Halina Poświatowska i Jerzy Kosiński historia romansu relacji jak potoczyła się ich znajomość
Fot. Inge Morath / Magnum Photos / Forum/ Muzeum Literatury/East News
NIEZWYKŁE HISTORIE

Halina Poświatowska i Jerzy Kosiński: pisarze z Polski, których losy splotły się w USA. Jak potoczyła się ta relacja?

Dziś przypada 90. rocznica urodzin pisarza

Dorota Falkowska 14 czerwca 2023 11:14
Halina Poświatowska i Jerzy Kosiński historia romansu relacji jak potoczyła się ich znajomość
Fot. Inge Morath / Magnum Photos / Forum/ Muzeum Literatury/East News

Niewiele wiadomo o tej relacji. Choć nie ma wiarygodnych świadectw, to wynagradzają to literackie dzieła, w których oboje, jak przystało na pisarzy, zawarli swoje portrety. U Jerzego Kosińskiego portret poetki można odnaleźć w jednym z rozdziałów „Pustelnika z 69. Ulicy”, zaś Halina Poświatowska opisała ich znajomość w opowiadaniu autobiograficznym „Niebieski ptak”. Dwoje polskich pisarzy spotkało się na amerykańskiej ziemi. Oboje byli utalentowani, młodzi i spragnieni życia... Nie można im było również odmówić odrobiny egocentryzmu. Może to właśnie to było oliwą dolaną do ognia, która przyczyniła się do końca ich relacji? Jak potoczyły się ich losy? Z okazji 90. rocznicy urodzin Jerzego Kosińskiego przypominamy jego historię relacji z poetką. 

Halina Poświatowska i Jerzy Kosiński: historia relacji 

"Chcę żyć! Tak, bardzo chcę żyć! Chcę chłonąć czyste powietrze, chcę się całować z moim chłopcem, chcę tańczyć w jego ramionach!", pisała Halina w swoim utworze autobiograficznym "Listy do przyjaciela". Młoda poetka apetyt na życie od zawsze miała ogromny, ale po operacji serca w USA wydawała się być na nie jeszcze bardziej łapczywa. Zabieg, który wówczas nie mógł być jeszcze przeprowadzony w Polsce, podarował wrażliwej artystce komfort życia i drugą szansę, na wszystko. Dotychczas ograniczana przez własne serce, Haśka (tak nazywali ją przyjaciele i rodzina) zaczęła czerpać z codzienności pełnymi garściami. Zdecydowała się nawet zostać w USA i złożyła wniosek o stypendium w prestiżowym college'u Smiths College w Northampton. 

Jerzy Kosiński był synem żydowskiego przemysłowca Mieczysława (Mojżesza) Lewinkopfa i Elżbiety Linieckiej Weinreich. Urodził się w Łodzi, był dwa lata starszy od Haliny. Tak jak i jej dzieciństwo, lata dorastania pisarza przypadły na czasy II wojny światowej, który to okres życia w przyszłości skutecznie ubarwi. Będzie on zresztą ubarwiał cały swój życiorys, a jego powiedzeniem będzie "Larvatus prodeo" (chodzę w przebraniu). Do dziś biografowie Kosińskiego łamią sobie głowę, ile z wydarzeń w jego życiu było prawdziwe, zwłaszcza tych z przeszłości, bowiem pisarz miał tendencję do uatrakcyjniania i zmieniania ich na tyle, że dziś w wielu kwestiach nie wiadomo, co wydarzyło się naprawdę, a co było tylko jego kreacją. Fikcja literacka dotycząca jego życia najczęściej stawiała również jego osobę w jak najlepszym świetle — zarówno pod względem intelektualnym, jak i seksualnym. 

Pewne jest, że w 1957 roku Jerzy Kosiński wyemigrował na stałe do Stanów Zjednoczonych i studiował na Uniwersytecie Columbia i New School for Social Research. Kilka lat później uzyskał także amerykańskie obywatelstwo. 

Zobacz także: Jarosław Pruszkowski zmarł miesiąc po Eurowizji. Odszedł na rękach żony

Halina Poświatowska i Jerzy Kosiński: poznali się za oceanem 

Jerzy Kosiński z pewnością nie był najważniejszym mężczyzną w życiorysie poetki, na tle innych związków ta relacja nie wydawała się Haliny aż tak zajmować, ale nie można mu odmówić, że był najbardziej znanym mężczyzną, sławnym pisarzem, który swoje dorosłe życie toczył w Ameryce. 

