Nazywano ją Marilyn Monroe polskiego sportu. Historia miłości Barbary Sobotty i Jana Nowickiego
Doczekali się syna
Gdy się poznali, ona była wysportowaną i piękną lekkoatletką, która zdobywała dziesiątki nagród. Kochali się w niej sportowcy i artyści. On dopiero zaczynał swoją drogę jako aktor. Miał na swoim koncie kilka złamanych serc, ale nigdy się nie angażował. Z Barbarą Sobottą nie było inaczej. To był związek bez zobowiązań. Żadne z nich nie wspominało o ślubie, nawet gdy urodził się ich syn Łukasz. "Dziś moja mama jest zapomniana, a ojciec to znany aktor. Wtedy było odwrotnie! To mama była kimś. A Jan Nowicki był młodym aktorem, który zagrał w »Tangu« Mrożka, i kobiety się w nim kochały – ale tylko tyle. A mama w Rzymie została Miss Olimpiady…" – podkreślał po latach syn pary (cytat za magazynbieganie.pl).
Kim była ukochana Jana Nowickiego, Barbara Sobotta?
„Była kwintesencją Europejki – jasnowłosa, z ogromnymi błękitnymi oczami, trochę skandynawska, trochę wschodnia. Do tego taki seksowny styl, te chusty à la Audrey Hepburn, te sukienki z lat 60…”, tak opisywał Barbarę Sobottę jej syn, Łukasz Nowicki.
Poza urodą Barbara Sobotta była przede wszystkim ogromnie utalentowana. Nazywano ją Marilyn Monroe polskiego sportu. Odkąd w 1951 roku po raz pierwszy wystartowała w igrzyskach szkolnych w biegu na 60 metrów, lekkoatletyka stała się jej największą pasją. Wkrótce potem, mimo protestów swojej mamy, która uważała, że "sport to mord", zapisała się na profesjonalne treningi w AZS-ie Poznań.
W latach 1956-1966 Barbara Sobotta należała do Wunderteamu, czyli polskiej reprezentacji lekkoatletycznej — była wtedy czołową zawodniczką! A przy tym zdobywała główne nagrody na krótkich dystansach. "To była Szarapowa tamtych czasów", podsumował Łukasz Nowicki. Tytuł mistrzyni Polski zdobyła aż 17 razy. Dwukrotnie została mistrzynią Europy, trzykrotnie startowała w igrzyskach olimpijskich w Melbourne, Rzymie i Tokio.
Podziwiano ją za jej talent, ale nie da się ukryć, że jej wdzięki imponowały kibicującym. Tłumy szalały na jej widok, ludzie przychodzili na zawody tylko po to, żeby zobaczyć Sobottę. "Gdy wychodzi na bieżnię stadionu, ściąga na siebie spojrzenia niemal całej widowni", pisano o niej w "ITD – Ilustrowanym Magazynie Studenckim". Poza nagrodami sportowymi Barbara Sobotta miała na swoim koncie również tytuły miss. W Rzymie została Miss Olimpiady, a podczas Mistrzostw Europy w Sztokholmie w przyznano jej tytuł Miss Sportu.
Zanim w życiu lekkoatletki pojawił się Jan Nowicki, była w dwóch związkach ze sportowcami. Jej pierwszym mężem był tyczkarz Zbigniew Janiszewski. Drugie małżeństwo ze skoczkiem wzwyż, Piotrem Sobottą, również nie przetrwało próby czasu.
Czytaj również: Kim była Gabriela Obremba, pierwsza żona Andrzeja Wajdy? Zakochała się w nim bez pamięci
Barbara Sobotta i Jan Nowicki: poznali się na basenie. Historia miłości
Poznali się na krakowskim basenie. On w towarzystwie Jerzego Cnoty popijali wódkę, a ona akurat kończyła pływać. Kiedy wynurzyła się z wody, oniemiał. "To będzie matka mojego dziecka", powiedział do siedzącego obok niego kolegi. "Mam wyrysowany w pamięci ten dzień, jego koniec właściwie. [...] Z wody wyszła kształtna, duża kobieta. Ten miód zachodzącego słońca na jej pięknym ciele, niemłodym już... To była Barbara", wspominał ich pierwsze spotkanie Jan Nowicki w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
Nie miał wtedy pojęcia, że ta piękna dziewczyna jest mistrzynią Europy w lekkoatletyce, chociaż kiedy się o tym dowiedział, w ogóle go to nie zdziwiło. Jej piękne, długie nogi były stworzone do biegania! Aktor był Barbarą oczarowany do tego stopnia, że zapomniał, że w pokoju czekała na niego inna kobieta. Pomiędzy parą wybuchł romans. Zakochali się w sobie, ale żadne z nich nie dążyło do zaangażowanej, poważnej relacji. Mimo że nie planowali ślubu ani wspólnego mieszkania, to słowa Jana Nowickiego wypowiedziane na basenie okazały się prorocze. Barbara została matką jego dziecka. W lipcu 1973 r. powitali na świecie syna Łukasza.
