Reklama

Choć od publikacji wywiadu Meghan i Harry’ego u Oprah minęło już kilka dni, w sieci wciąż pojawiają się komentarze znanych osób, odwołując się do wypowiedzianych przez parę słów. Wśród nich jest Qczaj, który postanowił odnieść się do opinii, które pojawiły się tuż po wywiadzie. Trener i motywator zdobył się na kilka mocnych słów…

Reklama

Qczaj wspiera Meghan

Qczaj słynie z tego, że nie boi się odpowiadać na trudne pytania. Nie ma dla niego tematów tabu i zawsze chętnie komentuje bieżące wydarzenia. Tak jest i tym razem. Trener zdecydował się skomentować wywiad Meghan i Harry’ego i odnieść się do opinii ekspertów, których zaprosił do swojego programu po emisji wywiadu TVN. Jan Lubomirski-Lanckoroński przyznał, że Meghan wiedziała na co się pisze, wkraczając do rodziny królewskiej i nie do końca to, co mówi jest prawdą. Podobnego zdania była Wioletta Wilk-Turska, która przyznała, że rozumie, że Meghan mogła mieć problemy ze zdrowiem psychicznym, ale nie podoba się jej to, w jaki sposób księżna przedstawiła je w wywiadzie: „To, w jaki sposób tłumaczyła powody swojej depresji, brzmią dla mnie co najmniej żenująco”, przyznała.

Getty Images

Kompletnie innego zdania jest Qczaj, który twierdzi, że nie należy podważać czyichś powodów złego samopoczucia: „Wyszło dziaderstwo. A z ilu bab wyszło! Szok! Standardowo teksty w stylu ‘wiedziała, na co się pisze’, a ja potem czytam wiadomości od kobiet, które nie wierzą, że mogą uwolnić się z małżeństw, w których uprawiana jest na nich przemoc” pisze wprost na swoim Instagramie Qczaj.

Qczaj o próbie samobójczej

Sam przyznał, że ma za sobą trudny czas, w którym chciał odebrać sobie życie. I choć wielu mogło się wydawać, że wszystko u niego w porządku, to w rzeczywistości wcale tak nie było, ale złe chwile maskował uśmiechem: „W czasach gdy chciałem się zabić, byłem w zajebistej formie i miałem kaloryfer na brzuchu” dodaje w poście.

Już jakiś czas temu Qczaj przyznał, że ma za sobą niezwykle trudne doświadczenia: „Od dziecka działa mi się największa krzywda w domu, a ja musiałem iść do szkoły i udawać, że wszystko jest w porządku. Płakałem w poduszkę i darłem się do Boga, dlaczego akurat mnie to spotyka, po czym wychodziłem do dzieci i bawiłem się z nimi w chowanego. Wypracowałem w sobie metodę kamuflażu, że jest wszystko OK. Myślę dzisiaj, że ta metoda uratowała mi życie”, mówił w 2018 roku Aleksandrze Kwaśniewskiej dla magazynu VIVA!. „Dzisiaj wchodzę w tę historię z zupełnie innej perspektywy. Patrzę na tego sześcioletniego chłopca bez wyrzutów sumienia, bez poczucia, że miałem na coś wpływ. Jestem dla siebie dobry. Wiem, że byłem wtedy dzieckiem i nie mogłem się obronić”, dodał.

Niedawno poruszył także temat braku tolerancji w społeczeństwie, który doprowadził go do tego, że miał myśli samobójcze. Dziś przyznaje, że najgorsze już za nim, jest świadomy własnej tożsamości, a swoim działaniem chce przyczyniać się do tego, by głośno i otwarcie mówiono o problemach ze zdrowiem psychicznym: „Myślę o tych momentach, kiedy miałem 16–17 lat, siedziałem na krakowskich Skałkach i zastanawiałem się, czy skoczyć, czy nie. Czułem się nieakceptowany. Miałem poczucie, że zawiodłem wszystkich wkoło, w tym swoją mamę. Dzisiaj mam 33 lata, jestem silniejszy i cieszę się, że nie skoczyłem. Chcę jednak uświadamiać innych, że słowa dorosłych mają wpływ na dzieci – czasami bardzo bezpośredni. Mogą doprowadzić do tragedii. Dostajemy przecież mnóstwo informacji o tym, że jakiś dzieciak zrobił sobie krzywdę z powodu braku akceptacji”, dodaje.

Reklama

Mateusz Stankiewicz/SameSame
Mateusz Stankiewicz/SameSame
Reklama
Reklama
Reklama