Andrzej Zaucha
Fot. INPLUS/East News
NIEZWYKŁE HISTORIE

Miała 17 lat, gdy zamordowano jej ojca. Jak potoczyło się życie Agnieszki Zauchy?

„Żałuję, że tata odszedł, kiedy właśnie zaczynaliśmy się przyjaźnić”

Katarzyna Piątkowska 10 października 2023 11:01
Andrzej Zaucha
Fot. INPLUS/East News

Odszedł 32 lata temu. Był 10 października 1991 roku. Wieczór. Parking przed teatrem STU w Krakowie. Nic nie zapowiadało tragedii. Z budynku wyszedł niewysoki mężczyzna. Towarzyszyła mu kobieta. Andrzej Zaucha i Zuzanna Leśniak właśnie skończyli spektakl „Pan Twardowski”, w którym Zaucha grał główną rolę. Przy mercedesie piosenkarza podszedł do nich mężczyzna, który z białej reklamówki wyciągnął pistolet i oddał w ich kierunku kilka strzałów. Andrzej Zaucha zmarł na miejscu, jego partnerka w szpitalu. Strzelał jej mąż, francuski reżyser Yves Goulais. 

Andrzej Zaucha osierocił córkę

Agnieszka, córka Andrzeja Zauchy miała wtedy 17 lat. Dwa lata wcześniej straciła matkę. 31 sierpnia 1989 roku Elżbieta zmarła na udar mózgu. W ciągu dwóch lat Agnieszka została sierotą. Była w ostatniej klasie liceum plastycznego. Początkowo opiekowała się nią babcia i ciocia, ale wkrótce córka artysty stała się samodzielna. „Zdawałam sobie sprawę ze swojego położenia, lecz podświadomie, chyba żeby nie zwariować, wyparłam z siebie to wszystko, co się wtedy działo wokół mnie i we mnie. Czułam tę nieznośną atmosferę sensacji wokół mojego dramatu”, opowiadała w wywiadzie dla magazynu „Rewia”.

Andrzej Zaucha: życie rodzinne. Jakim był tatą?

Katarzyna Olkowicz i Piotr Baran, w wydanej w 2020 roku książce „Serca bicie. Biografia Andrzeja Zauchy” pisali: Agnieszka, ich jedyne dziecko, urodziła się w 1974 roku, osiem lat po poznaniu się rodziców. Andrzej i Elżbieta dawali jej dużo uczucia i wszystko to, czego sami w dzieciństwie nie mieli. Wychowywała ją głównie matka, Andrzej Zaucha wtedy dużo jeździł po świecie, zarabiał, czasem nie widywał się z rodziną tygodniami. Dlatego, gdy wpadał stęskniony do domu, rozpieszczał córkę, rozśmieszał, bawił się z nią, ale raczej nie wychowywał. Gdy pojawiały się najmniejsze zgrzyty, usuwał się w cień. Bardzo ją kochał, ale nie wiedział, jak sobie z nią poradzić.

„Ja byłam nieznośnym, upartym dzieckiem i trzeba było mieć do mnie dużo cierpliwości, a mamie nie zawsze jej wystarczało - mówiła Agnieszka Zaucha. - Pamiętam, że reagowała dość gwałtownie, kiedy nabroiłam. Bywało, że nieraz dostawałam od niej porządnie w skórę. Bardzo się tego bałam, ale i tak robiłam swoje. (…) Tata pojawiał się i znikał, zarabiał na nasze lepsze życie. (…) nie wiadomo, kiedy z upartego malucha zmieniłam się w nieznośną nastolatkę. I mama musiała dawać sobie ze wszystkim radę”. (Cytowany przez autorów fragment wypowiedzi Agnieszki Zauchy pochodzi z książki Małgorzaty Puczyłowskiej "Być dzieckiem legendy").

Czytaj też: Andrzej Seweryn gorzko o błędach wychowawczych. „Dzieci mają prawo do pretensji do mnie i nie żądam od nich, żeby o tym zapomniały"

Agnieszka Zaucha nie poszła w ślady ojca 

Czy Agnieszka chciała pójść w ślady ojca? Na pewno Zaucha tego nie chciał. Uważał, że to bardzo trudny zawód i nie chciał narażać córki na jego trudy. Za namową mamy, nastolatka zdała do Liceum Plastycznego w Krakowie. W tekście „Tatuatorka, która składa klocki lego” opublikowanym na stronie www.dziennikpolski24.pl Wacław Krupiński pisał: „Byli do siebie z Agnieszką podobni - tak samo chodzili, gestykulowali, podobne rzeczy ich śmieszyły, te same się podobały. Dlatego już jako nastolatka Agnieszka próbowała śpiewać, ale przy ojcu się denerwowała, spinała, a on jej nie zachęcał do pójścia jego drogą, wiedząc, jak trudny to zawód. Poszła inną, choć pokrewną ścieżką”.

W  biografii artysty autorzy piszą: „Dość szybko ujawniła swą artystyczną, niezależną duszę oraz wielką wrażliwość. Świetnie rysuje, zachęcona przez matkę idzie do liceum plastycznego. Andrzej Sikorowski zastanawia się jednak, na ile był to wybór Agnieszki, a na ile konieczność. „Ona jako jedynaczka zawsze była bardzo samodzielna, od kiedy pamiętam, nieustannie gdzieś coś rysowała, miała swój świat. Zadaję sobie pytanie, na ile jej obecność w szkole plastycznej była podyktowana tym, że od razu wiedziano, że się tam nadaje, a na ile tym, że to liceum było uważane za luzackie i chodziły tam dzieci niespecjalnie łatwe. Bo artyści to nie są łatwe dzieciaki”.

