Książka
Fot. AdobeStock
VIVA! Tylko u nas

Co decyduje o naszych życiu? Ta książka to poruszająca opowieść o trudnych decyzjach i przeznaczeniu

„Księga Dwóch Dróg” Jodi Picoult jest do wygrania w naszym konkursie!

WSPÓŁPRACA REKLAMOWA 10 lutego 2020 12:20
Książka
Fot. AdobeStock

Pozycja „Księga Dwóch Dróg” autorstwa Jodi Picoult to emocjonująca powieść, która stawia wiele niełatwych pytań. Czy jesteśmy kowalami własnego losu? A może rządzi nami przeznaczenie, przed którym nie da się uciec? Czy dokonując takich, a nie innych wyborów, jesteśmy w stanie wpływać na to, co się nam przydarza, czy jednak – niezależnie od wysiłków - nasz los jest zapisany w gwiazdach? Jak potoczyłoby się nasze życie, gdybyśmy podążyli całkiem inną ścieżką? Czy możemy zacząć wszystko od nowa, bogatsi o zdobyte doświadczenia?

Bohaterką „Księgi Dwóch Dróg” jest Dawn Edelstein, specjalistka od… śmierci. Dawn jest doświadczoną doulą od umierania: pomaga ludziom oswoić się z tym, co nieuniknione, uporządkować długo odkładane sprawy, poradzić sobie z lękiem…

Jak zareaguje, gdy i jej śmierć zajrzy w oczy? Gdy będzie musiała podjąć ważne decyzje i zadać sobie pytania, których dotąd unikała? O kim będzie wtedy myślała? O mężu, Brianie, czy o dawnej miłości, Wyatcie - egiptologu i archeologu? Dokąd wyruszy, gdy będzie musiała wybierać: do domu, czy do Egiptu, by zgłębiać Księgę Dwóch Dróg, najstarszy na świecie przewodnikiem po zaświatach, i odnaleźć mężczyznę, którego kiedyś kochała? 

Warto dodać, że prastara, ilustrowana „Księga Dwóch Dróg” istnieje naprawdę: w 2012 roku archeolodzy odnaleźli najstarszą jak dotąd jej kopię sprzed ponad 4 tys. lat. Jej nazwa wzięła się stąd, że – jak wierzyli Egipcjanie – w zaświaty można dotrzeć dwiema drogami: lądową i morską, a do takiej wyprawy potrzebne są mapy pełne wskazówek, zaklęć i tajemnych znaków. Księga była więc swego rodzaju przewodnikiem, podobnym do tych, które wkładamy do bagażu podręcznego, lecąc do Paryża czy Barcelony.

„Księga Dwóch Dróg” Jodi Picoult
Fot. mat. prasowe

Dlaczego warto pisać i czytać o śmierci?

Zdaniem Jodi Picoult, jednej z najbardziej znanych i lubianych amerykańskich pisarek, autorki takich powieści jak „Bez mojej zgody" czy „Głos serca”, zasadniczy problem ze śmiercią polega na tym, że nie potrafimy o niej rozmawiać. 

Napisała o tym tak: „Używamy eufemizmów i pleciemy o niebiańskich bramach, co ma przyćmić fakt, że trzeba umrzeć, aby do nich zapukać. Robimy z tego wielką tajemnicę, gdy tymczasem chodzi o doświadczenie, które stanie się udziałem całej ludzkości i każdego z osobna.”

Postanowiła to zmienić, i jak możemy się przekonać, zrobiła to wspaniale. 

„Po blisko trzynastu latach pracy związanej z umieraniem wiem, że nasze psychiczne i emocjonalne przygotowanie do śmierci jest do bani” - mówi jej bohaterka. -  „Jak można cieszyć się życiem, jeśli drżymy przed nią w każdej jego minucie?”

Fragment powieści „Księga Dwóch dróg”

