Oblała egzamin do łódzkiej filmówki, ale kilka lat później postanowiła jeszcze raz zawalczyć o swoje marzenie. Mówiono jej, że powinna odpuścić sobie karierę ze względu na głos. Popularność przyniósł jej kultowy polski horror "Wilczyca", w którym zagrała na początku lat 80. Najwięcej filmowych nagród, w tym Orła dla najlepszej aktorki, otrzymała za rolę w "Weselu" Smarzowskiego. Kiedy na niemal dekadę zniknęła z serialu, przyznała, że "ani jej nie brakowało grania, ani innym nie brakowało jej".

Reklama

Iwona Bielska: droga do aktorstwa

Iwona Bielska urodziła się 7 września 1952 roku w Łodzi. W młodości uprawiała wyczynowo siatkówkę, reprezentując barwy ŁKS-u, osiągała na tym polu niemałe sukcesy, ale nie chciała wiązać swojej przyszłości ze sportem. Zapragnęła zostać aktorką. Po maturze 19-latka stanęła przed komisją egzaminacyjną w łódzkiej filmówce, ale odesłano ją z kwitkiem.

W międzyczasie usłyszała, że ma chory głos i guzy na strunach. "Powiedzieli, że mam dać sobie spokój. No więc dałam", wspominała w "Wysokich Obcasach". Iwona Bielska została studentką polonistyki. Dzięki udziałowi w olimpiadzie dostała się bez problemu. Intuicja podpowiadała jej jednak, żeby nie rezygnowała z marzenia o aktorstwie i spróbowała jeszcze raz. Na drugim roku studiów pojechała na egzamin do krakowskiej szkoły teatralnej, ale szczęście znowu jej nie sprzyjało. Po tym, jak usłyszała, że nie przechodzi do kolejnego etapu, usiadła na schodach i się rozpłakała.

"Nagle słyszę głos dziekana: »Bielska tu gdzieś jest?«. Jestem. »Przyjdź jutro na dodatkowy egzamin«". Okazało się, że charakterystyczna barwa głosu Iwony Bielskiej spodobała się kilku członkom komisji egzaminacyjnej. "Profesor Merunowicz obiecał popracować nad dykcją. No i zdałam", mówiła aktorka na łamach Wysokich Obcasów.

Rzuciła polonistykę i przeniosła się do Krakowa. Aktorstwo ukończyła w 1977 r. i zaraz potem zadebiutowała na scenie. Przed kamerami pierwszy raz wystąpiła w filmie Włodzimierza Olszewskiego, "Próba ognia i wody". Popularność przyniósł jej kultowy polski horror "Wilczyca", w którym zagrała cztery lata później. Całe doświadczenie podsumowała jako prawdziwą szkołę życia, a chwilami wręcz... horror.

Zobacz także

"Kręciliśmy w paskudnym, rozsypującym się domostwie. Stamtąd przywlokłam do krakowskiego mieszkania pluskwy" — opowiadała. "I ten film kojarzy mi się ze wszystkim na »de«: dezynfekcją, dezynsekcją, deratyzacją, dezaktywacją. Musieliśmy na jakiś czas wyprowadzić się z domu. To był horror! A pod koniec zdjęć wybuchł stan wojenny. Podróże były upiorne: co kilka kilometrów ogniska, wojsko i kontrole. Miałam specjalne zaświadczenie, że mogę się poruszać po kraju".

Iwona Bielska weszła w aktorski świat jako dziewczyna z wieloma kompleksami. Przed kamerami nie czuła się pewnie, a efekt, jaki przyniosła jej charakteryzacja w "Wilczycy" tylko to uczucie spotęgował. Widzowie w salach kinowych częściej się na tym filmie śmiali, niż bali. Zalewała ją fala wstydu, kiedy widziała reakcje publiczności. "Nie cierpiałam kamery, byłam spięta, nie wierzyłam w siebie. I to widać – jak teraz patrzę na te pierwsze filmy, to myślę sobie: Boże, dziewczynko, jak ty to słabiutko grasz".

