Reklama

Pod koniec 1996 roku wydał singiel I believe i can fly, który promował hitowy film Kosmiczny mecz. Tekst piosenki to hymn na cześć życia, w którym rozważane są takie wartości, jak dążenie do spełniania marzeń i realizacji celów, pokonywanie trudności i miłość. W krótkim czasie okazało się jednak, że za wykreowanym na potrzeby mediów wizerunkiem R. Kelly'ego (bo o nim mowa), czyli wrażliwego i skromnego artysty, kryje się potwór, który dopuszczał się gwałtów (także na nieletnich), przemocy, wykorzystywania seksualnego a nawet... niewolnictwa na potrzeby zaspokajania najbardziej chorych żądz.

Reklama

Potwór R. Kelly: gwałty, wykorzystywanie nieletnich, przemoc

Pierwszy raz o prawdziwym obliczu rapera świat dowiedział się w 2008 roku, gdy ofiary pozwały go m.in. za przemoc fizyczną, wykorzystywanie seksualne nieletnich i nagrywanie pedofiliskich i pornograficznych filmów. Łącznie usłyszał 14 zarzutów. Niestety, został uniewinniony, mimo liczącego kilkaset stron aktu oskarżenia. W kuluarach mówiło się, że za wszystkim stali jego obrońcy, którzy olbrzymimi honorariami uciszyli ofiary R. Kelly'ego. Sprawa rozgorzała jednak na nowo po ponad 10 latach dzięki dokumentowi Surviving R. Kelly, w którym kobiety, które przez lata wykorzystywał w bestialski sposób, pod imieniem i nazwiskiem opowiedziały o koszmarze, który spotkał je z rąk króla r'n'b.

Stacja Lifetime na początku roku postanowiła wyemitować sześcioodcinkowy dokument (każda część trwa godzinę), w którym ofiary rapera, który był jedną z największych gwiazd lat 90. ujawniły, co je spotkało. Łącznie zgromadzono w nim wypowiedzi 50 osób. Obraz ten mrozi krew w żyłach: gwałty, zmuszanie do seksu, wykorzystywanie nieletnich, nagrywanie treści pornograficznych a nawet więzienie kobiet w luksusowych willach i szkolenie ich na idealne kochanki-niewolnice.

„Wiele przeszłyśmy, wiele doświadczyłyśmy, wiele widziałyśmy. Zniszczył wiele osób i nawet trudno mi wyrazić, jak bardzo ludzie nadal cierpią przez to, co się dzieje już od dwudziestu lat”, podkreśliła ze łzami w oczach Jovante Cunningham w jednym z odcinków.

Małżeństwo z Aaliyah: pierwszy akt pedofilski R. Kelly'ego?

On miał 27 lat. Ona zaledwie 18. Oficjalnie, bo taki wiek podano w akcie ślubu. Nieoficjalnie miała lat 15. Ówczesna chórzystka rapera, wspomniana Jovante Cunningham, twierdzi, że przyłapała go na seksie z Aaliyah w trakcie trasy koncertowej. Podważają to jednak bliscy zmarłej w 2001 roku piosenkarki (zginęła w katastrofie lotniczej, wracając z planu teledysku). Ona sama także zaprzeczała za życia, jakoby wzięła ślub z muzykiem i producentem.

„Mój mąż i ja towarzyszyliśmy córce zawsze podczas trasy, wywiadów i wszędzie, gdzie się pojawiała przez całą karierę. Kimkolwiek jest ta kobieta (Cunningham - przyp. red), nigdy wcześniej jej nie widziałam”, napisała matka dziewczyny Diane Haughton w specjalnie wydanym i wysłanym do przedstawicieli mediów za oceanem oświadczeniu.

Bez względu na to, jaka jest prawda, słowa ofiar R. Kelly'ego z dokumentu stacji Lifetime, mogą stanowić niepodważalny dowód, że gwiazdor dopuszczał się przestępstw na tle seksualnym, w tym pedofilii. Trudno bowiem podejrzewać, że wszystkie, jak twierdzi muzyk i jego otoczenie, „są w zmowie” i chcą go pogrążyć dla chwili wątpliwej raczej sławy.

