Maria Broniewska zadebiutowała jako aktorka filmowa jeszcze przed wybuchem II wojny światowej, lecz prawdziwą popularność przyniósł jej film „Ulica Graniczna” z końca lat 40. Choć wspaniale zagrała w nim postać Jadzi Białkówny, po premierze filmu przez długi czas nie otrzymywała nowych propozycji ról.

Reklama

[Ostatnia publikacja na VUŻ-u 09.05.2024 r.]

Maria Broniewska: przybrana córka Władysława Broniewskiego

Maria Kornacka, późniejsza Maria Broniewska, przyszła na świat 8 października 1931 r. w Warszawie jako córka Zbigniewa Kornackiego, nauczyciela języka polskiego w warszawskim Gimnazjum im. Stanisława Staszica, oraz aktorki i pisarki Marii Zarębińskiej. Ojciec Marysi zmarł 8 listopada 1933 r. w Warszawie, a niecałe pięć lat później jej matka związała się z cenionym poetą i tłumaczem Władysławem Broniewskim.

Swoje pierwsze spotkanie z partnerem matki Marysia zapamiętała następująco: „Wiosną 1938 r. mama oznajmiła mi, że na spacerze w Łazienkach poznam miłego pana. […] Przedstawił się: »Władysław Broniewski«, na co ja odpowiedziałam: »Marysia« i dygnęłam. Od razu podałam mu rękę i poszliśmy do parku. Szłam, skacząc na jednej nodze, więc mnie nazwał »Wróblem na nitce«, a ja jego »Starym Niedźwiedziem«. Wkrótce spytał, czy chciałabym, żeby został moim tatusiem. Powiedziałam »tak«, co było z mojej strony wielkim uznaniem”.

Maria Broniewska: pierwsze aktorskie doświadczenia

Ze względu na profesję swojej matki Marysia od najmłodszych lat poznawała artystów, a nawet bywała na planach filmowych, m.in. realizowanego w 1939 r. „Żołnierza królowej Madagaskaru”. W końcu wiosną 1939 r. sama została zaangażowana do filmu „Przez łzy do szczęścia” w reżyserii Jana Fethkego, opowiadającego historię Jana Mankiewicza, założyciela i opiekuna sierocińca w małym miasteczku, który jest rozdarty między miłością do pięknej aktorki a poczuciem obowiązku wobec swoich małych podopiecznych. Na planie filmu posługiwała się panieńskim nazwiskiem matki i występowała w napisach jako Marysia Zarębińska, żeby nie miała z powodu swojej aktorskiej kariery problemów w szkole.

Zobacz także

CZYTAJ TAKŻE: Halina Poświatowska w wieku 21 lat została wdową. Kim był mąż poetki?

Rezolutna ośmiolatka wcielała się w postać Wisi, jednej z dziewczynek z sierocińca, a obok niej dwie główne role dziecięce grały Lidia Skrzypkówna i Iwonka Petry. Chociaż wszystkie dziewczynki były rozpieszczane w filmowym atelier, reżyser Fethke faworyzował Iwonkę, która była… młodszą siostrą jego narzeczonej.

Po latach Maria Broniewska tak wspomina relacje z innymi dziecięcymi aktorkami i pracę na planie: „Poza planem się nie kolegowałyśmy, bo po pracy moja ciocia zabierała mnie od razu do domu. Pamiętam, że kiedyś jechałyśmy wieczorem autobusem na Żoliborz, miałam jeszcze na twarzy charakteryzację i jakaś pani zwróciła uwagę mojej cioci: »Jak można dziecko tak malować!«”.

Maria Broniewska, 1948 r. Kadr z filmu "Ulica Graniczna" w reżyserii Aleksandra Forda

archiwum Filmu / Forum

Aktora Franciszka Brodniewicza, który grał w filmie główną rolę, Marysia miała okazję poznać już kilka lat wcześniej. „Miałam pięć lat, to było w Ciechocinku i byłyśmy z mamą na wakacjach. Był tam również pan Brodniewicz i oszalałam na jego punkcie. Wszyscy śmiali się ze mnie, że zakochałam się w Brodniewiczu. Na planie »Przez łzy do szczęścia« patrzyłam w niego jak w obraz” – wspomina.

