Dziś obchodzi 73. urodziny, a energią i witalnością mógłby obdarować wielu młodszych od siebie. Ireneusz Dudek znany jest dzisiaj jako pomysłodawca, założyciel i lider zespołu Shakin' Dudi, dzięki któremu zyskał wielką popularność na polskim rynku muzycznym. Jego największym i do dziś uwielbianym przez słuchaczy hitem jest utwór "Au sza la la la". Jak potoczyło się życie Ireneusza Dudka?

Reklama

Ireneusz Dudek droga do kariery

Ireneusz Dudek dorastał na Śląsku w konserwatywnym środowisku. "W niedzielę był Bóg i msza", podkreślał. Zapytany o swój początek muzycznej drogi, podkreśla, że jego miłość do bluesa narodziła się już we wczesnej młodości. "Zaczynałem od klasyki, ale już mając 14 lat, dostałem harmonijkę ustną i oszalałem na punkcie angielskiego rhytm bluesa lat 60.", opowiadał w wywiadzie dla Wprost.

Działalność artystyczną rozpoczął na początku lat 70. Angażował się wówczas w wiele muzycznych projektów, jak wspomina po latach, grał w wielu bluesowych zespołach po tzw. klubach. Do wyjścia z muzycznych podziemi do większej publiczności zachęcił młodego artystę, a właściwie bardziej sprowokował, jego znajomy po fachu, Jan Borysewicz, który był już wówczas popularnym muzykiem.

"Wiesz co, takie pierdoły jak wy gracie, to ja mogę zaraz zagrać", rzucił w odpowiedzi do kolegi Dudek. Usłyszał od Borysewicza krótkie: "No to spróbuj" i podjął tę rękawicę. W latach 1984–1987 i ponownie od 1999 występował jako rockandrollowy piosenkarz pod pseudonimem Shakin’ Dudi, tworząc pastiszowe piosenki do tekstów Dariusza Duszy. "Od mogłem dopiero zacząć się realizować i nagrywać (...)", wspominał w rozmowie dla Wprost Ireneusz Dudek.

Zobacz też: Potrzebował czasu, by zaakceptować wizerunek syna... Tak wygląda relacja Michała Szpaka z ojcem

Zobacz także
gr PAP/Grzegorz Rogiński

Ireneusz Dudek: życie prywatne, żona

Rockandrollowe życie wciągnęło artystę, jak wielu przed nim i po nim. "Na szczęście nigdy nie brałem żadnych narkotyków, nawet trawy nie paliłem. Alkohol, niestety, był. Kluby, akademiki, zabawy. Czułem się wolny. Skoro nie miałem rodziny, obowiązków, mogłem sobie pozwolić na życie barda", opowiadał na łamach "Życia na gorąco".

To w tamtym szalonym i niezobowiązującym okresie Ireneusz Dudek poznał swoją miłość. Iwona była tancerką zespołu Arabeska. Spotkali się w Holandii, kiedy pracowała tam jako modelka, ale poznali się już wcześniej. Muzyk smalił do pięknej tancerki cholewki dwie dekady wcześniej, ale najwyraźniej nie był to ich czas. Dopiero te dwadzieścia lat później los dał im drugą szansę. Po dwóch godzinach rozmowy zrozumieli, że bardzo wiele ich łączy i że najchętniej spędziliby ze sobą o wiele więcej czasu, może nawet resztę życia.

Kilka miesięcy później Ireneusz i Iwona stanęli na ślubnym kobiercu, ale zanim doszło do ślubu kościelnego, muzyk usłyszał od ukochanej stanowcze: żadnego alkoholu. Na początku nie potraktował tego ultimatum poważnie, ale kiedy znowu poniosło go rockandrollowe życie, Iwona odwołała ślub. To wtedy Ireneusz Dudek zrozumiał, że jeśli chce ułożyć sobie swoje życie prywatne z ukochaną kobietą, musi podjąć stanowcze decyzje i trzymać się nowego postanowienia. Udało się i od tamtej pory jest trzeźwy, co więcej do tej trzeźwości zachęca innych w środowisku muzycznym. Festiwal Rawa Blues Festival, który już lat 80. organizuje co roku na Śląsku, jest imprezą bez używek. Dudek pokazuje, że się da i że alkohol wcale nie musi iść w parze z byciem na scenie lub pod nią.

Czytaj także: Wykonawca hitu Gdzie się podziały tamte prywatki, Wojciech Gąssowski, miał romans ze znaną dziennikarką...

meg PAP/Longin Wawrynkiewicz

Ireneusz Dudek: rodzinna tragedia, strata córki

Muzyk wraz z żoną doczekali się dwóch córek. Szczęście całej czwórki przerwała dramatyczna diagnoza, która dotknęła jedno z pociech. Kiedy usłyszeli od lekarzy, co dolega ich dziecku, było za późno na przedłużenie mu życia. W 2001 roku Ireneusz Dudek pożegnał swoją córkę, dziewczynka miała 7 lat.

"Choroba, a potem towarzyszenie córce w odchodzeniu były dla nas lekcją pokory, cierpliwości, zrozumienia. Cierpienie zmieniło nasze podejście do świata. Umocniło jako rodzinę. Dziś cieszymy się błogosławioną codziennością", wyznał artysta w jednym z wywiadów.

Ireneusz Dudek podkreśla, że kolorowe, szalone czasy już za nim, dziś podąża uduchowioną ścieżką, pełną spokoju i pogodzenia z wieloma rzeczami. Muzyka nadal jest dużą częścią jego życia, a w jego sercu nadal gra blues. W tym roku Dudek organizuje kolejną edycję Rawa Blues Festival.

Artyście i jego bliskim życzymy wszystkiego, co najlepsze!

Zobacz też: Grał u boku Louisa Armstronga, bez żony nigdzie się nie ruszał. Jan "Ptaszyn" Wróblewski do samego końca wierzył, że wróci na scenę

PAP/Tomasz Wiktor
Reklama

Źródło: pomponik.pl, Wprost

Reklama
Reklama
Reklama