Reklama

To był jeden z historycznych momentów w dziejach polskiego show-biznesu. Choć do tej pory widzowie mogli oglądać roasty Kuby Wojewódzkiego, Michała Szpaka oraz Michała Wiśniewskiego, dopiero ten Popka wywołał prawdziwe zgorszenie. Nie zabrakło na nim żartów ze śmierci Ani Przybylskiej, Jana Pawła II oraz... katastrofy w Smoleńsku. Zasadnicze pytanie jest jedno: czy ten typ komizmu słownego kogokolwiek bawi?

Reklama

Polecamy też: Wojewódzki, Szpak, Wiśniewski. Czy polskie roasty są w ogóle potrzebne?

Kim jest Popek?

Popek, a właściwie Paweł Mikołajuw, to kontrowersyjny idol młodzieży, który założył zespół Gang Albanii w 2014 r. Szybko zdobył sympatię młodych ludzi, jednak na jaw wyszły z czasem niepokojące fakty, jak choćby ten, że był ścigany listem gończym za kradzież z włamaniem i uciekał przed policją do Wielkiej Brytanii. Poskutkowało to wydaniem europejskiego nakazu aresztowania, który został uchylony przez prokuraturę dopiero w 2016 r. Wtedy też raper zdecydował się na powrót do Polski. Okazało się, że już wcześniej miał duże problemy z wymiarem sprawiedliwości: odbył m.in. wyrok 7 lat pozbawienia wolności.

Roast Popka w Warszawie

Roast Popka odbył się w sobotę w jednym z warszawskich klubów. Wśród jego uczestników znaleźli się m.in. Kazimiera Szczuka, Robert Biedroń, raper Sobota, youtuber Maciej Dąbrowski (twórca kanału Z Dupy) oraz polscy stand-upowcy.

Oczywiście, jak to w przypadku polskich roastów, poziom żartów nie był najwyższych lotów. Już wcześniej można się było domyślić, że w większości będą one dotyczyły homoseksualizmu Roberta Biedronia i kontrowersji wokół samego roastowanego. Jednak to, co się wydarzyło, przerosło najśmielsze oczekiwania wszystkich.

Żarty z katastrofy Smoleńskiej, śmierci Ani Przybylskiej i Jana Pawła II

Podobno prowadzący porównali całe wydarzenie do katastrofy smoleńskiej. Co gorsza, nie zabrakło również dowcipów dotyczących śmierci Jana Pawła II.

„Ostatni raz tak się bawiłem na pogrzebie papieża”, miał powiedzieć jeden z uczestników. Inny, a dokładniej Patryk Czebańczuk, który już przy okazji roastu Kuby Wojewódzkiego nawiązał do śmierci Anny Przybylskiej, i tym razem postanowił powrócić do tego tematu. Poczynił w ten sposób aluzję do pseudonimu, który na potrzeby medialnej kariery przyjął Popek, czyli Paweł Rak. Porównał go właśnie ze śmiercią uwielbianej przez Polaków aktorki. „Nie chcę łączyć śmierci Przybylskiej z rakiem”, powiedział.

Popek na roaście

Popek na własnym roaście również nie wypadł najlepiej. Według relacji „Super Expressu”, nie dość, że wymyślał żarty na poczekaniu i nie mógł rozczytać przygotowanych na kartkach żartów, to jeszcze zaprezentował zupełny brak dystansu do siebie, gdy roastujący go raper Sobota wyciągnął w trakcie przemówienia kokainę (szybko skonfiskowaną zresztą przez organizatora). Ten miał wtedy wpaść w szał i krzyknąć „Ty skur***ynu!”, po czym cisnął o scenę stoperem, który rozpadł się na kawałki.

Raper w trakcie roastu rozdawał również swoim fanom, obecnym na widowni, wódkę z 5-litrowej butelki!

Do innych momentów (nie)godnych wspomnienia należy zaliczyć takie, jak udawania kopulacji z tronem, na którym siedział Popek oraz tej z jednym z prowadzących, Marcinem Sońtą z Radia Zet. „Mogę mówić do ciebie Sonia, bo mnie bardzo pociągasz seksualnie?”, pytał radiowca Paweł Rak.

Wśród gości, którzy zasiedli na widowni, przeważali młodzi ludzie, ale dało się również zauważyć rodziny z dziećmi.

Robert Biedroń największym wygranym roastu Popka

Tak jak Dawid Podsiadło na roaście Kuby Wojewódzkiego, tak Robert Biedroń był największym wygranym roastu Popka.

„Prezydent Słupska wypadł naprawdę świetnie. Pokazał spory dystans do swojej osoby, wykazał się dużym poczuciem humoru, a przy okazji udowodnił, że nie trzeba przeklinać, żeby było śmiesznie”, donosi dziennik.

Reakcje internautów na roast Popka

Internauci są zgodni, że roast Popka nie zmienił postrzegania tego typu wydarzeń przez media i publiczność. Wszystko dlatego, że prezentowane żarty po raz kolejny przekroczyły granice dobrego smaku i sprawiły, że wiele osób odczuło zażenowanie, zgorszenie oraz niesmak. Choć pojawiają się także głosy, iż wydarzenia tego typu charakteryzują się żartami na każdy temat, trudno nie odnieść wrażenia, że nawiązywanie do śmierci Ani Przybylskiej i Jana Pawła II pokazuje nie tylko brak kreatywności roastujących, lecz także operowanie najbardziej gorszącym typem komizmu, który nie wnosi absolutnie niczego cennego do pozytywnego odbioru takiego wydarzenia, które ma być przecież w swoim założeniu przednią rozrywką, a nie pokazem braku kultury i snobizmu uczestników.

Reklama

Polecamy też: „Jestem absolutnie niezgwałconym idealistą”. Kuby Wojewódzkiego ucieczka przed dorosłością

Reklama
Reklama
Reklama