Reklama

Jakub Błaszczykowski zapisał się na kartach historii jako jeden z najlepszych polskich piłkarzy. Do dzisiaj wiele osób z sentymentem wraca pamięcią do czasów, gdy ich ulubieniec zachwycał na boisku. Reprezentant Polski nigdy nie unosił się sławą, a swoją rozpoznawalność wykorzystuje, by pomagać innym. Co więcej, przed laty, gdy był jeszcze dzieckiem, doświadczył najgorszego... W jego ramionach powoli odchodziła ukochana mama. Śmiertelny cios zadał jej wówczas mąż. Do dzisiaj Kuba Błaszczykowski nie może pogodzić się z jej odejściem. W najnowszym wywiadzie wrócił pamięcią do najgorszego czasu.

Reklama

Kuba Błaszczykowski — tragiczna śmierć mamy

Był wesołym chłopcem, cieszył się każdym dniem. Zawsze mógł liczyć na wsparcie mamy i brata. Rodzinna zawsze była dla niego najcenniejszym skarbem. Jakub Błaszczykowski nie myślał nawet, że niebawem jego szczęście zamieni się w koszmar.

W programie „Monika Olejnik. Otwarcie" kolejny raz wspominał o traumatycznych przeżyciach. Przypomnijmy, że w wieku 10 lat był świadkiem zabójstwa jego mamy. Śmiertelny cios zadał jej mąż, a zarazem ojciec przyszłego piłkarza. Za tę zbrodnię mężczyzna na 15 lat trafił do więzienia.

CZYTAJ TEŻ: W powstaniu uratował jej życie, tracąc własne. Spotkanie z jego mamą zbliżyło Wandę Traczyk-Stawską do Boga

Paul Childs / Reuters / Forum

Kuba Błaszczykowski wspomina rodzinną tragedię

Sportowiec w rozmowie z Moniką Olejnik przyznał, że do dzisiaj nie ma pojęcia, skąd miał w sobie tyle siły, by poradzić sobie z tak wielką stratą i traumą. Dodał również, że rówieśnicy często oceniali go, wytykali palcami i plotkowali o rodzinnej tragedii. W tamtym czasie uchodził również za chuligana. „Słyszałem najgorsze rzeczy. Moja agresja wynika z tego, że chciałem się bronić, bo czułem się niesprawiedliwie oceniany. Czułem, że cały świat jest przeciwko mnie. Czemu mam odpowiadać za coś, czego nie zrobiłem, a i tak, jak coś się wydarzy, to i tak ja jestem ten najgorszy", wspomniał. „Byłem oceniany przez pryzmat tego, że jak tata zrobił to, co zrobił, to ty jesteś taki sam. Pamiętam to do tej pory" kontynuował.

Ulubieniec kibiców dodał również, że jego mama od zawsze marzyła, żeby został piłkarzem. „To jest taka część w moim życiu, gdzie jest pusto. Gdzie totalnie nic się nie dzieje od kilkudziesięciu lat. Na pewno to jest coś, co sprawia mi ogromną przykrość, jest ogromny żal, bo chciałbym się tym podzielić. Sukcesami, tym, co osiągnąłem. Chciałbym oddać to, co mama mi dała, jak byłem młody", zwierzał się w tym samym wywiadzie. „Chciałbym, żeby z uśmiechem spojrzała na to wszystko, że warto było wierzyć, że będę grać w piłkę. Tym bardziej że wiem, jak jej na tym zależało i widziałem, że była przekonana, że tak się stanie. Do końca życia nie będę w stanie tego wypełnić. Niestety ta pustka już zostanie", zaznaczył. Na koniec podkreślił, że największą terapią była dla niego piłka nożna, która „uratowała mu życie.

Reklama

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Halina Mlynkova traktowała go jak ojca. Teraz wspominała ostatnią rozmowę z Janem Nowickim

Beata Zawrzel/REPORTER
Reklama
Reklama
Reklama