Cieszę się z jego delegacji, gdyż odwleka w czasie to, co nieuniknione. Czekam z prysznicem, dopóki nie schodzi na dół zaparzyć kawę; w kuchni nie patrzymy sobie w oczy i zachowujemy się poprawnie, żeby Meret nie wyczuła żadnych napięć. Nie chce naciskać z obawy, co z tego wyniknie, a ja z tych samych względów nie chcę być naciskana. Nalewam mu kawę do kubka, który zabiera, a on całuje Meret w czubek głowy i łapie torbę podróżną, po czym jedzie na lotnisko. Meret wychodzi tuż po nim na autobus, który ma ją zawieźć na obóz naukowy.
Po raz pierwszy od czasu powrotu zostaję sama w domu. Oddycham głęboko i przestaję udawać: chowam twarz w dłoniach i zadaję sobie pytanie, jak wrócić do normalności.
Nagle otwierają się drzwi wejściowe.
- Czego zapomniałaś? - wołam.
Ale to nie Meret. Brian staje w progu kuchni z kluczami w ręku, jakby zmienił zdanie.
- Ciebie - mówi. - Zapomniałem ciebie. - Podchodzi i siada naprzeciw mnie przy stole. - Ja tak nie mogę, Dawn. Musimy porozmawiać.
Już rozmawialiśmy i proszę, do czego doszło.
- Nie wiem, co miałabym ci powiedzieć - odpowiadam.
Brian wbija wzrok w stół.
- Nie musisz nic mówić. Tylko mnie wysłuchaj.
Wiem, jak ma na imię: Gita. Wiem, że przed przyjazdem na Harward pojechała do Cambridge. Pamiętam nawet, że Brian ze współpracownikami zabrali ją na kolację, by przekonać do pracy w ich instytucie. „Pasuje tam?” zapytałam wówczas. „Myślisz, że dasz radę z nią pracować?”
Następnym razem usłyszałam o niej przy okazji lunchu, na który ją zabrał, bo nie dogadywała się z innymi pracownikami naukowymi. Stwierdziłam, że to podobne do Briana: życzliwy aż do bólu i gotowy zdusić problem w zarodku. Bywał tak pochłonięty pracą, że względy międzyludzkie mu umykały, uznałam więc za dobry znak, że się przejął. Następnie, tydzień później, Gita poprosiła go o pomoc przy zakupie samochodu. Słyszała, że łatwo zamydlić oczy kobiecie bez faceta, który kopnąłby w oponę albo zapytał o spalanie. Brian nie był tym zachwycony („mam ją niańczyć?”), ale poszedł i wyjechała z komisu toyotą RAV4. Minęło kilka tygodni i przytargał do domu kosz przeróżnych czekoladek Cadbury, doprowadzając tym Meret do płaczu, stwierdziła bowiem, że dar w postaci wiadra słodyczy musi skrywać głębszy podtekst. „Gita przywiozła je z Anglii”, odparł, szczerze osłupiały. „W prezencie”.
Potem jednak zgodził się pójść do Gity po godzinach i pomóc jej zamontować klimatyzację. Na śmierć zapomniał, że córka ma urodziny i mamy zjeść odświętny obiad. Gdzie tam, podreptał za Gitą jak piesek, po czym rozebrał się do podkoszulka, wtaszczył klimatyzację na górę i zgodnie z instrukcją zamontował ją w oknie sypialni, po czym z właściwą sobie przezornością zabezpieczył folią i taśmą klejącą, żeby robactwo nie wlazło przez szpary.
Wysłałam mu dwie wiadomości: „Gdzie jesteś?” i „Urodziny Meret???” Odczytał, ale nie odpisał na żadną.
Wrócił do salonu i zastał Gitę ubraną w swoją koszulę i siedzącą na kanapie z butelką schłodzonego szampana oraz dwoma kieliszkami. „W ramach podziękowania”, oznajmiła.
Zaklinał się, że wyszedł od razu.
Uwierzyłam mu, kiedy mi wszystko wyśpiewał. Uwierzyłam, ponieważ gdyby skorzystał z okazji, śmierdziałby poczuciem winy, nie tylko różami.
- Dlaczego nie odpisywałeś? - spytałam.
- Bo montowałem klimatyzację - odrzekł Brian.
- Mogłeś odpisać, kiedy skończyłeś.
Rozłożył ręce; wiedział, że pogrąży się bez względu na odpowiedź.
- Przepraszam, Dawn. Bardzo cię przepraszam. To wszystko moja wina.
- Muszę iść - wymamrotałam.
- Iść? Dokąd?
- Chyba nie masz prawa o to pytać - wsiadłam na niego. Wybiegając z domu czułam, że mnie trzyma, jak obciążnik, który nie pozwala balonom wznieść się w górę.

Konkurs - wygraj powieść „Księga Dwóch Dróg”

Pięć nowiutkich, pachnących jeszcze drukarnią egzemplarzy tej długo oczekiwanej powieści trafi w ręce osób, które przyślą nam najciekawsze historie na konkursowy temat. Oto on: „Niespodziewane spotkanie, przypadkowe wydarzenie – jak przeznaczenie zmieniło twoje życie?” 

Materiał powstał z udziałem Wydawnictwa Prószyński

TAGI #książka

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Jedno zdjęcie Roxie Węgiel wywołało lawinę komentarzy. Odpowiedziała: „Ludzie muszą się przyzwyczaić, że jest inaczej”

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MARCELA I MICHAŁ KOTERSCY: w styczniu powiedzieli sobie „tak”, ale to niejedyna rewolucja w ich życiu. KATARZYNA ŻAK: o tym, co jest jej największym szczęściem i czego najbardziej żałuje. ANDREA CAMASTRA: dla zdobywcy gwiazdki przewodnika Michelin gotowanie jest jak teatralny spektakl. ALDONA ORMAN Z CÓRKĄ IDALIĄ w rozmowie pełnej metafizyki, ale też zwykłej codzienności. SWIFT, CYRUS, EILISH, GOMEZ, DUA LIPA: idolki zbiorowej wyobraźni.