Szczególnie szokujące są te wypowiedzi, które dotyczą nagrywania przez niego treści pornograficznych. Stephanie „Sparkle” Edwards, twierdzi, że na jednej z ujawnionych w toku śledztwa taśm uwiecznił on seks z jej 14-letnią siostrzenicą!

„Na nagraniu dziewczyna ma taką samą fryzurę, jak moja siostrzenica w czasie, gdy miała 14 lat. To ona, jestem pewna. I to na pewno jest on. Nie ma co do tego wątpliwości”, podkreśliła (tłumaczenie za Gwiazdy.Wp.pl, artykuł autorstwa Magdaleny Drozdek).

Historia tej taśmy mówi wiele o przebiegu śledztwa. W mediach zyskała ona miano „Pee tape” [pee to angielskie „sikać”, tytuł wziął się z tego, że muzyk oddaje w pewnej chwili mocz na swoją ofiarę - przyp. red.]. Światło dzienne ujrzała dzięki Lisy Van Allen, która wykradła ją raperowi i przekazała dziennikarzowi z Chicago.

„Potem wielokrotnie grożono jej śmiercią, co w jakiś sposób tłumaczy powód, dla którego Kelly nadal jest wolnym człowiekiem. Mimo dowodów rzeczowych, muzyk został oczyszczony przez sąd z wszystkich czternastu postawionych mu zarzutów. Mówi się, że część ofiar zastraszył, z innymi poszedł na ugodę, płacąc im za milczenie”, podkreśla w swoim materiale Wiktoria Jakubowska z serwisu Plotek.pl.

Jak twierdzą byli współpracownicy R. Kelly'ego, miał on obsesję na punkcie taśm. Zabierał je ze sobą w torbie wszędzie, nawet na siłownię! Byłemu menadżerowi, Demetriusowi Smithowi, miał powiedzieć pewnego dnia, że jeśli ktokolwiek je znajdzie, „będzie miał problemy i to go zniszczy”.

To jednak nie koniec seksualnych ekscesów muzyka, który nagrywał swego czasu z plejadą gwiazd, takich jak Celine Dion, Michael Jackson, Jennifer Lopez czy Lady GaGa.

Niewolnice R. Kelly'ego: pragnie mózgu, zaawansowany syndrom sztokholmski, manipulacja

W lipcu 2017 roku serwis BuzzFeed opublikował wstrząsający materiał na podstawie wywiadów z trzema kobietami, które doświadczyły przemocy seksualnej ze strony rapera. Cheryl Mack, Kitti Jones i Asante McGee powiedziały wprost, że stworzył on wokół siebie sektę i pełen perwersji kult. Przetrzymywał w luksusowych willach łącznie sześć dziewczyn, którym prał mózgi, łamał je psychicznie i szkolił, by spełniały jego najbardziej chore fantazje i wiedziały dokładnie, jak go zaspokoić. Upokarzał je, bił, zmuszał do seksu w trójkącie, dusił aż do utraty przytomności, opluwał, gdy tylko ośmieliły się sprzeciwić jego woli.

Kazał nazywać siebie „tatusiem”, na nie zaś mówił „moje dziewczynki”. Decydował o tym, co mają jeść, kiedy się kąpać i spać. Co więcej, kobiety miały kontaktować się z rodziną i najbliższymi tylko za jego zgodą i pod ścisłą kontrolą (nie mogą posiadać telefonów komórkowych). Pozwolenie było niezbędne, by mogły opuścić willę. Na miejsce spotkania zawsze zawoził jest prywatny SUV muzyka z przyciemnianymi szybami. Zniewolenie było posunięte do tego stopnia, że dziewczęta nie mogły opuszczać swoich pokój, by skorzystać z łazienki. Załatwiały się do kubłów, które mogły opróżniać, gdy dostawały pozwolenie (!).

