VIVA! VIDEO

Spektakularne sukcesy w cieniu osobistych dramatów. Kasia Kowalska kończy 45 lat

Jej życie to materiał na film

Konrad Szczęsny 13 czerwca 2018 17:27

Łącznie sprzedała ponad 1,4 miliona płyt, co stawia ją w czołówce najchętniej słuchanych polskich artystek. Kuba Wojewódzki powiedział o niej swego czasu, że jest „Marią Konopnicką polskiej piosenki”. Sama podkreśla, że komponowanie i pisanie tekstów zawsze było dla niej formą autoterapii. Kasia Kowalska, bo o niej, wciąż jednak mówi o sobie, że jest po prostu prostą dziewczyną z Sulejówka. Nie ma dla niej tematów tabu, a już 22 czerwca na rynku ukaże się jej 10. płyta.

Kariera Kasi Kowalskiej: początki, Sopot i Eurowizja

Szturmem zdobyła listy przebojów i serca słuchaczy w 1994 roku, gdy światło dzienne ujrzał wyprodukowany przez Grzegorza Ciechowskiego krążek Gemini. To z niego pochodzą doskonale przyjęte przez krytykę i fanów piosenki Jak rzecz, Wyznanie i Kto może to dać. Rok później Kasia Kowalska zachwyciła zarówno jurorów, jak i widzów, brawurowo wykonując na festiwalu w Sopocie balladę A to co mam, którą sama Edyta Górniak nazwał jedną z najpiękniejszych, jakie powstały w historii polskiej muzyki rozrywkowej. Jako pierwsze artystka w historii wydarzenia zdobyła obie nagrody przyznawane przez dwa niezależne gremia.

Zbiegło się to z wydaniem koncertowej płyty, zatytułowanej po prostu Koncert inaczej. Nic dziwnego, że w 1996 roku Telewizja Polska wybrała ją wewnętrznie (z inicjatywy wytwórni), by reprezentowała Polskę w Konkursie Piosenki Eurowizji. W Oslo wykonała balladę Chcę znać swój grzech i choć zajęła 15. miejsce, do tej pory jest ono 6. najwyższym w 25-letniej historii polskich startów w konkursie. Kolejne krążki, czyli Czekając na..., Pełna obaw, 5, Antidotum, Samotna w wielkim mieście, Antepenultimate i Kowalska/Ciechowski. Moja krew tylko ugruntowały jej pozycję na rodzimym rynku, przynosząc takie przeboje, jak Coś optymistycznego, Co może przynieść nowy dzień, Nobody, Być tak blisko, Pieprz i sól, Antidotum, To co dobre, Prowadź mnie oraz Spowiedź.

Życie uczuciowe Kasi Kowalskiej

Prywatne życie Kasi Kowalskiej jest jednak pełne bolesnych doświadczeń. Poznany w 1996 roku muzyk Kostek Yoriadis zostawił ją tuż po tym, gdy na świat przyszła ich córka, Aleksandra Julia.

„Po porodzie szybko zostałam sama, bo ojciec Oli postanowił ewakuować się z naszego życia. Nie szukał żadnego kontaktu z dzieckiem, nie dał przez te lata na utrzymanie córki ani grosza. Ponieważ kontakty z nim mogły się wiązać z różnymi problemami, np. z utrudnianiem zgody na wydanie paszportu, został pozbawiony praw rodzicielskich, a Ola ma moje nazwisko. Mój tata stał się dla Oli i dziadkiem, i ojcem. Uczył ją wszystkiego”, zwierzyła się niedawno w intymnej rozmowie z Moniką Stukonis w magazynie Pani.

Jako jedna z pierwszych artystek w Polsce przyznała się również do depresji poporodowej

„Poród był trudny, długi, skomplikowany, lekarze odzyskali jej tętno dopiero za czwartym razem. W czasie ciąży z Olą byłam cały czas chora, osłabiona”, zwierzyła się.

W 2007 roku związała się natomiast z perkusistą Marcinem Ułanowskim, z którym również zaszła w ciążę. Ich syn, Ignacy, przyszedł na świat 24 czerwca 2008 roku. Choć wydawało się, że związek pary przetrwa próbę czasu, niedługo po narodzinach dziecka media obiegła informacja, że rozstali się, mimo podejmowanych prób jego ratowania. Ich kontakty są jednak poprawne i zgodnie dzielą się opieką nad synem.

22 czerwca na rynku ukaże się 10. solowa płyta Kasi Kowalskiej zatytułowana Aya. Dlaczego z jej wydaniem zwlekała aż 10 lat? Ze względu na opiekę nad dziećmi (szczególnie synkiem Ignacym), bo to one są dla niej największą wartością i życiowym priorytetem.  

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Spędziliśmy dzień z Małgorzatą Rozenek-Majdan! Tak mieszka, tak pracuje...

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MARYLA RODOWICZ o poczuciu zawodowego niedocenienia, związkach – tych „gorszych, lepszych, bardziej udanych” i swoim azylu. KAROLINA GILON I MATEUSZ ŚWIERCZYŃSKI: ona pojechała do pracy na planie telewizyjnego show, on miał przeżyć przygodę życia jako uczestnik programu… MAREK TORZEWSKI mówi: „W miłości, która niejedno ma imię, są dwa kolory. Albo biel, albo czerń. A ja mam tę biel, a to wielkie szczęście…”.