Manuela Gretkowska i Agnieszka Osiecka
Fot. Tomasz Urbanek/ EAST NEWS, Jerzy Łapiński/ FOTONOVA
TYLKO U NAS!

„Była oziębła płciowo”. Manuela Gretkowska o tajemnicach Agnieszki Osieckiej!

„Poetka i książę”, powieść o miłości niemożliwej!

3 października 2018 15:31
Manuela Gretkowska i Agnieszka Osiecka
Fot. Tomasz Urbanek/ EAST NEWS, Jerzy Łapiński/ FOTONOVA

Nowa powieść Manueli Gretkowskiej, Poetka i książę opisuje romans, o którym nikt nie wiedział! Gdy Agnieszka Osiecka miała 23 lata, wyjechała do Paryża. Przeżyła tam romantyczną miłość ze starszym o 30 lat redaktorem paryskiej Kultury, Jerzym Giedroyciem.Człowiekiem legendą powojennej emigracji. Bez niego polska kultura nie miałaby Witolda Gombrowicza i Andrzeja Bobkowskiego. Oboje - Osiecka i Giedroyć - ukrywali swój związek. Osiecka była wtedy narzeczoną Marka Hłaski, Jerzy Giedroyć nie chciał obciążać jej swoją miłością.

Gretkowska jako dziewczyna podczas emigracji w Paryżu również zakochała się znacznie starszym, znanym reżyserze. Opisała swoją miłość w powieści Trans. Teraz mierzy się z tajemnicami alkowy Agnieszki Osieckiej. Poetka podobno nie miała przyjemności z seksu, ale wiązała się z kilkoma mężczyznami jednocześnie. Potrzebowała ich atencji. Skąd ta skłonność? I dlaczego miłość w Paryżu nie mogła się udać?

Rozmowa z Manuelą Gretkowską

„Gdy czyta się listy Agnieszki Osieckiej czy dzienniki – opublikowane – z tamtego czasu, widać, że seks nie sprawiał jej przyjemności. A co było potem? W jednej ze swoich książek pisze wprost, że wszystko zależy od partnera. Miała coraz młodszych facetów”.

„W 1957 roku Agnieszka Osiecka jedzie do Paryża. W walizce przemyca opowiadanie narzeczonego, Marka Hłaski, by przekazać je szefowi paryskiej Kultury. Jerzy Giedroyć jest olśniony zjawiskową poetką. Jedzie za nią nawet do Londynu”. To zapowiedź Poetki i księcia. Ile prawdy w Twojej książce o romansie Osieckiej i Giedroycia?

Blisko sto procent. Miałam dostęp do dokumentów, notatek, listów, poznałam ich związek bardzo dokładnie. Właściwie historia ich miłości to rekonstrukcja literacka. Może dziesięć procent to moje domysły i konstrukcja fabuły. Reszta to fakty.

Dlaczego wcześniej nikt im tego nie wyciągnął?

Dla kogoś, kto interesował się życiem Agnieszki Osieckiej lub Jerzego Giedroycia, nie było to tajemnicą. Magdalena Grochowska pisała o tym w swojej reporterskiej książce „Jerzy Giedroyć. Do Polski ze snu”. Ale ich romans nie była popularny, bo Giedroyć to nie Hłasko, bohater zbiorowej wyobraźni. To postać z innej półki. Nie każdy wie, kim był i co naprawdę zrobił. Bez niego nie byłoby polskiej inteligencji po wojnie. Wydał kanon Gombrowicza, Bobkowskiego, kształtował umysły kilku pokoleń Polaków uwięzionych za żelazną kurtyną.

Poznałaś bohaterów swojej powieści?

Obydwoje. Osiecką w smutnym momencie. Jeszcze przed jej chorobą, a po śmierci matki. Była przybita. Zobaczyłam dziewczynę z siwym warkoczem o bardzo smutnych oczach. Dziś jest szopka z Osiecką, zarabia się na kalendarzykach i gadżetach z jej podobizną. A pod koniec życia nie miała gdzie wiersza wydrukować. Skarżyła mi się, co to za parszywe czasy, że chodzi po redakcjach i nikt nie chce jej wierszy. Wyobrażasz to sobie?