„Zdawało się, że wyprano jej mózg. Wyglądała jak więźniarka. To było straszne . Nie mogłam przestać jej przytulać. A ona wciąż mi powtarzała, że jest zakochana w Kellym i to on o nią dba. Nie wiedziałam, co robić. Miałam nadzieję, że jeśli ją odzyskam, będę mogła zapewnić jej wsparcie dla ofiar sekt. Tam będą mogli ją przeprogramować. Ale najbardziej chciałabym móc zapobiec temu, zanim to się wydarzyło.”, zwierzała się w materiale BuzzFeed anonimowo matka jednej z seksualnych niewolnic R. Kelly'ego, która z córką spotkała się w grudniu 2016 roku. Jej córka była przetrzymywana przez muzyka około dwóch lat.

Trzy wspomniane uciekinierki ujawniły również prawdę o strukturach, które panowały w „sekcie Kelly'ego”. Jedna z nich miała wprowadzać nowe kochanki do grupy i szczegółowo instruowała je, co mają robić, by zaspokajać muzyka seksualnie. Inne z niewolnic występują z nim na scenie w roli chórzystek, jeszcze inne z uwagi na to, że raper jest analfabetą, pomagają mu w pracach produkcyjnych. Z innymi pokazuje się publicznie, w trakcie mniej lub bardziej oficjalnych wyjść. Seks z dziewczętami i kobietami zawsze jest nagrywany. Podobno perwersją muzyka jest pokazywanie filmików kolegom. Wszystkie dziewczyny, o których mowa, są już pełnoletnie i na skutek głębokiego syndromu sztokholmskiego nie potrafią wydostać się spod jego władzy.

Sprawa R. Kelly'ego: kariera muzyka jest skończona?

Niestety, m.in. z uwagi na dysponowanie ogromnymi sumami pieniędzy, potężne wpływy oraz solidarność innych przedstawicieli społeczności Afroamerykanów (to pogląd Aishy Harris z New York Timesa) muzyk nie poniósł z tytułu bulwersujących oskarżeń żadnych konsekwencji. Nie bez znaczenia jest również sposób traktowanie kobiet w owej społeczności, które często nie mają prawa głosu i są uprzedmiotawiane.

Twórcy Surviving R. Kelly zwracają także uwagę na zmowę milczenia w branży muzycznej. Zwrócili się do artystów, którzy na przestrzeni lat pracowali z producentem i raperem, m.in. do Celine Dion, Lady GaGi czy Jaya Z i poprosili ich o zabranie głosu w materiale. Nikt jednak nie chciał się wypowiedzieć, poza zdobywcą Oscara, Johnem Legendem. Ten nie ma wątpliwości, że milczenie jest kwestią niechęci do „babrania się” w tej sprawie.

Sam muzyk ponoć nie widział żadnego odcinka serii dokumentów - tak twierdzą informatorzy serwisu TMZ. Utrzymuje, że nie zna połowy kobiet, które wypowiadają się w Surviving R. Kelly, zapowiada również pozwy i podkreśla, że padł ofiarą chęci zemsty ze strony jego twórców, którzy „chcą go zniszczyć z prywatnych pobudek”.

Reklama

Póki co żadne zarzuty nie zostały R. Kelly'emu postawione. Czy to się zmieni? Być może tak. W końcu Hollywood nie jest takie samo po głośnej sprawie Harvey'a Weinsteina czy Kevina Spacey'a. Przeprosiny dla ofiar rapera za pośrednictwem Twittera wystosował m.in. Chance The Rapper, jeden z jego najbliższych współpracowników. „Przepraszam wszystkie jego ofiary za to, że z nim współpracowałem”, napisał. Czy to początek lawiny, która doprowadzi do upadku R. Kelly'ego i końca jego kariery? Przekonamy się niebawem

Instagram @rkelly
Instagram @rkelly
Reklama
Reklama
Reklama