Olga Tokarczuk
Fot. Łukasz Giza/Agencja Gazeta
O TYM SIĘ MÓWI

Czas izolacji dał Oldze Tokarczuk wiele dobrego: „Zajęłam się rzeczami, do których tęskniłam”

Noblistka zaskoczyła podczas szczerego wywiadu na temat koronawirusa

Rafał Kowalski 7 września 2020 13:52
Olga Tokarczuk
Fot. Łukasz Giza/Agencja Gazeta

W połowie grudnia cała Polska radowała się wraz z Olgą Tokarczuk, kiedy pisarka odbierała Nagrodę Nobla. Chwilę później autorka miała ruszyć w trasę promującą swoje wydawnictwa a także wybrać się z rodziną w odprężającą podróż. Pandemia koronawirusa pokrzyżowała Noblistce wszystkie plany. Jak eseistka i poetka zniosła czas izolacji? Co jej dał, a co zabrał? Swoimi przemyśleniami Olga Tokarczuk podzieliła się w najnowszym wywiadzie. Kilka może Was zaskoczyć.

Olga Tokarczuk o koronawirusie, własnym ciele i noblowskim stresie

Kilkanaście godzin temu na YouTubie Wrocławskiego Domu Literatury pojawił się zapis wideo rozmowy Irka Grina z pisarką. Wywiad został przeprowadzony na początku czerwca. Nagrodzona Noblem autorka opowiedziała o tym, w jakim momencie życia zastała ją pandemia. „Prawdę mówiąc - byłam ledwo żywa po styczniu i lutym. A w marcu mieliśmy pojechać na miesięczny wyjazd, wrócić tylko na chwilę do domu i ruszyć dalej. Byłam w trybie alternatywnym do pisania. […] Cieszyłam się, że nie muszę nigdzie jechać i że mogę zostać w domu. Ten pierwszy czas był takim czasem dziecięcego zachwytu. Wyciągnęłam sztalugi, zaczęłam malować, zajęłam się przyszywaniem guzików, czyli rzeczami, do których tęskniłam przez ostatni rok. […] Wróciłam też do swojego sposobu czytania, chaotycznego. To taka praktyka, na której jestem zbudowana i to jest cudowne. Czyli nie mam żadnych planów i czytam dla wielkiej przyjemności”, opowiadała ulubienica czytelników dyrektorowi Wrocławskiego Domu Literatury i dodała, że choć wiele osób może sobie wyobrazić, że odbiór Nobla wyzwala entuzjazm, dla jej organizmu czas wyjścia na pierwszy plan był przede wszystkim stresujący.

Po czasie przyjemności, przyszedł do Noblistki moment gnuśności i zastanawiania się nad własnym ciałem. „Przez mycie rąk, skupienie na tym, jak oddychamy, jak się czujemy, czy nie mamy gorączki. Myślę, że to jedno z pandemicznych odkryć: mam ciało i to ciało żyje. Zawsze je ignorowałam, gnałam, a teraz zaczęłam oddawać mu właściwą uwagę i zainteresowanie. Okazało się, że to ciało, ten wrażliwy wehikuł, którym podróżuję przez świat, jest niezwykle kruchy”, opowiadała w tym samym wywiadzie Olga Tokarczuk i wyraziła swoje zdanie na temat zakrywania ust i nosa. „Jestem ogólnie za maseczkami. Twarz jest bardzo intymną w gruncie rzeczy częścią nas. […] Zastanowiło ją to, że nosząc maseczkę, po raz pierwszy doświadczyliśmy naszego zapachu z ust. To jest moment bardzo intymny i może być szokujący”, zauważyła niespodziewanie pisarka.

Kolejnym przemyśleniem z czasu izolacji było to dotyczące jej charakteru. Do tej pory Olga Tokarczuk nie uważała bowiem siebie za introwertyczkę… „Zawsze temu zaprzeczałam. Wmawiałam sobie, że potrzebuję stymulacji, bodźców i ludzi naokoło mnie. Tymczasem z pewną cudowną ulgą siedziałam całe dnie w domu. Nie widziałam się z nikim i nie miałam poczucia, że coś tracę i że to wbrew mojej naturze. To odkrycie introwersji jest bardzo ważne i zamierzam ją praktykować”, obiecała autorka Ksiąg Jakubowych.

Noblistka ma nadzieję, że więcej osób pandemia koronawirusa skłoniła do rozważań i zadawania sobie pytań. Temu, zdaniem Tokarczuk, poświęcamy za mało czasu. „Zdałam sobie sprawę, rozmawiając z mężem w kuchni, że byśmy gdzieś pojechali, czegoś doświadczyć, obudzić się pod innym niebem. Jednak niepokoi mnie to, że w gruncie rzeczy zapomnieliśmy w tym całym świecie, wypełnionym turystami i all inclusive, stawiać pytania. Co nam to daje? Jak nas zmienia ten wyjazd do Egiptu? Co zrobimy z tą wizją piramid i rzeźb? Czy nasza świadomość się powiększy w jakiś sposób, czy sprowadzi się do odhaczenia Egiptu i pokazania zdjęć na Instragramie?”, namyślała się na kanale Wrocławskiego Domu Literackiego Olga Tokarczuk.

Eseistka nie jest też pewna przyszłości. Bardzo interesuje ją, w jaki sposób w historii zapisze się walka z Covid-19. „Jestem ciekawa, jak to będzie wyglądało, czy będzie obowiązywała opowieść np. obozu PiS-u i mediów, które pokazują, jak sobie cudownie dawaliśmy radę z pandemią. Jesteśmy świadkami dziania się historii, tego jak to zostanie zapamiętane i zapisane”, zastanawiała się głośno 58-latka w wywiadzie udzielonym 6 czerwca, który dopiero opublikowano w sieci.

Zobaczcie i posłuchajcie całej rozmowy Irka Grina i Olgi Tokarczuk. Warto na chwilę się zatrzymać… 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Fundacja Olgi Tokarczuk (@tokarczuk_olga)

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Maciej Musiał zadzwonił do Dagmary Kaźmierskiej z przeprosinami. Wcześniej zamieścił w sieci niestosowny komentarz

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MAŁGORZATA ROZENEK-MAJDAN: czy tęskni za mediami, kiedy znowu… włoży szpilki i dlaczego wpada w „dziki szał”, gdy przegrywa. MICHAŁ WRZOSEK: kiedyś sam się odchudził, dziś motywuje i uczy innych, jak odchudzać się z głową. EWA SAMA swoje królestwo stworzyła w… kuchni domu w Miami. ONI ŻYJĄ FIT!: Lewandowska, QCZAJ, Steczkowska, Chodakowska, Klimentowie, Jędrzejczyk, Danilczuk i Jelonek, Paszke, Skura…