Czy czeka nas koniec… galerii handlowych? A w każdym razie galerii, jakie znaliśmy do tej pory? Przez ostatnie lata galerie handlowe uchodziły w Polsce za symbol nowoczesności. Uwielbialiśmy spędzać w nich czas: zarówno na zakupach, jak i w restauracjach czy kinach. Ich liczba w naszym kraju stale rosła, choć było to sprzecznie z ogólnoświatowym trendem. Jednak ostatnie miesiące epidemii koronawirusa pokazały, że możemy się bez nich doskonale obyć. Owszem czasem pojawi się tęsknota za ulubionymi sklepami, ale bardzo szybko nauczyliśmy się zaspokajać swoje potrzeby w tej dziedzinie w Internecie. Ponowne otwarcie galerii nie skończyło się też gremialnym szturmem klientów. Z jednej strony odstręczyły ich nowe zalecenia epidemiologiczne, z drugiej - obawa o własne zdrowie. A może również przez ten czas zmieniły się nasze przyzwyczajenia?
Ciężkie czasy galerników
W trudnej sytuacji są również najemcy sklepów w galeriach handlowych. Liczba klientów drastycznie spadła, a czynsze pozostały na tym samym, bardzo wysokim poziomie. W związku z tym, o czym już pisaliśmy, część wielkich sieci postanowiło zamknąć niektóre swoje placówki, inne zaczęły twarde negocjacje z właścicielami galerii. A niektóre idą jeszcze dalej.
W firmie zadaliśmy sobie w ostatnim czasie pytanie, co by było, gdyby nie było w ogóle centrów handlowych w Polsce
powiedział na przykład portalowi money.pl Igor Klaja, prezes 4F. „Czy przypadkiem mniejszy sklep, gdzie będzie pracować sympatyczna pani Basia lub sympatyczny pan Tomasz, gdzie będzie większy kontakt z klientem, gdzie będą zupełnie inne wrażenia klientów, nie jest lepszy? Myślimy nad tym”, rozważał dalej prezes tej znanej polskiej marki. Czy czeka nas zatem renesans ulic handlowych i pożegnanie galerii, jakie znamy do tej pory? Na razie to jedynie przypuszczenia. Są przecież i tacy, którzy wciąż wierzą, że właśnie w galeriach będziemy robić zakupy i spędzać czas. Już jutro na przykład otwiera się w Warszawie nowy obiekt tego typu, czyli Elektrownia Powiśle.
