Femen
Fot. East News
KONTROWERSJE

Aktywistki z Femenu rozebrały się w obronie polskich kobiet! Czy ich prowokacje mają sens?

6 października 2016 19:00
Femen
Fot. East News

Wczoraj w Parlamencie Europejskim w Strasburgu odbyła się debata o prawach kobiet w Polsce w kontekście projektu ustawy antyaborcyjnej. Ponadgodzinną dyskusję, w której wzięło udział około 30 europosłów przerwały aktywistki Kobiecego Ruchu Femen, wdzierając się na sesję topless. Członkinie grupy nie wierzą w moc protestacyjnych transparentów. Bo kto zwraca na nie uwagę w świecie, w którym codziennie odbywają się setki manifestacji? Hasła zapisują na gołych piersiach. Tym razem był to napis „Support Polish Women” (czyli: wesprzyjmy polskie kobiety”).

Jeszcze przed obradami w Strasburgu w Warszawie nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji. Na wniosek posła PiS Witolda Czarneckiego ekstremalny projekt autorstwa Ordo Iuris został skierowany do komisji i odrzucony. Jednak wicemarszałek Sejmu zapowiedział już powstanie nowego, zgodnego z naukami kościoła, trochę bardziej liberalnego, ale wciąż zaostrzającego obecnie obowiązujące prawo -  i tak jedno z najbardziej restrykcyjnych na świecie. Także zwolenników status quo lub liberalizacji obecnych przepisów czeka dalsza walka.


Aktywistki z Femenu wiedzą o tym świetnie.
Nasze aktywistki pojawiły się na sesji Parlamentu Europejskiego w ramach wsparcia dla działań polskich kobiet i by zażądać zapewnienia dostępu do aborcji. To prawo zostało zagrożone przez konserwatywny rząd, będący pod wpływem religijnych fanatyków –  napisała na Twitterze liderka grupy - Inna Szewczenko. Uczestniczki ruchu pojawiają się wszędzie, gdzie w ich mniemaniu łamane bądź zagrożone są prawa kobiet.

Skąd wziął się Femen?

Grupa powstała w 2008 z inicjatywy Anny Hucoł - Rosjanki, która wychowała się na Ukrainie. Miała wtedy 24 lata i studiowała na kijowskim uniwersytecie. Jej działalność była początkowo skierowana przeciwko prostytucji i seksturystyce na Ukrainie.  - Impulsem były dziesiątki historii młodych Ukrainek. We wszystkich pojawiał się ten sam motyw: dziewczyny marzące o lepszym życiu zostały oszukane i wykorzystane przez facetów zza granicy. Obiecywano im małżeństwo, dostatek i złote góry, a wyszła figa z makiem, łzy, upokorzenie, poczucie wstydu - opowiadała. Podobno sama została wcześniej oszukana w podobny sposób. W pierwszej manifestacji członkinie Femenu - roznegliżowane, choć jeszcze w bieliźnie (rozbierać zaczęły się po roku działalności) - stanęły przed budynkami rządowymi. Na ich transparentach obwieszczały, że Ukraina nie jest burdelem, a Ukrainki to nie eksportowy towar. Szybko zgarnęła je policja. Jak zwykle zresztą. Ale akcja nie pozostała bez echa.

Zainteresowanie mediów sprawiło, że jednorazowa akcja przerodziła się w regularną działalność. Femen szybko rozszerzył krąg zainteresowań na nieprawidłowości w przeprowadzaniu wyborów, walkę z naruszaniem praw obywatelskich, patriarchatem i homofobią. Obecnie do grupy należy ok. 300 osób, w tym kilkunastu mężczyzn. Ma sekcje w sześciu miastach Ukrainy, a także grupy na francuskim, hiszpańskim, portugalskim i polskim Facebooku.

Głośne nagie prowokacje

W 2009 roku domagały się stworzenia komisji w celu wyjaśnienia sprawy seksualnego molestowania studentek przez wykładowców. Później głośna stała się ich akcja w Watykanie, gdy w proteście przeciwko patriarchalnej i mizoginistycznej polityce Kościoła Katolickiego wkroczyły na Plac Świętego Piotra z transparentami głoszącymi: „Wolność dla kobiet”. A w 2013 roku w imię prawa do aborcji wdarły się na ołtarz podczas pasterki w Kolonii. – Femen żąda od Watykanu i jego fanatyków, aby zaprzestali włączać swoje średniowieczne chimery i gnijące dogmaty we współczesny świat i prawa człowieka - pisały wtedy na swojej oficjalnej stronie. Niemiecka aktywistka Josephine weszła na ołtarz z czarnym napisem „I am God” (czyli: Jestem bogiem) na piersi, by wyrazić niezgodę na „kryminalizację aborcji przez Watykan”. W 2011 roku członkinie Femenu demonstrowały, by poprzeć białoruskich więźniów politycznych. A rok później w Paryżu żądały praw politycznych i obywatelskich dla muzułmanek, głosząc na transparentach „Goła znaczy wolna”, „Jestem kobietą, a nie przedmiotem”. Protestowały także podczas Euro 2012, twierdząc, że masowe imprezy sprzyjają rozwojowi seksturystyki.

