Maciej Zakościelny został ojcem już ponad rok temu i jak sam przyznaje jest to w jego życiu wyjątkowy czas. W wywiadzie dla VIVY! wyznał niedawno, że „Narodziny mojego syna to był chyba najbardziej szczery dzień w moim życiu”. Teraz aktor i jego partnerka Paulina Wyka razem z synkiem wyjechali na wakacje i właśnie opublikowali słodkie zdjęcie aktora z synem na rękach.
Syn Macieja Zakościelnego
Na zdjęciu, które Maciej Zakościelny podpisał: „Lajk łojciec like san 👨👦#wakejszyn #upałzelżał #lamillou #dzielnylew”, obaj mają na głowach kapelusze i wpatrują się w morze. Fani w komentarzach pozdrawiają ojca i syna i zazdroszczą im słonecznej pogody:
„Serdeczne pozdrowienia dla Was! Udanego wypoczynku”
„Pozazdrościć a w Warszawie zimnooo”
„Udanego wypoczynku”
Maciej Zakościelny z synem na wakacjach
Co jeszcze o ojcostwie powiedział Maciej Zakościelny w VIVIE!?
– Od paru miesięcy gra Pan rolę życia. Ma Pan jakąś wizję przyszłości syna?
Pierwsze lata życia są najistotniejsze, dlatego staram się uważać na słowa, które przy nim wypowiadam. Ale z drugiej strony chcę mu pozwolić być sobą. Chcę zobaczyć, gdzie go ciągnie, co mu jest naturalnie przypisane, bo on teraz jeszcze nie kombinuje, idzie za instynktem. W salonie stoi moja gitara, on do niej często podchodzi i brzdąka. Serce mi krwawi, już wiem, co czuł mój tata, który nie chciał mi dać swojej pięknej jazzowej gitary, bo bał się, że mu ją zniszczę. A teraz mój syn dotyka mojej i czasami wali nią o ścianę. Ale wtedy myślę sobie: Kurczę, bez przesady. Nie niszczy jej aż tak bardzo (śmiech). Ta gitara jest zawsze nastrojona, uznałem, że on musi wiedzieć, jak brzmią czyste dźwięki: da, da, dam, dam, da… (Maciek nuci), że to nie jest przypadkowe, tylko tak ma brzmieć. Więc jak go ciągnie do gitary, niech ma. (…) Chciałbym, żeby mój syn znalazł swoje miejsce w życiu, żeby miał pasję i robił to, co kocha.
Czy upaja się ojcostwem?
Upajam się. Tak naprawdę nie interesuje mnie, co kto o mnie pomyśli. Czy wyglądam na umęczonego, na sfatygowanego, pchając wózek z synem po Warszawie, to nie ma żadnego znaczenia. Liczy się tylko to, czy mój syn jest zaopiekowany, szczęśliwy. Nigdy w życiu nie przypuszczałem, że ojcostwo będzie aż tak mocnym doznaniem.