Ich drogi zeszły się latem w 1959 roku w Nowym Jorku. W wakacje poprzedzające jej pierwszy rok na amerykańskiej uczelni Halina przyjechała na letnie kursy językowe organizowane przez Columbia University. Jerzy był w tym czasie dok­to­ran­tem so­cjo­lo­gii na tymże uniwersytecie. Ona mieszkała w tanim hoteliku niedaleko rzeki Hudson. Po zajęciach chodziła na długie spacery i czuła się wyobcowana w nowym miejscu, ogromnym mieście i kraju. Gdy tęsknota za Polską stała się przytłaczająca, na jej drodze stanął rodak, również pisarz. Halina zaczyna lgnąć do niego, towarzystwo Kosińskiego na początku przynosiło jej komfort. 

Od tamtej pory chodzą na długie spacery (na pierwszej rance spacerowali boso po Central Parku), odwiedzają muzea, toczą długie dyskusje o sztuce, a on zawsze ma aparat i robi jej zdjęcia. Piękne portrety, na których Halina zachwyca urodą i które można podziwiać w autobiograficznych książkach o niej do dziś. "Mam twarz dobrą do korowych zdjęć. Moje włosy błyszczą rudawo – płukanka kupiona w tanim składzie perfumeryjnym nie była najlepszej jakości, zabarwiła mi skórę na skroniach – ciemne brwi i czerwone usta (…) Sukienka: czerwono – zielone pasy, głębokie wycięcie (…) halka nieprzyjemnie sztywna, pantofle na bardzo wysokich obcasach", pisała poetka w "Niebieskim ptaku". Tyle o nich wiemy na pewno. Charakter tej znajomości rozmywa się, kiedy przychodzi do porównania dzieł, w których o sobie napisali. 

Czytaj też: Alicja Bobrowska: pierwsza powojenna miss Polonia, która dla miłości zrezygnowała z międzynarodowej kariery 

Halina Poświatowska i Jerzy Kosiński historia romansu relacji jak potoczyła się ich znajomość
Fot. Muzeum Literatury/East News

Halina Poświatowska i Jerzy Kosiński: opisali tę relację w swoich dziełach 

Halina Poświatowska w opowiadaniu "Niebieski ptak" przedstawia Kosińskiego jako cynika i zapatrzonego w siebie egoistę, który traktuje ją przedmiotowo, a ona się temu poddaje. W tej opowieści poetka jest biernym elementem jego fotografii i słysząc od niego takie polecenia jak: "usta mogłabyś trochę poszerzyć, masz szminkę, wspaniale, obrysuj je grubszym konturem", "musisz lizać wargi, żeby błyszczały", spełnia wszystkie prośby. 

"Niebieski ptak" był jej odpowiedzią na bardzo głośną powieść Kosińskiego pt. "Malowany ptak", dzieło, które stało się jego przepustką do kariery pisarza. Owa odpowiedź poetki była także zawoalowaną "prywatną vendettą" i uporaniem się z tą krótką i intensywną relacją, jaka ich spotkała. "Poświatowska przed napisaniem opowiadania nie znała "Malowanego ptaka". Kiedy zapoznała się z oryginałem (książkę przysłała jej koleżanka ze Stanów), napisała do siostry: »Ptak zdaje się do dupy«. Twierdziła, że w złości podarła egzemplarz i wyrzuciła do kosza" – wspominała Kalina Błażejowska. 

Poświatowska pisze swoje opowiadanie w odwecie, "za to, co on napisał o Polsce", jak podkreśliła w liście do swojej przyjaciółki Caroline Karpinski. Swoje wnioski wysnuła na podstawie kilku recenzji o książce, a nie samym dziele, ale co do jednego ma silne przeczucie: nie wierzyła, że Jerzy Kosiński napisał "Malowanego ptaka" sam. Wiedziała, że tak jak jej, jest mu ciężko opanować język angielski, więc miała co do autorstwa dzieła duże wątpliwości. 

Wizyta w Polsce pisarza Jerzego Kosińskiego, Warszawa 04.1989 r. 

