Zachwycali się nią producenci z całego świata, zrezygnowała z kariery w Hollywood. Powód może zaskakiwać
„Mam tam grać z Kempem, to wolę tutaj z Holoubkiem", kwitowała Joanna Trzepiecińska
Ogromną popularność i sympatię telewidzów zyskała dzięki roli Alutki w serialu Rodzina zastępcza. Joanna Trzepiecińska zachwyciła również w filmie Nad rzeką, której nie ma. Nie każdy jednak wie, że próbowała również swoich sił za granicą. Co więcej, mogła rozkręcić swoją karierę w Hollywood... Dlaczego więc została w Polsce?
Joanna Trzepiecińska — zachwycali się nią artyści z całego świata, odrzuciła międzynarodową karierę
W latach 80. i 90. zachwycała nie tylko urodą, ale też niebywałym talentem. Joannę Trzepiecińską okrzyknięto wówczas wschodzącą gwiazdą polskiego kina. „Jej debiut w »Rzece kłamstwa« prasa uznała za rewelacyjny. O udział młodej gwiazdy w swych filmach bili się reżyserzy, na liście rankingowej miesięcznika »Film« lokowała się systematycznie w czołówce", czytamy w książce Witolda Fillera - „Nowy poczet aktorów polskich". „Świat stoi przed nią otworem", podkreślał autor.
Aktorka w 1988 roku ukończyła warszawską szkołę teatralną i już wtedy miała za sobą wiele wspaniałych kreacji aktorskich. Występowała w produkcjach Jacka Bromskiego czy Janusza Kijowskiego. Na dużym ekranie zadebiutowała w 1991 roku u Krzysztofa Langa w międzynarodowej produkcji - „Paper Marriage". Partnerować miała samemu Garemu Kempowi, liderowi zespołu Spandau Ballet. Na początku odrzuciła ofertę, mówiąc wprost: „Mam tam grać z Kempem, to wolę tutaj z Holoubkiem", kwitowała. „Teatr to jedyne miejsce, gdzie mam szansę pracy z wybitnymi reżyserami i wspaniałymi kolegami. Tu mogę obcować z najlepszą literaturą", dodawała na łamach magazynu Gala. Ostatecznie przyjęła rolę.
Niedługo potem artystka była rozchwytywana. Interesowali się nią reżyserzy z całej Europy i Stanów Zjednoczonych. Nie każdy wie, że proponowano jej role u boku takich aktorów jak: John Hurt, Rod Steiger czy Rutger Hauer. Ona jednak konsekwentnie odmawiała. Podkreślała wówczas, że jest zajęta kolejnymi próbami do spektakli teatralnych. „W kinie i telewizji tak naprawdę nie ma żadnych kryteriów jakości. Najważniejsze jest, by produkcja się sprzedała. Brakuje mistrzów na miarę Jana Łomnickiego, dla których liczyłaby się przede wszystkim sztuka, a nie pieniądze", zwierzała się w wywiadzie dla Gali.
Nigdy nie chciała być popularna i nie zależało jej na blichtrze sławy. „Nie nadaję się do tego, by być królową balu", zaznaczała. „Dziś popularność ma w sobie posmak tandety. Wystarczy iść na parę bankietów, premier czy przyjęć, dać się obfotografować i już. Prawdziwymi gwiazdami telewizji są proszki do prania, szampony, pieluchy i politycy. A ja? Jestem na końcu tej listy", mówiła w tej samej rozmowie.
Joanna Trzepiecińska zrezygnowała z kariery w Hollywood dla synów
Kolejnym powodem, dla którego została w Polsce, były dzieci: Wiktor i Karol. „Moich chłopców wychowywałam sama, bo tak się potoczyły losy z ich ojcem, że nie chciał się nimi zajmować. Człowiek, któremu zaufałam, człowiek, który był ojcem moich dzieci, nie stanął na wysokości zadania", opowiadała w Dzień Dobry TVN. „Jestem ofiarą patriarchalnego wychowania, co owocuje wynoszeniem mężczyzn na piedestał. Teraz jestem samodzielna i czuję się silna. Związki, w których brakuje czułości, szacunku i lojalności, w ogóle mnie nie interesują", podkreślała na łamach magazynu VIVA!.
I choć nie wyjechała za ocean, niczego nie żałuje. „Jestem tylko jedną z wielu aktorek, która po prostu pracuje. Co mi się miało udać, to się udało", podsumowała.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kandydat na Eurowizję w Mam Talent. Julia Wieniawa i Agnieszka Chylińska zniesmaczone