Czytaj też: Zabójca Andrzeja Zauchy pracuje w TVP.  W najnowszym wywiadzie wrócił do dnia okrutnej zbrodni...

Buntowniczka

Ona sama wspomina, że rodziców przerażał jej kolczyk w nosie, który założyła w wieku 14 lat, włosy postawione na sztorc „(…) albo to, że jak większość moich rówieśników, próbowałam LSD, halucynogennych grzybków albo marihuany. (…) Mama miała ze mną lepszy kontakt, bo częściej byłyśmy razem. Kryła przed ojcem moje różne grzeszki, choć on rozpieszczał mnie bardzo i nigdy nie był dla mnie zbyt surowy. Ale tak rzadko bywał w domu, że nie chciała go denerwować” - opowiada („Córka Zauchy przerwała milczenie, ujawniła prawdę o ojcu”, www.wlocie.pl). Więc choć ich relacje nie zawsze są łatwe, Agnieszka wspomina dzieciństwo i młodość jako okres szczęśliwy.

Andrzej Zaucha, Opole, 06.1988. XXV Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej
Fot. PAP/Grzegorz Rogiński

Andrzej Zaucha, Opole, 06.1988. XXV Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej 

Czy Agnieszka Zaucha wybaczyła zabójcy jej ojca?

Agnieszka Zaucha bardzo rzadko wypowiada się w mediach na tematy związane z rodzicami. W 2019 roku Magda Meśnik z wp.pl i Piotr Meśnik z o2.pl przeprowadzili wywiad z Yves Goulem. Zapytali córkę zamordowanego artysty czy wybaczyła zabójcy. Odpowiedziała: Nie mam nic do powiedzenia o tym panu. To są kwestie dotyczące prywatnej sfery, nie chcę o nich rozmawiać. Co innego, gdybyśmy mieli mówić o tatuażach, o sztuce…”

Wiadomo, że reżyser sprzedał mieszkanie w Krakowie, w którym kiedyś nakrył Andrzeja Zauchę ze swoją żoną. Część pieniędzy przekazał córce Zauchy. "Staram się normalnie żyć i cieszyć tym życiem, choć nie zawsze jest to łatwe. Goulais przekazał mi jakąś sumę, którą dołożyłam do kupna mieszkania, bo to po rodzicach zostało mi zabrane. Nie chciałabym nigdy go spotkać, ale wybaczyłam mu. Wiem, że pod wpływem silnych emocji ludzie robią różne rzeczy. Gdybym pielęgnowała w sobie nienawiść, nigdy nie zaznałabym spokoju. Żałuję tylko bardzo, że tata odszedł, kiedy właśnie zaczynaliśmy się przyjaźnić" - mówiła Agnieszka Zaucha.

Czytaj też: Spędzili ze sobą prawie ćwierć wieku, rozdzieliła ich niespodziewana śmierć. Historia uczucia Andrzeja Zauchy i jego żony Elżbiety

Warszawa, 1986 rok, Andrzej Zaucha, polski piosenkarz, saksofonista altowy, perkusista, instrumentalista, aktor, zecer
Fot. Janusz Sobolewski / Forum

Andrzej Zaucha, Warszawa, 1986 rok

Co robi teraz Agnieszka Zaucha?

Po liceum plastycznym dostała się na ASP w Krakowie. Nie na malarstwo tak jak chciała, ale na grafikę. W artykule sprzed dziesięciu lat opublikowanym w Dzienniku Polskim czytamy: „I dobrze. Nie mam ani wygórowanego ego, ani imperatywu tworzenia, wyrażania siebie poprzez sztukę. Myślę o sobie jako o rzemieślniku, wykonującym usługi dla ludności”. Od lat można ją było spotkać w studiu tatuatorskim przy ulicy Grodzkiej 50. 

Nie założyła rodziny i jak podkreślała w archiwalnym wywiadzie tworzy świat wygodny dla siebie, żyje według własnych zasad. „Nie do końca radzę sobie ze sobą, więc jak miałabym zapewnić byt drugiemu człowiekowi? Czuję się jak gówniarz, może jestem niedojrzała i infantylna. Czy to efekt tego, co się wydarzyło? Układam klocki Lego, jak niegdyś, gdy przywoził je tata, gram w gry komputerowe, czytam książki, oglądam filmy, pracuję... Tworzę sobie świat wygodny dla siebie, może to i wybór życia po linii najmniejszego oporu... Mnie jednak jest z tym dobrze. I tylko gdzieś z tyłu głowy odzywa się nieraz strach, że nagle może stać się coś złego.”

Agnieszka Zaucha
Fot. Wojtek Olszanka/East News

Agnieszka Zaucha, córka Andrzeja Zauchy, plan „Dzień Dobry TVN”, Warszawa, 06.09.2009 rok
Fot. Wojciech Olszanka/East News

To jedno z niewielu zdjęć Agnieszki Zauchy. Córka Andrzeja Zauchy pojawiła się na planie „Dzień Dobry TVN”, w Warszawie, 06.09.2009 rok

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Maciej Musiał zadzwonił do Dagmary Kaźmierskiej z przeprosinami. Wcześniej zamieścił w sieci niestosowny komentarz

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

FILIP CHAJZER w poruszającej rozmowie wyznaje: „Szukam swojego szczęścia w miłości, w życiu, na świecie…”. GOŁDA TENCER: „Ludzie młodzi nie znają historii. Patrzą do przodu (…). A ja robię wszystko, by ocalić pamięć”, mówi. JAN HOLOUBEK i KASPER BAJON: reżyser i scenarzysta. Czego nie nakręcą, staje się hitem. A jak wyglądają ich relacje poza planem filmowym? MONIKA MILLER od lat zmaga się z depresją i chorobą dwubiegunową, ale teraz za sprawą miłości pierwszy raz w życiu jest szczęśliwa.