Chociaż praca w filmowym atelier była bardzo intensywna, Maria Broniewska zapamiętała ją jako dobrą zabawę. Wspomina też, że wpłynęła na reżysera, aby zmienił scenariusz melodramatu na nieco bardziej optymistyczny. „Biedna Wisia miała umrzeć, więc jak się o tym dowiedziałam, to natychmiast uciekłam do operatora dźwięku Józefa Koprowicza. Weszłam w nocnej koszuli i charakteryzacji pod stół i powiedziałam, że za żadne skarby nie wrócę na plan do łóżka, bo ja nie będę umierać!” – opowiada z humorem.

Prace nad filmem „Przez łzy do szczęścia” zakończyły się w sierpniu 1939 r., więc nie zdążył on pojawić się na ekranach kin przed wybuchem II wojny światowej. Niemiecki okupant dopuścił jednak do jego premiery, która odbyła się 31 stycznia 1941 r. Marysia nie miała możliwości obejrzenia filmu w czasie okupacji, ponieważ po wybuchu wojny znalazła się wraz z matką we Lwowie.

W Warszawie przebywał natomiast dziadek dziecięcej aktorki, lecz nawet on nie poszedł do kina zobaczyć wnuczkę, ponieważ wziął sobie do serca głoszone przez polską konspirację hasło „Tylko świnie siedzą w kinie”.

„Film był typowy dla owych czasów – wyciskał łzy z oczu co czulszym niewiastom. Oglądałam go po wojnie i ku zgrozie zapłakanych paniuś – śmiałam się serdecznie. Nie myślałam jednak nigdy, że spotkam się jeszcze kiedyś z niektórymi wielkimi aktorami przed kamerą filmową” – wspominała na łamach „Ekranu” w 1958 r.

Maria Broniewska (Kamila) i Bohdan Krzywicki (Adolf) w sztuce "Dom otwarty", 1961 r.

Narodowe Archiwum Cyfrowe

Maria Broniewska: strata mamy, tragiczne losy dziewczynki w czasie wojny

W 1941 r. Marysia wróciła wraz z matką ze Lwowa do Warszawy. W okupowanej stolicy Maria Zarębińska zaangażowała się w pomoc Żydom, którym pomagała wydostać się z getta. W kwietniu 1943 r. została aresztowana i osadzona na Pawiaku, po miesiącu wywieziono ją do obozu Auschwitz-Birkenau, a w 1944 r. przeniesiono do podobozu Altenburg (filii Ravensbrück, a następnie Buchenwaldu).

„Widziałam rzeczy tak straszne, taką okropną nędzę ludzką, takie barbarzyństwo, taki zanik wszystkiego co ludzkie i takie odruchy czystych serc, że śmiało mogę powiedzieć, że widziałam wszystko, co człowiek może zobaczyć i przeżyć w piekle i w niebie” – opisywała po powrocie swoje przeżycia.

Sama Maria Broniewska wspominała zaś w rozmowie z „Tygodnikiem Powszechnym”: „Pamiętam dobrze, jak mamę aresztowali. Wróciłam do domu, a jej już nie było. Zaczęłam sama pleść swoje dwa długie warkocze. Z dnia na dzień stałam się dorosła”.

Władysław Broniewski przebywał w tym czasie w Palestynie, gdzie trafił wraz z armią generała Władysława Andersa, więc nie mógł zająć się dzieckiem swojej partnerki. Początkowo Marysia mieszkała z dziadkiem w Warszawie, później zaś kolejno u stryja w podwarszawskiej Rejentówce i w sierocińcu w Stoczku Łukowskim, gdzie pod koniec 1944 r. odnalazła ją… Janina Broniewska, pierwsza żona Władysława Broniewskiego. Przygarnęła ona dziewczynkę, o której mówiła „cudne, mądre i dobre dziecko”, po czym zabrała ze sobą do Lublina. Od tego czasu Marysia zaczęła nosić nazwisko Broniewska, którym później posługiwała się także jako aktorka.

