Reklama

Przystojny, elegancki, o nienagannych manierach. Amant, ikona przedwojennego kina i kabaretu. Po prostu Eugeniusz Bodo. Mimo że jego uroda nie należała do klasycznych, budził ogromne zainteresowanie. Był dosyć przysadzisty, miał szeroką twarz, kwadratową szczękę. Ale miał też „to coś” – dziś powiedzieliśmy, że osobowość i charyzmę sceniczną. Mawiał, że jest wierny miłości, ale nie w miłości. Mimo że miał wszystko, zginął tragicznie. Eugeniusz Bodo odszedł 7 października 1943 roku. Jego losy wojenne długo nie były znane. Szukała go krewna, przedwojenna garderobiana Wiera Rudź. Po 1989 roku pisała w tej sprawie do prezydentów Lecha Wałęsy i Borysa Jelcyna. Jakie były jego losy? Na czym polegał fenomen Bodo jako gwiazdy?

Reklama

Ostatnia aktualizacja tekstu: 28.12.2023 r.

Eugeniusz Bodo: dzieciństwo, rodzina, wczesna kariera

Bodo, a właściwie Bohdan Eugène Junod urodził się w 1899 roku w Genewie, zmarł 7 października 1943 w Łagrze w Kotłasie na terenie ZSRR. Ojciec był Szwajcarem - ewangelikiem i to wyznanie przejął potem jego syn. Mama - Dorota była polską szlachcianką, katoliczką. Jego pseudonim to połączenie dwóch imion, jego – Bohdana i mamy Doroty. Niesamowicie ją kochał, kiedy zrobił karierę i stał się bogaty, sprowadził ją do swojego mieszkania w Warszawie. Średnio się to podobało, plotkowano, że jest tak długo kawalerem, że może „nie lubi kobiet”. Ojciec był inżynierem i pasjonatem kina, z pokazami niemego filmu objechał – wraz z rodziną kawał świata, trafił aż do Chin. W 1903 roku rodzina Pana Junod przyjechała do Polski, do Łodzi, gdzie małżonkowie założyli kino „Urania” oraz restauracje „Masque”.

Ich synek zadebiutował w „Uranii” (która była kinoteatrem) jako dziesięcioletni kowboj Bodo – Cudowne dziecko XX wieku. Zaczął więc swoją karierę bardzo wcześnie. Aktor miał po ojcu szwajcarskie obywatelstwo, co miało mu uratować życie w czasie wojny - Szwajcaria była bogatym, neutralnym krajem. Jej obywateli traktowano inaczej niż Polaków. Tymczasem szwajcarski paszport zaszkodził mu, wzbudził podejrzenia NKWD-stów, którzy uznali Bodo za niemieckiego niemieckiego szpiega. Zadręczali go pytaniami o pobyt w Niemczech, który tak naprawdę był czysto zawodowy. Zanim to jednak nastąpiło Bodo zrobił wielką karierę w przedwojennej Warszawie.

Zobacz też: Gerard Depardieu łączy wspaniałe role ze skandalami i tragediami w życiu osobistym

Bodo a la seksbomba Mae West w piosence Sex appeal, z filmu Piętro wyżej, 1937 rok. Fot. Alamy Stock/Be&W

Eugeniusz Bodo: przebieg kariery, największe role

Występował w kabaretach „Qui pro Quo” i „Morskim oku”, grał w wielu przedwojennym przebojowych filmach. Był zresztą jednym z najbardziej kasowych aktorów. Takie filmy, jak: „Czy Lucyna to dziewczyna", „Paweł i Gaweł", „Piętro wyżej”, ogląda się dobrze do dzisiaj. A piosenka „Sex appeal" którą Bodo śpiewa ucharakteryzowany na ówczesną seksbombę – Mae West, była jedna z pierwszych takich przebieranek w światowym kinie. Aktor założył własną wytwórnie filmową „Urania” , tak jak kiedyś nazywało się kino jego ojca. Znana też była w Warszawie luksusowa Café-Bodo. Kawiarnia która w czasie wojny przekształciła się w lokal „U Aktorek” (śpiewali i obsługiwali w niej aktorzy ) funkcjonowała do połowy sierpnia 1944 roku.

