Według najnowszych danych, w Polsce wykryto już ponad milion dwieście tysięcy przypadków zakażenia koronawirusem, ponad 25 tysięcy osób zmarło, a blisko milion uznaje się za wyleczone. Ostatnie statystyki wskazują na nieznaczną poprawę sytuacji w kraju, jednak rząd wprowadza kolejne obostrzenia. Prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych, doktor Michał Sutkowski, opowiedział, dlaczego należy się do nich stosować, i wytłumaczył, jak istotną rolę odegra szczepionka, która ma być dostępna na początku nowego roku.
Koronawirus w Polsce. Jak długo potrwa epidemia?
„Nie możemy mówić o stabilizacji w rozumieniu poprawy, możemy mówić o stabilizacji cały czas złych danych epidemicznych”, stwierdził Michał Sutkowski w rozmowie z PAP. Jak zaznaczył, liczby wskazujące na spadek zachorowań „nie tworzą prawdziwego obrazu pandemii”, a dane „w dalszym ciągu są niepokojące”.
„Jest duża liczba zakażeń. Jak jest duża liczba zakażeń, to może być i duża liczba zgonów”, wskazał ekspert, podkreślając, że jeszcze przed świętami statystyki mogą się zmienić. „Jest „szara strefa” zakażeń, które nie są w ogóle raportowane, bo nie mogą być raportowane, ponieważ pacjenci nie przychodzą na testy. To jest bardzo duża grupa, [...], widzimy to w praktykach lekarzy rodzinnych i nie tylko rodzinnych”, wytłumaczył.
„To jest zjawisko występujące mniej więcej od miesiąca. Bardzo dużo ludzi się nie zgłasza, pomimo że ma ewidentne objawy. Niestety, część z nich chodzi do pracy i zaraża innych, część zostaje w domu, próbuje leczyć się po swojemu, bojąc się szpitala, przychodni. Zgłaszają się tam dopiero jak się sytuacja pogarsza. Wiadomo, jakie są konsekwencje tego, można już wtedy choremu w ogóle nie pomóc”, dodał.
Doktor Sutkowski zaalarmował także, że system opieki zdrowotnej jest przeciążony. „[...] 80 procent zakażonych to jest podstawowa opieka zdrowotna, i oczywiście też u nas umierają pacjenci na COVID, ale większość tych pacjentów umiera na Oddziałach Intensywnej Opieki, które są bardzo przeciążone. Inaczej się pracuje, jeżeli jest 10 osób na oddziale, a inaczej jeżeli jest 15”, podkreśla prezes WLR.
Ekspert nie ukrywa, że jest zwolennikiem obostrzeń, wprowadzonych przez rząd. Zastrzegł jednak, że jego zdaniem lepsze byłoby wprowadzenie „krótszych lockdownów, ale intensywniejszych, po których byśmy wychodzili na wyższy poziom kultury epidemicznej”. Wskazał także, że szczepienie będzie miało wpływ na rozwój epidemii. „To jest kolejny lockdown i może nas uratować chyba tylko szczepionka, ale pod warunkiem, że będziemy się w dużej ilości szczepić, a tego zainteresowania szczepionkami też nie widać”.
Jak dodał doktor Sutkowski, przez najbliższe kilka lat „możemy nie być w stanie epidemii czy pandemii, ale endemii”. „Tak może być, jeżeli się odpowiednio nie zaszczepimy i nie zadbamy o to”, ostrzegł.
Źródło: Fakt