 

Polecamy też: Czarny Protest. Tak wczoraj kobiety walczyły o swoje prawa! Zobaczcie nasz wyjątkowy film

 

"Wszyscy widzą tylko te gołe piersi"

Wariatki, nimfomanki, ekshibicjonistki, trzeba im chłopa - tak o nich mówią krytycy. Dlaczego się rozbierają? Anna Hucol mówi, że formę protestu wymusiło na niej ukraińskie społeczeństwo - patriarchalne, do bólu konserwatywne. - Celem było stworzenie grupy młodych aktywistek, wykształconych i świadomych, które pokażą, iż Ukraina to nie piekło kobiet, lecz kraj wielkich możliwości, również dla kobiet, wartych uruchomienia - objaśniała.
 - Nie chcę by feminizm wyrażał się tylko w nudnych manifestach albo podczas naukowych konferencji, na które nikt nie zwróci uwagi - tłumaczyła jedna z członkiń grupy - Aleksandra Szewczenko. Piękna blondynka do grupy wstępowała jako studentka ekonomii. Teraz ma 28 lat i wciąż aktywnie bierze udział w happeningach grupy.  - Wszyscy widzą tylko te gołe piersi. Ale co mamy pokazać, żeby ludzie zwrócili uwagę, że również mówimy? - mówi.  

Walka o ideały za pomocą rozbierania się to nic niezwykłego. Już modelka Naomi Campbell pozowała nago, by wyrazić protest przeciwko hodowaniu zwierząt na futra. W jej ślady poszła później Joanna Krupa, która w akcji PETA przekonywała, że woli chodzić nago niż dokładać się do cierpienia braci mniejszych. W Kalifornii powstała organizacja Beasts Not Bombs (czyli: Biusty nie bomby) protestująca przeciwko polityce ówczesnego gubernatora stanu Arnolda Schwarzeneggera i skutkom wojny w Iraku dla amerykańskich żołnierzy. Nagość pomagała też zebrać pieniądze na ofiary japońskiego tsunami z 2001 roku. „Seks sprzedaje” - to prawidło znane w branży reklamowej od dawna. Jednak nagość w przestrzeni publicznej - do tego okraszona ideologią - wciąż szokuje i zwraca uwagę. O demonstracjach Femenu w mediach jest głośno.

Rozbieranie się dla pieniędzy?

Czy rozbieranie w imię idei działa? Femen krytykowany jest nie tylko przez prawicę i konserwatystów, których z założenia miał prowokować. Dzięki nagości zyskał światowy rozgłos. Forma ich protestu jednak nie przekonuje też ruchów feministycznych, z którymi powinno być im przecież po drodze.  Te mają Femenowi wiele do zarzucenia - nieobecność na najważniejszych dla ruchów kobiecych manifestacjach, brak działalności oświatowej. Jak można walczyć o kobiecą godność, pokazując nagie piersi? - pytają. Femen oskarżany jest też o cynizm, tanią autopromocję, a nawet działalność… dla pieniędzy. Na ich stronie można kupić kubki z wizerunkami aktywistek, koszulki z logo czy antystresowe piłki w kształcie piersi, a ich ceny wcale nie są niskie. Głośno było też o tym, jakoby członkinie Femenu miały dostawać za swoją działalność pensje. Wprawdzie tego nie potwierdzono, ale w mediach zawrzało. Jak jest naprawdę? Tego się nie dowiemy. Jedno jest pewne - uczestniczki Femenu wiedzą, jak zwrócić na siebie uwagę. Czy potrafią ją wykorzystać w dobrym celu? To już inna sprawa.

 

Polecamy też: Dzisiaj Czarny Poniedziałek! Zobacz, które gwiazdy wspierają Polki!

TAGI #Femen

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Maciej Musiał zadzwonił do Dagmary Kaźmierskiej z przeprosinami. Wcześniej zamieścił w sieci niestosowny komentarz

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MAŁGORZATA ROZENEK-MAJDAN: czy tęskni za mediami, kiedy znowu… włoży szpilki i dlaczego wpada w „dziki szał”, gdy przegrywa. MICHAŁ WRZOSEK: kiedyś sam się odchudził, dziś motywuje i uczy innych, jak odchudzać się z głową. EWA SAMA swoje królestwo stworzyła w… kuchni domu w Miami. ONI ŻYJĄ FIT!: Lewandowska, QCZAJ, Steczkowska, Chodakowska, Klimentowie, Jędrzejczyk, Danilczuk i Jelonek, Paszke, Skura…