Nie miał wspaniałego głosu, ale był bardzo muzykalny i świetnie tańczył, miał też tzw. vis komika, czyli wrodzoną zdolność rozbawiania innych. Choć marzył o wielkich rolach i karierze dramatycznego aktora, najlepszy był w repertuarze komediowym. Nie lubił też słuchać, że jest amantem. „Nie jestem amantem i do ról tych nie czuję żadnego pociągu”, mówił w rozmowie z miesięcznikiem „Kino”, w 1933 roku. „Interesują mnie role psychologiczne, lecz do tych krajowa produkcja jeszcze nie dorosła. Ażeby być amantem, trzeba mieć naprawdę fascynujące warunki zewnętrzne”.

Zobacz też: Daniel Olbrychski i Jan Englert rywalizowali o względy tej samej kobiety! Atmosferę podgrzewał Kazimierz Kutz

Eugeniusz Bodo: królewskie życie

Przed wojną żył jak prawdziwa gwiazda, jego pseudonim szybko stał się sam w sobie marką. Reklamował flauszowe marynarki OldEngland, krawaty od Chojnackiego, kapelusze Młodkowskiego, buty od Kielmana. Kiedy zapuścił brodę, pół narodu debatowało, czy jest mu z nią lepiej czy gorzej. Kupił duże mieszkanie, do którego ściągnął z Łodzi swoją mamę. Najpierw przy Marszałkowskiej 132 (w miejscu dzisiejszych Domów Centrum), potem przenieśli się do czteropokojowego apartamentu na ulicy Foksal, w bardzo dobrym rejonie miasta zwanym – na tyłach Nowego Światu.

Bodo przechadzał się po Warszawie z potężnym dogiem arlekinem Sambo. Chadzał z nim po modnych warszawskich knajpach, wszędzie mile widziany – pojawienie się takiej gwiazdy z niezwykłym, efektownym psem robiło różnicę! Miesięcznik „Kino”, w 1933 roku zrobił nawet wywiad z psem Sambo. A sesja obu bohaterów artykułu, czyli Sambo i jego Pana powstała w słynnym zakładzie fotograficznym Benedykta Dorysa.

Przez wojną był królem życia, na zdjęciu z dogiem arlekinem Sambo, lata 30. Fot. Alamy Stock/Be&W

Bodo sprawił sobie także luksusowe auto – amerykańskiego Chevroletta. Nie był jednak najlepszym kierowcą, spowodował wypadek, w którym zginął jeden z czworga pasażerów, również aktor Witold Roland. Bodo nie jechał szybko, 40 km/h, ale drogi były jakie były. Pod Łowiczem wpadli na nieoznakowaną stertę kamieni, auto stoczyło się z nasypu. Wyrok dla Eugeniusza Bodo brzmiał 6 miesięcy w zawieszeniu, podobno po tym wypadku nie brał do ust kieliszka alkoholu.

Eugeniusz Bodo: romanse

Kobiety za nim szalały. Swoje wyznania zostawiały na klatce schodowej jego mieszkania. „Twoja na zawsze”, „Błagam o spotkanie jutro o 7. rano w Łazienkach”pisały. Czy wreszcie: „Ideale mój, nie chcę już Coopera, nie chcę Taylora, tylko z miłości do Ciebie chora”( cytuję za tekstem Bodo. Rewia życia i tragiczny koniec). Sam lubił kobiety, podrywał koleżanki z pracy: Zulę Pogorzelską, Mirę Zimińską, która pisała w swoich wspomnieniach, że „pożerał ją wzrokiem”. I niemal się na nią rzucił, ale „ocaliła cnotę”.

