. Ostrzegała ją przed związkiem z Piotrem

Łajka, 1957 rok
Fot. NOVOSTI/EAST NEWS

Łajka, 1957 rok

Wysłana w kosmos Łajka umierała cierpiąca, samotna i przerażona

Łajka dzielnie znosiła wszystkie eksperymenty, jakim ją poddawano. Wirowanie w wirówce, karmienie galaretką, zamykanie w ciasnym pomieszczeniu, szereg operacji... W jej małym ciele umieszczono urządzenia mające mierzyć pracę serca, częstotliwość oddechu, ciśnienia krwi oraz ruchu. Do narządów wydalniczych podłączono zaś długie rury sięgające jelit, którymi do specjalnego pojemnika miały spływać odchody. Inżynierowie statku kosmicznego, który miał wynieść Łajkę na orbitę byli przekonani, że na pokładzie zmieści się zaledwie jedna porcja karmy dla suczki.

Zajmująca się nią pani weterynarz złamała jednak radziecki protokół karmiąc ją przed startem. Inną osobą, która okazała zwierzakowi trochę serca był Władimir Jazdowski, jeden z opiekunów. Kilka dni przed startem zabrał Łajkę do domu, tłumacząc, że „chciał zrobić dla niej coś dobrego, skoro za moment miała zginąć”.

Suczka została umieszczona w kapsule pokładu kosmicznego 31 października 1957 roku, kilka dni przed planowanym startem, by przygotować ją do niesprzyjających warunków. Sekretarz generalny Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, Nikita Chruszczow, chciał, by Łajkę wysłano w kosmos 7 listopada 1957 roku, w 40. rocznicę rewolucji październikowej. Ze względu na pogodę Sputnik opuścił jednak ziemię 3 listopada 1957 roku o godzinie 7:30. Wystrzelono go w powietrze z prędkością 7km/s. Towarzyszący startowi hałas i przeciążenie tak bardzo wystraszyły suczkę, że miała trzykrotnie przyspieszony puls i czterokrotnie szybsze tempo oddechu. Według naukowców przeżyła atak paniki.

Na kartach historii Łajka zapisała się jako pierwszy pies, który dotarł na orbitę żywy oraz pierwszy, który okrążył ziemię w 103 minuty. Niestety ten szlachetny czyn przypłaciła życiem... Według radzieckich inżynierów, suczka miała umrzeć bez bólu, po około siedmiu dniach od startu z powodu braku tlenu. Było jednak zupełnie inaczej. Psiak zmarł zaledwie 5 godzin po starcie. Powodem było przegrzanie oraz silny stres, jakiego doświadczył. Mimo to jeszcze po loci władze ZSRR przekonywały, że Łajka żyła kilka dni i odeszła bezboleśnie. Dziennikarze z New York Times'a zastanawiali się nawet, jak można ściągnąć ją z powrotem na ziemię.

Zobacz także: Wyszła z biedy, dzisiaj podbija Hollywood. Joanna Kulig pokonała wiele przeszkód, by odnieść spektakularny sukces

Łajka, 1957 rok
Fot. NOVOSTI/EAST NEWS

Łajka, 1957 rok

Okrutna prawda o śmierci Łajki

Dopiero w 1993 roku na jaw wyszła prawda o tragicznym losie Łajki i okolicznościach jej śmierci. Wówczas trener kosmicznych psów, Oleg Gazenko, zdradził, że zarejestrowana wewnątrz statku kosmicznego temperatura przekraczała 90 stopni Celsjusza. Suczka więc gotowała się żywcem, przeżywając niewyobrażalne cierpienie... W 2002 roku oficjalnie potwierdził tę hipotezę Dymitr Małaszenkow, naukowiec. Choć w tamtym czasie zwierzęta w ZSRR nie miały zbyt wielu praw, to i tak znaleźli się odważni, którzy zdecydowali się wszcząć protesty przeciwko uśmierceniu Łajki. Protesty w Rosji oczywiście stłumiono, ale kontynuowane były w innych krajach. W USA właściciele spacerowali ze swoimi psami pod siedzibą ONZ w Nowym Jorku, w Wielkiej Brytanii zaś powołano organizacje, które sprzeciwiały się wykorzystywaniu zwierząt w eksperymentach.

Tragiczna historia Łajki była na językach całego świata. „Łajka to najbardziej kudłaty, najbardziej samotny i najsmutniejszy pies w historii”, pisano w amerykańskim Times'ie. „Pies wysłany na śmierć”, pisał brytyjski Daily Mirror. W 1988 roku przygotowujący Łajkę do lotu Oleg Gazenko wyznał, że im więcej czasu mija, tym bardziej mu przykro z tego powodu. „Nie powinniśmy byli tego robić”, dodawał. Radziecki rząd i NASA odnieśli się do oskarżeń o znęcanie się nad zwierzętami. „Rosjanie kochają psy. Łajkę wysłano w kosmos nie ze względu na okrucieństwo, a dla dobra ludzkości”, cytował Times jednego z urzędników. „Zwierzęta te wyświadczyły swoim krajom przysługę, której żaden człowiek nie byłby w stanie wykonać. Te zwierzęta oddały swoje życie w imię postępu technologicznego, torując drogę ludzkości do wielu kosmicznych wypraw”, zapewniała NASA.

Gdyby nawet suczka nie zmarła z powodu przegrzania, i tak nie miałaby szans wrócić na ziemię przez brak jedzenia, wody i tlenu. Choć dla niej misja była samobójcza, to ostatecznie udowodniła, że podróże w kosmos są możliwe dla ludzi. Łajka szybko stała się radziecką ikoną popkultury. Jej wizerunek widniał na zapałkach, żyletkach, znaczkach czy papierosach, a dzieci przebierały się na bale przebierańców za psiaka astronautę. Smutna historia suczki do dziś jest żywa. W 2005 roku NASA nazwała imieniem „Laika” jeden z kraterów na Marsie, w USA wydaje się magazyn o prawach zwierząt „Laika Magazine”, powstało także wiele wierszy i piosenek jej poświęconych. Los Łajki do dziś budzi ogromne kontrowersje, sprzeciw oraz wielki smutek...  

Czytaj również: Osiecka nie chciała dać jej piosenki, która stała się wielkim hitem. Co dzisiaj robi Teresa Tutinas?

Łajka, 1957 rok
Fot. NOVOSTI/EAST NEWS

Łajka, 1957 rok

Źródło: natemat.pl

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Maciej Musiał zadzwonił do Dagmary Kaźmierskiej z przeprosinami. Wcześniej zamieścił w sieci niestosowny komentarz

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MAŁGORZATA ROZENEK-MAJDAN: czy tęskni za mediami, kiedy znowu… włoży szpilki i dlaczego wpada w „dziki szał”, gdy przegrywa. MICHAŁ WRZOSEK: kiedyś sam się odchudził, dziś motywuje i uczy innych, jak odchudzać się z głową. EWA SAMA swoje królestwo stworzyła w… kuchni domu w Miami. ONI ŻYJĄ FIT!: Lewandowska, QCZAJ, Steczkowska, Chodakowska, Klimentowie, Jędrzejczyk, Danilczuk i Jelonek, Paszke, Skura…