Daniel Qczaj szczerze przyznaje się do myśli samobójczych...
„Patrzyłem na lampę i się zastanawiałem, czy utrzyma ciężar mojego ciała”
Daniel Qczaj ma za sobą bardzo trudne dzieciństwo. Otwarcie mówi o tym, że w jego domu obecne były alkohol i przemoc. Udało mu się pokonać demony przeszłości, ale przyznaje, że miał momenty załamania, w których rozważał nawet samobójstwo. Teraz ma nadzieję, że jego historia będzie wzorem dla innych, by walczyć o siebie. O wszystkim opowiedział w szczerej rozmowie w VIVIE!
Daniel Qczaj: Mój ojciec miał problem z alkoholem. Dziadek świętej pamięci miał też ogromny problem z alkoholem. Moja babcia w tamtym czasie, niestety, też. A mieszkaliśmy wszyscy razem. Jedyną osobą, która nie miała tego problemu, była moja mama, ale ona miała problem z pozostałymi. Dźwigała wszystko na swoich barkach. To był taki moment w moim życiu, kiedy rodził się we mnie ten wojownik. Patrząc na swój dom, wiedziałem, że ja tak nie chcę, więc wyprowadziłem się do Krakowa.
– Jak sobie z tym poradziłeś?
Nie radziłem sobie. Od dziecka działa mi się największa krzywda w domu, a ja musiałem iść do szkoły i udawać, że wszystko jest w porządku. Płakałem w poduszkę i darłem się do Boga, dlaczego akurat mnie to spotyka, po czym wychodziłem do dzieci i bawiłem się z nimi w chowanego. Wypracowałem w sobie metodę kamuflażu, że jest wszystko OK. Myślę dzisiaj, że ta metoda uratowała mi życie.
– Dzisiaj jesteś już wolny od tego ciężaru?
Dzisiaj wchodzę w tę historię z zupełnie innej perspektywy. Patrzę na tego sześcioletniego chłopca bez wyrzutów sumienia, bez poczucia, że miałem na coś wpływ. Jestem dla siebie dobry. Wiem, że byłem wtedy dzieckiem i nie mogłem się obronić.
– Rozumiem, że to są skutki terapii?
Tak. Na terapii wylądowałem pierwszy raz, kiedy miałem powroty do myśli samobójczych. To było stosunkowo niedawno, po wygraniu zawodów kulturystycznych. Wydawało mi się, że ciało, które zbuduję, to będzie to, co spowoduje, że będę się czuł szczęśliwym człowiekiem. A ja wcale się tak nie czułem. Zacząłem się siebie bać, bo patrzyłem na sufit, na lampę i się zastanawiałem, czy ta lampa utrzyma ciężar mojego ciała.
Zobacz nasze video!