Z Norą Ney – przedwojenną femme fatale poznali się jeszcze w latach 20. była śliczna, trochę egzotyczna, niesamowicie zgrabna, wysportowana. Jako młoda dziewczyna uciekła z domu, gdy dowiedziała się ,że rodzina chce ją wydać za starszego pana. Z Bodo byli bardo efektowną parą, zagrali razem w filmie „Głos pustyni”. Nie wiadomo dlaczego rozpadł się ich związek. Może dlatego, że Bodo raczej nie potrafił stworzyć szczęśliwej, głębszej relacji ( Nora Ney po wojnie wyjechała z Polski, zmarła w wieku 93 lat w Kalifornii).

Miał mnóstwo przelotnych romansów. Piosenkę „Już taki jestem zimny drań” każda kobieta mogła sobie przypomnieć wchodząc z nim w romans. Miał ożenić się z egzotyczną aktorką amatorką Taitanką Reri ( Anne Chavelier). Nazywał ją miłością swojego życia. Kiedy się poznali miał 33 lata, ona 22, zupełnie stracił dla niej głowę. Reri przyjechała do Warszawy, po długim światowym tournee, w ramach promocji filmu „Tabu”. Została, bo teatr „Alhambra” zaangażował ją do wykonywania pieśni i tańców polinezyjskich.

Zobacz też: Ich więź jest wyjątkowa. Patrycja Markowska wiele zawdzięcza ukochanej mamie

Z ukochaną, aktorką Norą Ney, lata 20. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Bodo i Reri: historia miłości

Dla Bodo była gotowa zamieszkać w Polsce na stałe. Ten egzotyczny związek – Reri urodziła się na wyspie Bora-Bora, jej mama była rodowitą Taitanką, tata Francuzem - rozpalał wyobraźnie fanów. Bodo specjalnie dla ukochanej napisał scenariusz film „Czarna perła”. Zagrali w nim razem, Reri jako Moana, śpiewała piosenkę „Dla ciebie chcę być biała”( wyobrażacie sobie dzisiaj coś takiego?!) Złożenie kwiatów w magicznej grocie miłości miało w filmie na wieki scementować uczucie kochanków. Mówiło się o rychłym małżeństwie pary. Ale kiedy „Czarna perła” weszła na ekrany, Bodo zaczynał już nudzić się kochanką. Ruszyli na turnee, ona za Zachód, on na Bliski wschód, m.in. do Palestyny. Mówiono, że Reri, która nie do końca potrafiła odnaleźć się w Warszawie, zaczęła pić.

Pisarz i podróżnik Arkady Fiedler, który spotkał się z nią na Taiti w 1939 roku pisał, że była subtelna i… bezbronna jak dziecko. O gwiazdorze i jego uczuciach pisał: „Bodo jak to Bodo. Niestety gładysz, dzióbasowy letkiewicz, po kilku tygodniach sprzykrzył sobie egzotyczną aktorkę i tu zaczęła się mniej chwalebna część romansu. Bodo zaczął bezceremonialnie wpychać Reri w ramiona innych galopantów, swych koleżków, a im więcej ich było, tym lepiej dla niego; im rzęsiściej lała się gorzałka, tym skuteczniejsza woda na młyn szałaputa. Gdy Reri wyrwała się z birbancko-sprośnego bagienka i wyjechała z Polski, już było za późno, by się wyprostować; nie mogła wyzbyć się trunkowego nałogu”.

Gdyby wyemigrował do USA, miałby szansę na przeżycie

Kiedy dziennikarz „Kina” zapytał go, czy z łatwością przychodzi mu grać tak różne charaktery, odpowiedział: „W zasadzie każdy aktor powinien posiąść tę łatwość, ale mnie się udaje to bez trudu, dlatego, że... nie lubię siebie. Tak, tak. Nie lubię ani mojego głosu, ani sposobu bycia, ruszania się.... i dlatego wprost z pasją eliminuję przy każdym typku, przy każdej roli, wszystko to, co jest ze mnie osobistego". W 1939 r. rozpoczął prace nad filmem „Uwaga-szpieg!”, miał w nim zagrać agenta polskiego wywiadu. Wybuch wojny wszystko zmienił. W 1939 roku Bodo za namową matki uciekł do Lwowa.

