Reklama

Emilian Kamiński i Justyna Sieńczyłło przez lata pracowali nad założonym przez siebie teatrem „Kamienica”. Dla pary aktorów był on miejscem wyjątkowym, w którego angażowali się całymi sercami. Niestety w 2023 r. aktor zmarł po długiej i ciężkiej chorobie. Teatr jednak nie odszedł w zapomnienie: pomimo tego, że założyciel odszedł, „Kamienica” żyła, upamiętniając Emiliana Kamińskiego. Niestety od kilku lat teatr zmaga się z wieloma problemami. Komuś bardzo zależy na tym, by scenę przenieść do innego budynku. Doszło do zastraszeń i podpaleń. Wdowa po aktorze zdecydowała się nagłośnić sprawę.

Reklama

Justyna Sieńczyłło dostała wiele pogróżek. Chodzi o teatr „Kamienica”

Historia „Kamienicy” od lat nie należy do najłatwiejszych. Jeszcze za życia Emiliana Kamińskiego aktor sam był ofiarą pogróżek i zastraszeń. Apelował o pomoc miasta, starał się nagłośnić sprawę. W pewnym momencie omal nie przegrał sprawy: groziła im eksmisja. Na szczęście proces udało się im powstrzymać: sąd zbadał dokumenty przedstawione przez biznesmena, który wykupił część piwnic i strych znajdujących w budynku. Po analizie dowodów uznane zostały one za „podejrzane”.

Niestety z upływem czasu sytuacja w ogóle nie uległa poprawie. Teraz ofiarą osób, które chcą przejąć miejsce, które zajmuje teatr, została wdowa po aktorze, Justyna Sieńczyłło. „Były telefony z pogróżkami, były groźby, że coś mi albo chłopakom coś się stanie. Człowiek przyszedł do teatru, zostawił szmatkę podpaloną przy jednej z toalet” mogliśmy usłyszeć w reportażu w programie „Uwaga!”.

Zobacz także: Wychowała go samotnie, nauczyła go miłości do człowieka i zwierząt. Tomasz Kammel wiele zawdzięcza mamie

Voltar / Forum

Emilian Kamiński, Justyna Sieńczyłło, Warszawa, 2.04.2016

Justyna Sieńczyłło, żona Emiliana Kamińskiego boi się o zdrowie i bezpieczeństwo bliskich

Sytuacja z podpaleniem nie była jednorazowa. Jedna z mieszkanek kamienicy, w której znajduje się teatr wspomniała o kolejnej próbie. „Mieliśmy też sytuację, że człowiek wszedł na drugie piętro do naszego biura i rozwalił dzwonki” dodały zaś dzieci aktorów.

Żona zmarłego aktora nie zamierza się poddawać. „Wiem, kto chce przejąć tę kamienicę. Aż się o tym boję mówić, Emilian miał dziesięć lat procesów. Z moim mężem poświęciliśmy życie, żeby teatr Kamienica istniał dla innych ludzi. Proponowano mi ochronę. Dla moich ludzi, dla moich dzieci. Zrobiłam kamery. Wszyscy obiecywali mojemu mężowi, mojemu prawnikowi, którzy nie żyją. Ja żyję. Jestem ostatnim oskarżycielem. I walczę o tę Kamienicę”. Wie jednak, że nagłaśniając sprawę, może narazić się na jeszcze większe problemy. „Boję się o życie i bezpieczeństwo tego miejsca, sąsiadów, mojej Kamienicy, mojego zespołu. Siebie nie. Dzieci, wiadomo” wyznała.

Czytaj również: Kamilla Baar szczerze opowiedziała o kulisach rozwodu. „To mocno wpłynęło na moje życie. Ale nie noszę w sobie żalu"

Kurnikowski/AKPA

Justyna Sieńczyłło, Emilian Kamiński, 5 lat teatru „Kamienica”

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama