janusz kusocoński
Fot. fot. NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE
Niezwykłe historie

Janusz Kusociński „Kusy” był polskim mistrzem świata w biegach, zginął w masowej egzekucji w Palmirach

Był bohaterem nie tylko na bieżni...

Agnieszka Dajbor 15 stycznia 2024 15:45
janusz kusocoński
Fot. fot. NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE

O takich ludziach, jak Janusz Kusociński „Kusy” zawsze warto pamiętać. Przed wojną, jako biegacz zgarniał medal za medalem. Był pierwszym sportowcem, który zdobył dla Polski złoty medal olimpijski w sportach męskich. Dwukrotnym mistrzem świata. Był tak uwielbiany i popularny, że gdy pojawiał się w Warszawie, trzeba było zamykać ulice, przed napierającym tłumem.

Tragiczne były okoliczności aresztowania go przez Niemców, bo wydał go współpracownik. Jako młody chłopak, w latach 20. ubiegłego wieku biegał po Warszawie w dresie i ze stoperem w dłoni, ścigał się z tramwajami. Ludzie pokazywali go sobie palcami. Jak wyglądało życie tego niezwykłego człowieka?

Janusz Kusociński był niesfornym dzieckiem, rodzice bali się, co z niego wyrośnie

Janusz Kusociński urodził się 15 stycznia 1907 roku w Warszawie. Był szóstym dzieckiem urzędnika kolejowego Klemensa Kusocińskiego. Jego starszy brat Zygmunt z powodu działalności patriotycznej musiał emigrować. Bracia nigdy się nie poznali. Janusz wychował w Ołtarzewie pod Ożarowem Mazowieckim, gdzie jego rodzice kupili gospodarstwo rolne. Był bardzo niesfornym dzieckiem, rodzice robili, co mogli, żeby syn skończył szkołę, ale on wolał sport, wymykał się z lekcji. Rodzice byli zrozpaczeni. Sam Janusz Kusociński wspominał, że od nauk tatusia uszy mu puchły. Bo tatuś gardził sportem, a szanował wiedzę. Natomiast Janusz uwielbiał zwierzęta - psy i konie, miał nawet swojego ulubionego konia Baśkę.

Zobacz też:  Marian Kociniak był ojczymem dla syna ukochanej żony Grażyny, córka nazywała go księciem z bajki

kusociński z psem
Fot. Janusz Kusociński ze swoim psem,zdjęcie z 1938 roku, fot. NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE

Skoro było gospodarstwo rolne, rodzice wysłali go do zawodowej szkoły ogrodniczej przy Wspólnej, w Warszawie. Ale jego bardziej kręciło życie sportowca, wtedy myślał, że zostanie piłkarzem. Szkoła ogrodnicza mu się jednak przydała, jako młody człowiek pracował sezonowo jako ogrodnik w Łazienkach Królewskich.

Maturę zrobił po latach, w 1938 roku skończył Centralny Instytut Wychowania Fizycznego. Miał 18 lat, kiedy w 1925 roku przyszedł pokibicować na mecz lekkoatletyczny kolegom z klubu Sarmata. Okazało się, że brakuje zawodnika do biegowej sztafety. Koledzy ściągnęli Janusza z trybun i wystawili go do biegu na 800 metrów. W swoim debiucie wygrał. Na mecie pojawił się pierwszy.

Mistrz Janusz Kusociński 

Nie marzył o sporcie, chciał być ułanem. Postawił jednak na lekkoatletykę. Trenował go estoński mistrz dziesięcioboju Aleksander Klumberg, który dobrał mu odpowiednie ćwiczenia i dietę. Wybierał miejsca do trenowania. Było to wtedy nowoczesne i profesjonalne podejście do sportu, wcale nie tak powszechne. Największym sportowym sukcesem „Kusego" było złoto olimpijskie z Los Angeles wywalczone w 1932 roku, w biegu na 10 kilometrów. W tym wyścigu Janusz Kusociński ustanowił też rekord olimpijski. Na swoim koncie Kusy ma również 10 tytułów mistrza Polski, 25 rekordów kraju oraz srebrny medal pierwszych mistrzostw Europy  – w 1934 roku.

Zobacz też:  Mówi, że mężem jest do kitu. Mało kto wie, z kim związany jest Krzysztof Hanke

W lipcu 1932 roku na olimpiadzie w Los Angeles dobiegł do mety na pierwszym miejscu, mimo dokuczliwego bólu odparzonych stóp. Kusociński założył pantofle lekkoatletyczne odpowiednie do biegania na trawie (w biegach przełajowych), a nie na twardej bieżni. Przed zawodami w Los Angeles nie pozwolono biegaczom zrobić rozgrzewki na bieżni i sprawdzić stanu jej nawierzchni, Kusociński zrobił rozgrzewkę na trawnikach okalających stadion. W upale, na twardej nawierzchni, bieg w takich butach sprawiał mu ból, miał w nich pełno krwi. Zataczał się z bólu, ale ukończył bieg i wygrał.

kusociński ze sportowcami przed wojna
Fot. Janusz Kusociński ( drugi z prawej) na balu prasy sportowej w Adrii, z prawej lekarz sportowców, dr Henryk Levittoux, Jadwiga Jędrzejewska, redaktor Aleksander Szejnach. 1937 rok, fot. NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE

Janusz Kusociński nie był typem amanta

Był dosyć niski – 1,65 centymetrów wzrostu, krępy. (…) Był małomówny zamknięty w sobie i rzadko udzielał wywiadów. Późno nadrobił braki w wykształceniu, dopiero w wieku 31 lat ukończył studia Wychowania Fizycznego. Podobno podobała mu się słynna mistrzyni tenisa Jadwigi Jędrzejewskiej, jednak do końca życia pozostał kawalerem(…)”. Żył w elicie, bawił się z Adolfem Dymszą, Hanką Ordonówną. Jego przekleństwem były kontuzje, przede wszystkim kolan i ścięgien.

Zobacz też: Michał Koterski przez lata walczył z nałogami. Dziś jest kochającym mężem i ojcem

Janusz Kusociński - lata wojny 

Wybuch II wojny światowej przerwał karierę Kusocińskiego i zniweczył jego marzenia o starcie na igrzyskach w 1940 roku w Helsinkach. A właśnie wtedy Mistrz odzyskiwał formę po licznych kontuzjach. We wrześniu 1939 roku Janusz Kusociński zgłosił się na ochotnika do obrony Warszawy. Walczył w obronie Sadyby, wziął udział w nieudanym szturmie na Okęcie. Był oddany i odważny. Pozostali żołnierze wiedzieli, kto walczy u ich boku. To także miało znaczenie dla ducha oddziału. Sam Kusociński został dwukrotnie ranny. Ale wyszedł z tego.

Po kapitulacji Warszawy działał w konspiracyjnej Organizacji Wojskowej "Wilki", w której powierzono mu komórkę wywiadu. Kusociński przyjął pseudonim "Prawdzic". Od listopada 1939 roku wspólnie z innymi znanymi sportowcami, pracował jako kelner w warszawskiej gospodzie "Pod Kogutem". Podkradał tam Niemcom amunicję z pozostawionej w szatni broni. Siadał przy stole, czytał prasę podziemną, niemal ostentacyjnie, każdy mógł to zobaczyć. Był pewny siebie, zawadiacki.

Pewnego marcowego dnia, gdy wracał do domu, na ulicy Noakowskiego 16, gdzie mieszkał z mamą i siostrą, z bramy wyszło dwóch Niemców w cywilu. Zaczęła się szarpanina, Kusociński próbował się bronić, z odsieczą ruszył mu dozorca. Ale obaj nie mieli szans. Gestapowcy zabrali Janusza Kusocińskiego i zawieźli go do więzienia na Rakowiecką, potem do gestapo na Szucha, wreszcie na Pawiak.

kusociński w mundurze
Fot. FOT. FOKA/FORUM

Sprawcą aresztowania był Szymon Wiktorowicz – krupier w kasynie gry, agent gestapo i szpicel w OW „Wilki", który przyczynił się do rozpracowania wielu ludzi z polskich organizacji podziemnych. Kiedy dowiedziano się o jego podwójnej działalności, wydano na niego wyrok śmierci. Został on wykonany 22 maja 1943 roku. Janusz Kusociński w czasie trwającego blisko trzy miesiące brutalnego śledztwa, na Gestapo i na Pawiaku, torturowany przez Niemców, nie wydał nikogo.

Został osadzony w celi pod specjalnym nadzorem, z rękami i nogami skutymi kajdanami. W czerwcu został wraz z innymi więźniami wywieziony na skraj Puszczy Kampinoskiej i tam, niedaleko wsi Palmiry, rozstrzelany w masowej egzekucji. Gestapowcy zamordowali w tamtym miejscu około 1700 osób. Po wojnie 1954 roku został ustanowiony memoriał Janusza Kusocińskiego, jego imię nosi wiele ulic  i szkół.  

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Maciej Musiał zadzwonił do Dagmary Kaźmierskiej z przeprosinami. Wcześniej zamieścił w sieci niestosowny komentarz

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MAŁGORZATA ROZENEK-MAJDAN: czy tęskni za mediami, kiedy znowu… włoży szpilki i dlaczego wpada w „dziki szał”, gdy przegrywa. MICHAŁ WRZOSEK: kiedyś sam się odchudził, dziś motywuje i uczy innych, jak odchudzać się z głową. EWA SAMA swoje królestwo stworzyła w… kuchni domu w Miami. ONI ŻYJĄ FIT!: Lewandowska, QCZAJ, Steczkowska, Chodakowska, Klimentowie, Jędrzejczyk, Danilczuk i Jelonek, Paszke, Skura…