A redaktor, książę Giedroyć?

Gdy jako dziewczyna wyemigrowałam do Paryża, przez rok pracowałam w Kulturze. Chodziłam na pięterko, prawie stuletniemu Józefowi Czapskiemu czytałam książki, listy, trochę mu sekretarzowałam. Widywałam tam Jerzego Giedroycia, zachowywał dystans. Był absolutna maszyną do pracy tak, jak to opisuję. Był częścią architektury Kultury.

Piszesz, że Osiecka była oziębła płciowo.

Opisuję bardzo krótki okres z jej życia. Niecały rok. Gdy czyta się jej listy czy dzienniki – opublikowane – z tamtego czasu, widać, że seks nie sprawiał jej przyjemności. A co było potem? W jednej ze swoich książek pisze wprost, że wszystko zależy od partnera. Miała coraz młodszych facetów. A gdy kobieta wybiera młodszego kochanka, to też pod kątem erotycznym. Młodzi chłopcy mają więcej temperamentu. Jednak do wieku 23 lat nie odczuwała przyjemności seksualnej. Próbuję sugerować, jakie były tego przyczyny.

ww

Była molestowana seksualnie jako dziewczynka?

Rozmawiałam z wieloma osobami, które znały Agnieszkę i które miały podobne przeżycia. Miały intuicję – i to też jest moja intuicja – że na początku jej życie wydarzyło się coś niedobrego. To była bardzo niejednoznaczna kobieta, kompletnie inna od tego, jak jest postrzegana. Popularnie rzecz biorąc, Agnieszka Osiecka to taki okład na kobiece serca. Wiele kobiet mówi: „Życie mi się pierd..., mam męża alkoholika, jestem nieszczęśliwa, ale założę szal, kwiatek, zaśpiewam Osiecką i będzie pięknie”. Dla mnie to pretensjonalne traktowanie artystki. Ludzie nie czytają dogłębnie tego, co napisała. Jej Dzienniki są kompletnie niedocenione. Osiecka to rzadki przypadek w polskiej literaturze, żeby dziewczynka zaczęła pisać dzienniki, które kontynuowała do wieku dojrzałego. I do tego została wybitną poetką. W jej Dziennikach jest bardzo ciekawy obraz epoki i artystycznego środowiska mizoginistycznego. I zapis ewolucji artystki, kobiety. Nie ma drugiego takiego świadectwa. Ale jest lekceważone, bo zapisała je kobieta. Jakaś tekściara, robiąca pretensjonalne pioseneczki. Taka jest właśnie Polska. Akobieca.

Co Osiecka miała z seksu?

W czasach, które opisuję, służył jej do trzymania przy sobie facetów. Potrzebowała kilku naraz. Co nie pasuje do obrazu nieszczęśliwej poetessy. To ona rezygnowała z mężczyzn, którzy się w niej zakochiwali. Potrzebowała ich jak opatrunek na dziuraw serce.

Była bardzo zraniona w dzieciństwie. Ojciec miał kochanki, a w końcu zamieszkał z kochanką na dwa domy. Każde dziecko miałoby kipisz emocjonalny, zwłaszcza jedynaczka, wrażliwa, hołubiona przez tego ojca, który był dla niej ratunkiem przed toksyczna matka.

Szukała ojca w związku z Giedroyciem?

Musiał przypominać jej ojca. Był niezwykle wykształconym i kulturalnym człowiekiem i jak ojciec z innego, przedwojennego świata. Na pewno łączyło Osiecką i Giedroycia poczucie humoru. Podobnie, jak z Jeremim Przyborą. Przybora był mistrzem słowa, Giedroyć nie pisał takich tekstów, ale słowo było jego żywiołem, był redaktorem. Miał niewiarygodnego czuja do autorów. On ich często wynajdował, hołubił. To był człowiek żyjący w języku. Jak Osiecka. Ona była niezwykle dojrzała, jak na młodą, 23 letnią dziewczynę. Dojrzała przez swoje przeżycia, inteligencję, talent. Kobiet z tak rozwiniętym wnętrzem, inteligencją na pewno nie spotyka się na pęczki. Była wybitna i on to wiedział. Miała charakter i była szalenie atrakcyjna.