Zobacz też: Maria Broniewska była gwiazdą filmu „Ulica Graniczna”. Los nie szczędził jej dramatów

Na pewien czas zniknęła z ekranów

Iwona Bielska życie prywatne ułożyła sobie u boku swojego kolegi ze studiów, Mikołaja Grabowskiego. "Na uczelni w ogóle nie zwracaliśmy na siebie uwagi, choć kilka lat studiowaliśmy obok siebie. On wtedy do mnie się nie zalecał. Twierdzi, że się wstydził i byłam niedostępna" – wspominała aktorka na łamach "Claudii".

Uczucie narodziło się między nimi dopiero podczas ich wspólnej pracy w teatrze. Pobrali się, a w 1984 r. przywitali na świecie syna Michała. To właśnie w tamtym najbardziej wymagającym dla młodej mamy okresie, Iwona Bielska postanowiła, że w całości poświęci swoją uwagę dziecku. Swoje zniknięcie z ekranów tłumaczyła słowami: "Ponieważ nigdy nie miałam przemożnego parcia na występowanie, uznałam, że to czas dla syna". Aktorka dodawała przy tym skromnie, że ani jej nie brakowało grania, ani innym nie brakowało jej.

Iwona Bielska nie zrezygnowała jednak z występowania w teatrze, do którego zawsze czuła większą więź niż do świata filmów i seriali. "Miałam wielkie szczęście do reżyserów. Albo oni do mnie", komentowała. Dziś można ją oglądać przede wszystkim w prywatnym Teatrze IMKA Tomasza Karolaka.

Czytaj też: Józef Nalberczak: aktor z komedii Stanisława Barei był znany z licznych romansów. Jego śmierć do dziś budzi wiele pytań

Iwona Bielska na planie serialu "Adam i Ewa", 2000 – 2001

Kotowski Leon / BEW NEWS

Iwona Bielska: filmy i seriale

Przyszedł jednak czas, kiedy aktorka postanowiła wrócić przed kamery. W latach 90. zagrała w filmie Kazimierza Kutza "Pułkownik Kwiatkowski" i w kilku serialach. Widzowie mogą ją kojarzyć z roli Renaty, macochy Ewy w "Adamie i Ewie". "Swego czasu długo myślałam, że w ogóle nie będę grała w serialach. Zadzwoniła do mnie żona Jurka Radziwiłłowicza i powiedziała, że jest w pewien sposób zamieszana w scenariusz, że z myślą o mnie pisze postać złej teściowej", wspominała Iwona Bielska. "To był bardzo głupi serial", dodała ze śmiechem.

W kolejnych latach aktorka wystąpiła także w "Niani", "Przepisie na życie" czy "BarON24". "Potem o przyjęciu każdej propozycji decydowało coś innego. Oczywiście, że wolałabym grać w samych wielkich produkcjach filmowych, ale zdaję sobie sprawę, że nie ma głównych ról dla kobiet w moim wieku", opowiadała Bielska.

Aktorka wciąż pozostaje aktywna zawodowo. Na dużym ekranie mogliśmy oglądać ją w ostatnich latach w takich produkcjach, jak "Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej", "Disco Polo", "Twarz" "Kler" i "Polityka".

Dziś Iwona Bielska wiedzie spokojne życie u boku ukochanego męża z dala od blasku fleszy. Jak podkreśla, nie interesują ją splendory. Małżonkowie mieszkają w malowniczej wiosce niedaleko Krakowa. "Dziwne miejsce, któreśmy wypatrzyli, wymyślili, zbudowali, wychowali tu syna i zostali. (...) Myśleliśmy, że postawimy tu mały drewniany domek na lato, ale w naszym życiu nic nie toczy się normalnie. Wszystko jest grą przypadków i – w gruncie rzeczy – szczęśliwych zbiegów okoliczności", opowiadała w wywiadzie dla VIVY! Iwona Bielska.

Pani Iwonie życzymy wszystkiego, co najlepsze!

Zobacz również: Matka Agnieszki Osieckiej była zaborcza, ojciec chłodny. Tak wyglądała relacja poetki z rodzicami

Iwona Bielska, Mikołaj Grabowski, VIVA! 26/2019

Olga Majrowska
Reklama

Źródła: kultura.onet.pl, film.wp.pl

Reklama
Reklama
Reklama