Każdego dnia rano wsiada do podmiejskiego pociągu. Spotyka tych samych ludzi mija te same domy. Nie przestaje obserwować. Pewnego dnia jest świadkiem tragedii. Rachel to samotna, nieszczęśliwa uzależniona od alkoholu kobieta, w której historii rozkochały się miliony. Książka „Dziewczyna z pociągu” zadebiutowała w 2015 roku na szczycie listy bestsellerów dziennika "New York Times" i nie schodziła z niej przez 14 tygodni, zbierając same entuzjastyczne recenzje - w tym od samego króla thrillerów, Stephena Kinga, który polecił ją na swoim Twitterze. Nic dziwnego, że film na podstawie powieści Pauli Hawkins powstał tak szybko.
Ekranizacja powinna przypaść do gustu wielbicielom książki. Scenariusz podobno wiernie odwzorowuje jej fabułę. W rolę głównej bohaterki wcieliła się piękna Emily Blunt, która w charakteryzacji na kobietę zmęczoną życiem, ledwo siebie przypomina. Według pierwszych recenzji spisała się na medal. Opinie krytyków o samym filmie w większości nie są entuzjastyczne. "Tajemnicą jednak jest to, jak to możliwe, że na podstawie tej historii można było nakręcić tak pozbawiony napięcia film" - pisze ostro recenzent portalu Naekranie.pl, zarzucając fabule chaotyczność i beznamiętność. Peter Bradshaw z "The Guardian" też nie oszczędza "Dziewczyny z pociągu" - porównuje ją do "letniego chlapnięcia na ekran kinowy" i zauważa rażące dziury w scenariuszu. Wtórują im użytkownicy portalu Rotten Tomatoes, krytykując między innymi brak suspensu. Ale są też pozytywne recenzje. Dziennikarz "Variety" określa film "psychodramatyczną pornografią, która z pewnością porwie publiczność", a recenzent "Polityki" pisze o nim jako o "hitchcockowskim, przewrotnie skonstruowanym thrillerze". Chwalona jest też ścieżka dźwiękowa autorstwa znanego ze współpracy z Timem Burtonem Danny’ego Elfmana.
„Dziewczyna z pociągu” wchodzi do polskich kin już 7 października. Wybieracie się na nią?
Polecamy też: "Bridget Jones, dziękujemy, że jesteś!". Triumfalny powrót kultowej serii. Zobacz zwiastun filmu