CZYTAJ TAKŻE: Wizyta Vivien Leigh i Laurence’a Oliviera w Polsce wywołała sensację. O jej spotkaniu z Andrzejem Łapickim krążą legendy
"Rodzice żyli ze sobą ze cztery, pięć lat, burzliwie zapewne. Szczegółów nie znam, bo nie chciałem. Pamiętam ojca w domu, pamiętam, jak mu podpieprzyłem pieniądze z portfela, który leżał na stole, bo dostałem wtedy lanie. Tak, ojca pamiętam z powodu lania. Nie pamiętam ojca przed telewizorem, w skarpetkach, z papierosem. Pamiętam, że zawsze byliśmy z mamą sami, więc musieli się rozstać, jak byłem bardzo mały", wspominał pierwsze laty życia Łukasz Nowicki w wywiadzie z dziennikarzem magazynu "Bieganie".
Barbara Sobotta i Jan Nowicki: dlaczego ich związek nie przetrwał?
Po latach w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Jan Nowicki przyzna, że w latach jego młodości nigdy nie umiał zaangażować się w jedną relację. "Wydawało mi się, że najważniejsze role, miasta, kobiety dopiero będą, nigdy – że są. Nie potrafiłem rozsiąść się w szczęściu jak w wygodnym fotelu", wyznał.
Kariera aktora z dnia na dzień nabrała tempa, więc postanowił całkowicie się jej poświęcić: „Nie miałem wtedy wyrzutów sumienia, że zaniedbuję syna. Nie znałem mojego ojca, zmarł, gdy miałem rok. A ojczym potrafił znikać na kilka lat. I to w niczym nie przeszkadzało mi go kochać. W Kowalu wokół nie widziałem ojców zajmujących się dziećmi. Tak jak w góralskiej piosence: »Kołysz se go sama, boś ty jego mama, ja kołysał nie będę«. Mężczyźni w moim miasteczku byli prostymi rzemieślnikami. Całymi dniami ciężko pracowali, by zarobić na rodzinę. Zapamiętałem, że facet ma ciężko pracować, a potem może się napić. Po rozstaniach wciąż utrzymywałem i dzieci, i byłe kobiety”, powiedział w rozmowie z Agnieszką Sztyler dla „Twojego Stylu”.
Aktor był ostatnim partnerem Barbary Sobotty. Nigdy potem już z nikim się nie związała. W przyszłości nie powie żadnego złego słowa na ojca swojego dziecka, choć przecież miała prawo czuć do niego żal, że samotnie wychowywała syna. Krótko po jej śmierci, Jan Nowicki napisze list, w którym przeprosi ją za swoje zachowanie. "Ze smutkiem stwierdzam po czasie, jak Cię zaniedbałem. [...] Nie gniewaj się tam na mnie. Raczej lituj. […] Kochałem Cię kiedyś. Do zobaczenia dziewczyno" – wyzna wzruszony.
ZOBACZ TAKŻE: Historia miłości Krystyny Mazurówny i Tadeusza Plucińskiego. "To małżeństwo było moim największym życiowym błędem"
We wspomnieniach syna, Łukasza Nowickiego, Barbara Sobotta na zawsze pozostanie silną, opiekuńczą i korzystającą z życia kobietą. „Najważniejsze, co dostałem od mamy, to czułość, wrażliwość i empatia”, wyznał w jednym z wywiadów aktor. O tym, kim naprawdę jest jego rodzicielka, przekonał się w wieku sześciu-siedmiu lat. Wtedy zobaczył wszystkie pamiątki z lat jej sportowej świetności. Medale, koszulki i mnóstwo zdjęć. "Od dziecka się tym bawiłem, robiłem sklepik z medalami. Wory tego były", opowiadał dla magazynu "Bieganie".
Jedno z takich zdjęć z młodości lekkoatletki przedstawia mamę aktora z... Gregory Peckiem. Okazało się, że w Rzymie w trakcie olimpiady Barbara Sobotta spotkała go na ulicy i bez żadnego skrępowania nawiązała rozmowę. "Większość ludzi by się obejrzało i tyle, a mama podeszła, zaczęli rozmawiać. On mówił, że właśnie kręci „Rzymskie wakacje” z Audrey Hepburn. Mama, że właśnie startuje na olimpiadzie. Poprosiła o zdjęcie, nie było aparatu, ale trafił się jakiś sportowiec z Nowej Zelandii. Zrobił zdjęcie, wziął adres i rzeczywiście je przysłał", wspominał anegdotę Łukasz Nowicki.
Łukasz Nowicki o odejściu mamy, Barbary Sobotty
Barbara Sobotta w ostatnich latach swojego życia musiała zmierzyć się z wieloma dolegliwościami. Problemy z nogami po zerwanym Achillesie były tylko częścią z nich. To właśnie ta kontuzja w pierwszej kolejności uniemożliwiła jej dalsze trenowanie biegania. "Mama miała przepuklinę, tarczycę, cukrzycę... Była bardzo schorowana, dlatego tak wcześnie odeszła", tłumaczył jej syn. Miała wówczas 64 lata.
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Michał Waszyński udawał katolickiego księcia, by ukryć żydowskie pochodzenie. To on odkrył Audrey Hepburn i Sophię Loren
Zapytany przez dziennikarza magazynu "Bieganie", jak umarła jego matka, odparł, że nagle. Zmarła 21 listopada 2000 r. w Krakowie, podczas gdy on sam był wtedy w Warszawie. O jej odejściu poinformowano go telefonicznie. "Ten telefon, który czeka w zasadzie każdego z nas, to definitywny koniec dzieciństwa", powiedział syn Barbary Sobotty.
Dwadzieścia dwa lata później Łukasz Nowicki pożegnał również swojego ojca. Jan Nowicki zmarł 7 grudnia 2022 r. w swoim domu.