ZOBACZ TAKŻE: Gdy Melissa Gilbert zaszła w ciążę, partner ją zostawił. Straciła dziecko, wylądowała na dnie, a słynny serial zrujnował jej karierę

Maria Broniewska: powojenne losy, "Ulica Graniczna"

W czerwcu 1945 r. po wyzwoleniu obozu w Altenburgu do Polski wróciła Maria Zarębińska, a w listopadzie 1945 r. z Palestyny powrócił Władysław Broniewski, lecz nie było im dane długo cieszyć się rodzinnym szczęściem. Matka Marii Broniewskiej przeżyła wojnę, lecz dramat dwóch obozów koncentracyjnych odbił się na jej zdrowiu. Zmarła 5 lipca 1947 r. w Zurychu w wieku zaledwie 43 lat w czasie pobytu w sanatorium, gdzie wspierali ją w leczeniu choroby krwi kochający mąż i córka.

Po wojnie Maria Broniewska postanowiła kontynuować swoją aktorską karierę po tym, jak spotkała w Łodzi reżysera Jana Fethkego, który napisał scenariusz do filmu Aleksandra Forda „Ulica Graniczna”. To właśnie on zasugerował Marii, aby wzięła udział w castingu, dzięki czemu otrzymała rolę Jadzi Białkówny. Zdjęcia do filmu odbywały się w 1947 r. w Studiu Filmowym Barrandov w Pradze, a na ekranach kin pojawił się on 23 czerwca 1949 r. Opowiadał o losach mieszkańców kamienicy przy ul. Granicznej w Warszawie i ukazywał dramat ludności żydowskiej w okupowanej stolicy.

„To dopiero mój początek i nawet nie wiem, czy udany. Mam przed sobą nowe, poważne zadanie: małą maturę – i to jest dla mnie najważniejsze!” – mówiła dziennikarzowi „Filmu”, kiedy przebywała na planie filmowym. W 1958 r. wróciła zaś wspomnieniami do „Ulicy Granicznej” w rozmowie z dziennikarką „Ekranu” Barbarą Wachowicz: „Myśmy »Graniczną« przeżywali… Przy pracy nad scenami pożaru getta byliśmy tak przejęci i wzruszeni, że ułatwiało nam to po prostu każdy gest i słowo”.

We wspomnianym wywiadzie artystka opowiadała również o swojej współpracy z reżyserem Aleksandrem Fordem, którego bardzo chwaliła. „Ford potrafił wspaniale poprowadzić nas na planie, umiał wydobyć z nas maksimum prawdy gestu i słowa. Odbywał z nami próby, trudniejsze ujęcia kręciliśmy bardzo wolno (czasem na przykład tylko dwa dziennie). Pamiętam, że dramatyczną scenę, w której gestapowiec bije mnie w twarz, kręciliśmy cały dzień. Wieczorem miałam… spuchnięty policzek i obiecane przez reżysera Forda lody” – wspominała w rozmowie z Barbarą Wachowicz.

Zobacz też: Grał u boku Louisa Armstronga, bez żony nigdzie się nie ruszał. Jan "Ptaszyn" Wróblewski do samego końca wierzył, że wróci na scenę

Barbara Stępniakówna (Janina Żelska) i Maria Broniewska (Kamila), 1961 r.

