Emmy miała zaledwie 19 miesięcy

Gabriela Czernecka 3 sierpnia 2018 08:55

Amerykański narciarz alpejski Bode Miller wraz z żoną po raz pierwszy zabrali głos po stracie córki. Emmy miała dziewiętnaście miesięcy. Dziewczynka utonęła w basenie. Para udzieliła wzruszającego wywiadu, w którym padły wstrząsające słowa. 

Córka Bodego Millera utopiła się w basenie

„Wydaje ci się, że to jakiś dziwny zbieg okoliczności. Ale nie jest. To dzieje się w okamgnieniu”, mówi Bode Miller w rozmowie z Today. Przypomnijmy, że w rodzinie Bodego Millera na początku czerwca rozegrał się prawdziwy dramat. Dziewiętnastomiesięczna córka wybitnego narciarza alpejskiego utopiła się w basenie. Pogrążony w żałobie Miller, dwukrotny zdobywca Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim, wystosował do fanów oświadczenie, w którym poprosił o uszanowanie prywatności. 

„Jesteśmy zdewastowani. Nasza córka Emmy odeszła wczoraj. Nigdy nie przeszłoby mi przez myśl, że ja i moja żona doświadczymy kiedyś takiego bólu. Nigdy nie zapomnimy jej miłości, była naszym małym światełkiem. Nasza dziewczynka kochała życie i codziennie z niego czerpała pełnymi garściami. Prosimy o uszanowanie naszej prywatności w tych trudnych dla nas chwilach”, poinformował na Instagramie.

Dziś sportowiec wraz z żoną po raz pierwszy udzielił wywiadu, w którym opowiedział o swojej stracie. „Nie ma dnia, żebym nie modliła się o powrót do tamtej chwili. Chciałabym wszystko zmienić”, mówi żona Millera, Morgan Beck. Jak doszło do tej tragedii? „Nagle zrobiło się dziwnie cicho”, zaczyna swoją historię Morgan.

„Byłam w trakcie rozmowy, ale coś mnie tknęło, poszłam do pokoju, gdzie byli chłopcy i zapytałam: "Co się dzieje z Emeline?". Zanim mogli odpowiedzieć, spojrzałam na drzwi do ogrodu. I moje serce zamarło”, mówi łamiącym się głosem. 

Od śmerci Emmy minęło zaledwie kilka tygodni, a sportowiec wraz z żoną postawili sobie za punkt honoru szerzenie świadomości na temat utonięć dzieci. Ich zdaniem to najczęstsza przyczyna śmierci małych dzieci, w przypadku których wystarczy chwila nieuwagi, by doszło do tragedii. Żona sportowca zaznacza, że malutkie dziecko może utonąć w trzydzieści sekund (!). 

„Ciągle liczę je w swojej głowie. Tylko tyle potrzebowałam”, mówi, powstrzymując się od płaczu. Para postanowiła przestrzec innych rodziców przed tym, co może spotkać ich i ich pociechy i apelują: „Ty jako rodzic nie unikniesz odpowiedzialności za swoje dzieci. I to jest najtrudniejsze do przełknięcia”, mówi Bode Miller, a jego żona dodaje: „Jedyne, co teraz mamy, to szansa, by zmienić życie innych rodziców”. 

1/5
Bode Miller, córka Bodego Millera
Copyright @Instagram @millerbode
1/5

Amerykański narciarz alpejski Bode Miller wraz z żoną po raz pierwszy zabrali głos po stracie córki. Emmy miała dziewiętnaście miesięcy. Dziewczynka utonęła w basenie.

2/5
Mistrz olimpijski Bode Miller, córka Bodego Millera
Copyright @Instagram @millerbode
2/5

Para udzieliła wzruszającego wywiadu, w którym padły wstrząsające słowa. „Wydaje ci się, że to jakiś dziwny zbieg okoliczności. Ale nie jest. To dzieje się w okamgnieniu” , mówi Bode Miller w rozmowie z Today.

3/5
Mistrz olimpijski Bode Miller, córka Bodego Millera
Copyright @Instagram @millerbode
3/5

„Nie ma dnia, żebym nie modliła się o powrót do tamtej chwili. Chciałabym wszystko zmienić”, wyznała żona Millera.

4/5
Mistrz olimpijski Bode Miller, córka Bodego Millera
Copyright @Instagram @millerbode
4/5

„Ty jako rodzic nie unikniesz odpowiedzialności za swoje dzieci. I to jest najtrudniejsze do przełknięcia”, mówi Bode Miller.

5/5
Mistrz olimpijski Bode Miller, córka Bodego Millera
Copyright @Instagram @millerbode
5/5

Choć od śmierci Emmy minęło zaledwie kilka tygodni, sportowiec już postawił sobie za punkt honoru szerzenie świadomości na temat utonięć dzieci, które uważa za najczęstszą przyczynę ich śmierci.

TAGI #sport #tragedia

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

To nie była miłość od pierwszego wejrzenia, ale szybko zamieszkali razem. Teraz czeka ich wielka zmiana!

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MARYLA RODOWICZ o poczuciu zawodowego niedocenienia, związkach – tych „gorszych, lepszych, bardziej udanych” i swoim azylu. KAROLINA GILON I MATEUSZ ŚWIERCZYŃSKI: ona pojechała do pracy na planie telewizyjnego show, on miał przeżyć przygodę życia jako uczestnik programu… MAREK TORZEWSKI mówi: „W miłości, która niejedno ma imię, są dwa kolory. Albo biel, albo czerń. A ja mam tę biel, a to wielkie szczęście…”.