Jesień to niełatwy czas na pozostanie w idealnej kondycji zdrowotnej. Zmienna pogoda, szalejący wiatr, deszcze, przepełniona komunikacja miejska czy spadające temperatury to idealne warunki do rozwoju i przenoszenia się wirusów. W tym koronawirusa, który nigdy wcześniej nie atakował w tak zastraszającym jak teraz tempie. Nie warto jednak skupiać się na panice i strachu. Warto wiedzieć, jak w sezonie grypowym odróżnić przeziębienie od COVID-19.
Objawy przeziębienia, grypy i koronawirusa – różnice
Najczęściej występujące na jesieni będzie oczywiście zwykłe przeziębienie. Jego podstawową cechą jest fakt, że rozwija się ono stopniowo, powoli, w ciągu kilku dni. Towarzyszyć może mu drapanie w gardle, kaszel także mokry, brak podwyższonej temperatury a także uczucie zatkanego nosa lub wodnisty katar. Po około 5 dniach wydzielina powinna zgęstnieć. Jeżeli temperatura nie będzie rosła, wszystko zmierza w kierunku wyzdrowienia i pewności, że było to przeziębienie.
Z kolei grypa pojawi się gwałtownie i tak samo szybko pozbawi nas sił. Ponadto będzie nas męczyć ogromne osłabienie, bóle mięśni i stawów, gorączka nawet do 40 stopni i silne bóle głowy. Kaszel (także mokry) i katar mogą się pojawić, ale zdecydowanie później. Podobnie jak utrata apetytu, biegunka i wymioty. Zwalczenie grypy trwa około 2 tygodni. Warto na początku choroby poprosić o poradę telemedyczną i odpowiednie leki.
W przypadku COVID-19 mówimy o dusznościach, kłopotach z oddychaniem, gorączką powyżej 38 stopni, suchym kaszlem a także utracie smaku i węchu. Brak kataru. Ponadto już samo uczucie zimna lub dreszcze powinny być dla nas sygnałem ostrzegawczym. Choroba może jednak przebiegać też bezobjawowo. Gdy tylko nas coś zaniepokoi zadzwoń do najbliższej stacji sanitarno-epidemiologicznej lub skorzystaj z teleporady u swojego lekarza POZ.
Wszystkie objawy zostały wyszczególnione na podstawie opinii udzielonej dla Faktu przez epidemiologa dr n. med. Andrzeja Trybusza.