Narodowe Archiwum Cyfrowe

Maria Broniewska: mimo wielkiej popularnośći, świat filmu się od niej odwrócił

Chociaż film „Ulica Graniczna” cieszył się dużą popularnością, a twarz Broniewskiej regularnie pojawiała się na okładkach filmowych magazynów, miała ona problem ze zdobyciem kolejnych ról filmowych. W 1958 r. narzekała na łamach „Ekranu”: „Zaczęłam kręcić jeszcze potem epizod w filmie, który jeszcze nosił tytuł »Robinson Warszawski«, ale ponieważ rolę ducha, którą tam kreowałam, uznano za najgorszy przejaw idealizmu, zdjęcia przerwano.

W »Syrenie warszawskiej« miałam grać Syrenę, ale skończyło się na postaci drugoplanowej; po próbnych zdjęciach do filmu »Zadzwońcie do mojej żony« zadzwoniono do… mnie z przeprosinami, że ponieważ wyglądam na ekranie jak 16-latka, więc… niestety…”. Ponoć owym niepowodzeniom winien był sam Aleksander Ford, który uznał, że Maria i partnerujący jej Jerzy Złotnicki mają pozostać „dziećmi z »Ulicy Granicznej«” – aktorami jednej niezapomnianej roli.

13 czerwca 1951 r. w Warszawie Maria Broniewska wyszła za mąż za krytyka filmowego, reżysera i scenarzystę Lecha Pijanowskiego, z którym doczekała się syna Wojciecha, popularnego prezentera telewizyjnego, znanego między innymi z programu „Koło Fortuny”. Nie mając możliwości spełnienia się na wielkim ekranie, młoda aktorka zwróciła się w stronę teatru. W maju 1954 r. zadebiutowała w spektaklu „Nadzieja” na deskach Teatru Nowej Warszawy, a w 1956 r. ukończyła studia na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Ireneusz Dudek: cała Polska śpiewała jego Au sza la la la. W życiu prywatnym przeżył wielką tragedię

Wielbiciele cały czas jednak o niej pamiętali, a w 1958 r. na łamach tygodnika „Ekran” ukazał się list, w którym grupa warszawianek pisała: „Naszą ulubioną aktorką była i jest Maja [Maria] Broniewska, a nie jakiś wydekoltowany kociak w rodzaju Brigitte Bardot. Myśmy się też czesały w warkocze jak Maja i nosiły takie mundurki jak ona w filmie »Ulica Graniczna«”.

Przez kolejne lata Broniewska związana była wyłącznie ze stołecznymi teatrami. W latach 1956–1957 występowała na deskach Teatru Młodej Warszawy, w latach 1957–1961 i 1965–1972 należała do obsady Teatru Klasycznego, a następnie w latach 1972 –1977 grała w Teatrze Studio. Ze względu na swój młodzieńczy wygląd przez długi czas angażowano ją niemal wyłącznie do ról podlotków – jeszcze jako czterdziestolatka wcielała się na deskach teatru w rolę… czternastolatki.

Sporadycznie grywała też w filmach i serialach telewizyjnych, jak „Warszawska syrena” czy „Chłopi”, lecz były to jedynie role drugoplanowe i epizodyczne. Warto nadmienić, że w latach 1957–1999 wystąpiła w czternastu spektaklach Teatru Telewizji, a w 1962 r. użyczyła swojego głosu królewnie Aurorze w filmie Disneya „Śpiąca królewna”.

Maria Broniewska przypomniała o sobie telewidzom i kinomanom po siedemdziesiątym roku życia. W 2003 r. zagrała teściową Kariny, granej przez Katarzynę Galicę, w filmie komediowym „Show”, po czym zaczęła regularnie pojawiać się w rolach epizodycznych w popularnych polskich serialach, m.in. „Klan”, „Plebania”, „Komisarz Alex”, „Na dobre i na złe” czy „Barwy szczęścia”. Obok Ariany Spiegel, która jako Elizabeth Bellak od wielu lat mieszka w Stanach Zjednoczonych, jest ostatnią żyjącą polską przedwojenną aktorką dziecięcą, ma dziś 92 lata.

Reklama

Maria Broniewska-Pijanowska, Płock, 26.06.2017 r.

PAP/Marcin Bednarski
Reklama
Reklama
Reklama