Tam przez pewien czas występował w teatrze Henryka Warsa. Miał pojechać z kolegami na tournee po Rosji, ale odmówił. Siedział we Lwowie, chciał wyemigrować do USA, z czym się nie krył. Złożył odpowiednie papiery, wtedy ujawniło się, że ma szwajcarskie obywatelstwo. Gdyby pojechał na to tournee, może by przeżył i tak jak jego koledzy wyszedł z Sowieckiej Rosji z Armią Andersa. Tymczasem tuż przed wejściem Niemców do Lwowa aresztowało go NKWD, w czerwcu 1941 roku. Bodo myślał początkowo, że chcą go ocalić. Przewieziono go do Moskwy i osadzono w więzieniu na Butyrkach.

Zobacz również: Był późnym ojcem, ludzie brali go za dziadka – słynny bard Przemysław Gintrowski kochał życie rodzinne

Z Marią Malicką w filmie „Wiatr od morza", 1937 rok, Fot: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Eugeniusz Bodo: wojenne losy

Los aktora był przez długie lata nieznany. Mówiło się, że zabili go Niemcy we Lwowie. Taka wersja obowiązywała w PRL-u kiedy było nie do pomyślenia, żeby winę przypisywać Rosjanom. Kiedy Stanisław Janicki – krytyk filmowy autor cyklu „W starym kinie” – poprosił w początku lat 70. o listy o losach Bodo, przyszło bardzo wiele świadectw na temat śmierci aktora, ale często się wykluczających. Z powodów politycznych wielu z nich nie można ujawnić. Janicki zapakował je do koperty z napisem „ujawnić po mojej śmierci” i przekazał Filmotece Narodowej.

Na szczęście mógł sam wrócić do tematu w 1989 roku. Jednym ze świadków losów aktora był rosyjski dysydent Alfred Mirka, który siedział z nim na Butyrkach. W książce „Dziennik więźnia” wspomina Bodo. Nie poznał go w więzieniu, choć niecały rok wcześniej był na jego koncercie we Lwowie. Bodo był przygarbiony, postarzały, wychudzony. Nie zdejmował białego prochowca, nawet spał w płaszczu. O jego zwolnienie starali się przedstawiciele rządu na uchodźctwie, ale traktowano go jako obywatela Szwajcarii. Z tego powodu nie objęła go też amnestia dla Polaków po układzie Sikorski-Majski. Był godzinami przesłuchiwany.

Informacji o losach aktora szukała też jego krewna, garderobiana Wiera Rudź, pisała w tej sprawie do prezydentów Lecha Wałęsy i Borysa Jelcyna. W 1991 roku od Rosyjskiego Czerwonego Krzyża dostała dwie fotografie więzienne aktora. Widać na nich Bodo z zarostem, opuchniętą twarzą, w drelichu. W dołączonym piśmie informacja, że został aresztowany 26 czerwca 1941 i skazany na 5 lat ciężkiego obozu wychowawczego w Kotłasie w obwodzie archangielskim, jako element społecznie niebezpieczny. Umarł 7 października 1943 roku z wycieńczenia. Jego ciało wrzucono do masowego grobu. W 1991 został zrehabilitowany, symboliczny grób Eugeniusza Bodo znajduje się na warszawskich Powązkach...

Eugeniusz Bodo , zdjęcie po aresztowaniu przez NKWD w 1941 roku, Fot. wikipedia.org
Reklama

Korzystałam z książki: Ryszard Wolański, „Eugeniusz Bodo. Już taki jestem zimny drań”, Dom Wydawniczy Rebis, 2012 oraz z filmu „Za winy niepopełnione. Eugeniusz Bodo", Wytwórnia Filmów Oświatowych, 1991

Reklama
Reklama
Reklama