Halina Poświatowska i Jerzy Kosiński historia romansu relacji jak potoczyła się ich znajomość
Fot. PAP/Cezary Słomiński

Zobacz też: Barbara Rylska w latach 60. i 70. była prawdziwą gwiazdą. U szczytu kariery zniknęła na trzy dekady

"Podejrzewam go o jakieś nieczyste machinacje. Jak wiesz, nauka języków obcych nie szła mu szybko, a pięć lat z pewnością nie wystarczy. No i wyobraź sobie, że K siedzi i pisze. Podejrzewam, że zapłacił komuś, żeby opracował jego notatki, że opłacił wydawcę i krytyka", narzekała w liście do przyjaciółki. Te same wątpliwości podzieliło zresztą wielu innych czytelników, w tym też krytyków pisarza. 

Halina Poświatowska już nigdy nie powraca do relacji z Jerzym Kosińskim, jakby wszystko, co miała do powiedzenia, zamknęła w tym dość ostrym, krytykującym jego osobę dziele. Nawet pisząc "Opowieść dla przyjaciela", autobiografię, w której sumiennie opisuje wydarzenia ze swojego życia, słowem nie wspomina o pisarzu. Czy to rzeczywiście przez złość na niego, za jego stosunek do Polski? A może do niej samej? "Kosiński był w życiu Poświatowskiej pierwszym mężczyzną, który ją trochę lekceważył, potrafił jej dopiec, nie otaczał jej taką bezwarunkową adoracją, jak jego poprzednicy", mówiła Kamila Błażejowska, autorka biografii poetki "Uparte serce".

Z kolei Kosiński wracał do ich spotkania w Nowym Jorku jeszcze niejednokrotnie. Wspominał Halinę w wywiadach i we wstępie do drugiego wydania "Malowanego ptaka", a przede wszystkim poświęcił jej rozdział w swojej książce "Pustelnik z 69 ulicy", która ukazała się w 1988 roku, ponad 20 lat po śmierci pisarki. W jego opowieści on jest nieszczęśliwym kochankiem, zwanym Koskim, a ona, Powska, dominuje. Odrzuca go, a później pozwala mu się uwieść. Halina Poświatowska w opisach Kosińskiego jest ponętna, kipi erotyzmem i pragnie mieć nad nim kontrolę. Prawdopodobnie więcej było w tym dziele chęci odwrócenia ról i stworzenia kolejnych wymyślonych na potrzebę pisarza kreacji literackich, ale być może było w nich też ziarno prawdy? 

Kalina Błażejowska, autorka „Upartego serca”, będąc na tropie szczegółów o relacji pisarzy, napotkała więcej plotek (np. relację pewnego nieżyjącego już jazzmana) i domysłów, niż rzeczywistych historii od świadków. Bliżsi znajomi wspominali, że Jerzy Kosiński właściwie nigdy nie traktował poetki poważnie. Był nią co najwyżej zafascynowany, ale była to fascynacja przelotna. 

"Zapytany o nią po latach miał odpowiedzieć: »Poświatowska? Ktoś mi powiedział, że to ładna dziewczyna, więc wziąłem aparat, zabrałem ją na spacer, zrobiłem jej parę zdjęć. Nic ważnego«. Ale jednak poświęcił jej to opowiadanie, i to po wielu latach. Ma dość liryczny wydźwięk i słodko-gorzkie zakończenie: Kosky chce do Powskiej zadzwonić, ale okazuje się, że ona już nie żyje", opowiadała w wywiadzie dla ksiazki.wp.pl biografka poetki.  

Zobacz także: Ich romans w latach 60. był tajemnicą poliszynela. Historia relacji Beaty Tyszkiewicz i Andrzeja Łapickiego 

Źródła: szuflada.net, ksiazki.wp.pl, kobieta.onet.pl, culture.pl, natemat.pl

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Spędziliśmy dzień z Małgorzatą Rozenek-Majdan! Tak mieszka, tak pracuje...

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MAŁGORZATA ROZENEK-MAJDAN: czy tęskni za mediami, kiedy znowu… włoży szpilki i dlaczego wpada w „dziki szał”, gdy przegrywa. MICHAŁ WRZOSEK: kiedyś sam się odchudził, dziś motywuje i uczy innych, jak odchudzać się z głową. EWA SAMA swoje królestwo stworzyła w… kuchni domu w Miami. ONI ŻYJĄ FIT!: Lewandowska, QCZAJ, Steczkowska, Chodakowska, Klimentowie, Jędrzejczyk, Danilczuk i Jelonek, Paszke, Skura…