To była jej najważniejsza miłość?

Tak napisała, kiedy wróciła do Polski. Bezpieka zabrała jej paszport na siedem lat, nie mogła zobaczyć się z Giedroyciem. W jakimś młodzieżowym czasopiśmie w ankiecie na pytanie „Najtrudniejsza decyzja w Twoim życiu?” napisała o zrezygnowaniu z jedynej dojrzałej miłości do mężczyzny.

Zdążyli pójść do łóżka?

Moim zdaniem było tak, jak opisałam w książce.

Przeżyłam podobny romansowy układ, o czym pisałam w Transie.

Czyli nie.

Nie wiadomo, nikogo przy tym nie było. A łózko stała w jego pokoju gdzie się na nim żegnali. Myślę, że opinia, jakoby Jerzy Giedroyć był homoseksualistą to legenda. Nie znalazłam na to żadnych dokumentów, ani wspomnień bliskich mu osób. Uważam, że był postacią aseksualną. Chciał iść do zakonu, do jezuitów. Sposób, w jaki rozstawał się z żoną w Warszawie przed wojną też o tym świadczy. Ich małżeństwo wygasło. Nie było dramatów. A gdy wchodzi w grę erotyzm, zazdrość rodzą się emocje. Jeżeli ktoś twierdzi, że Giedroyć był biseksem, chętnie zobaczę dowód. Po prostu są ludzie, których sfera erotyczna jest uśpiona, chociaż nie są impotentami. Ale kiedy pojawi się osoba, z którą się angażują, wtedy ożywają. Taką postacią była dla niego Agnieszka. Jego wyjazd do Londynu za nią był kompletnie w szalonym stylu zakochanego szczyla.

Ona była nie aseksualna, ale w jakiś sposób oziębła. Spotkali się w tym. Łączyło ich bardzo dużo. Dla Giedroycia była bardzo ważna. Dowodem są zdjęcia robione po ich spotkaniu. Gdy Agnieszka wróciła do Polski, on był już innym człowiekiem. Na zdjęciach ma depresyjne oczy i smutek na twarzy. Potem w jego życiu nie było już żadnej kobiety.

Ile włożyłaś siebie w bohaterkę?

Zawsze siebie się wkłada. Przeżyłam podobny romansowy układ, o czym pisałam w Transie. Też kochałam się w starszym mężczyźnie, na paryskiej emigracji. Może dlatego zafascynowała mnie ta historia? Spotyka się dwoje z pozoru różnych ludzi. On absolutnie wie jak żyć i wie, czego chce. A ona kompletnie nie wie. A mimo tego są sobą zafascynowani. W pewnym momencie, jestem tego pewna, Giedroyć przystopował, wycofał się. Nie przestając jej kochać. Ta miłość nie miała szans się urzeczywistnić.

 

Manuela Gretkowska
Fot. Tomasz Urbanek/ EAST NEWS
Fot. mat. pras.

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Maciej Musiał zadzwonił do Dagmary Kaźmierskiej z przeprosinami. Wcześniej zamieścił w sieci niestosowny komentarz

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MAŁGORZATA ROZENEK-MAJDAN: czy tęskni za mediami, kiedy znowu… włoży szpilki i dlaczego wpada w „dziki szał”, gdy przegrywa. MICHAŁ WRZOSEK: kiedyś sam się odchudził, dziś motywuje i uczy innych, jak odchudzać się z głową. EWA SAMA swoje królestwo stworzyła w… kuchni domu w Miami. ONI ŻYJĄ FIT!: Lewandowska, QCZAJ, Steczkowska, Chodakowska, Klimentowie, Jędrzejczyk, Danilczuk i Jelonek, Paszke, Skura…