Reklama

W sierpniu 1998 roku Iwona Cygan, 17-letnia mieszkanka Szczucina, została brutalnie zamordowana. Z powodu braku wykrycia sprawcy, śledztwo po kilku latach zostało umorzone. Przejęło je jednak m.in. krakowskie Archiwum X. W 2018 roku na podstawie zeznań świadka zarzuty zostały postawione dziewięciu policjantom, którzy mieli mataczyć w dochodzeniu. Teraz ten sam świadek twierdzi, że... doszło do pomyłki!

Reklama

Morderstwo Iwony Cygan: przełom w śledztwie i główni oskarżeni

Do sensacyjnego wyznania miało dojść w trakcie ostatniej rozprawy, o czym informuje Onet w artykule autorstwa Mateusza Baczyńskiego. Według słów świadka kluczowe przesłuchanie miało zostać... przerwane!

„Przerwał je naczelnik Archiwum X, bo nie podobało mu się, że zacząłem prostować niejasności”, wyjaśniał przez sądem w obecności tych funkcjonariuszy, którzy w areszcie spędzili 15 miesięcy.

Pojawiło się zatem pytanie, czy postawienie zarzutów akurat tym osobom było słuszne. Przypomnijmy, że łącznie było to 17 osób, w tym dwóch domniemanych zabójców (trzeci zmarł przed rozpoczęciem procesu), najlepsza przyjaciółka Iwony oraz kilkunastu policjantów. Prokuratura przekonywała, że mieszkańcy Szczucina, z którego pochodziła zamordowana, doskonale wiedzieli, kto dokonał zabójstwa. Panować jednak miała wśród nich „zmowa milczenia, którą ostatecznie udało się przełamać”.

Ostatecznie przedstawiono teorię, zgodnie z którą za morderstwem 17-latki stać miało trzech mężczyzn, mieszkańców Szczucina: Paweł K., ps. Młody Klapa, Józef K., ps. Stary Klapa i Robert K., ps. Trabant. Obciążające ich zeznania złożył były policjant Leszek W. Według jego słów (patrolował wówczas Szczucin wraz z kolegą), Iwona Cygan miała w noc brutalnego zabójstwa wsiąść do samochodu oskarżonych.

Problem w tym, że jego wersja wydarzeń nie pokrywała się z tą przedstawioną przez innych świadków. Drugi policjant, który tamtej nocy towarzyszył Leszkowi W. – Grzegorz J. oraz Renata G., z którą 17-latka wracała do domu, zaprzeczyli jego słowom. Co więcej na jaw wyszło, że mężczyzna „od wielu lat leczył się psychiatrycznie”.

„Z chwilą zaprzestania leczenia rodzina zauważyła niepokojące zmiany w jego psychice. Przejawiało się to między innymi tym, że od nowa tworzył abstrakcyjne wersje różnych zdarzeń z życia rodzinnego i pracy zawodowej”, podkreślała w piśmie wysłanym prokuraturze żona Leszka W.

Śledczy powołali biegłych psychiatrów, by wydali opinię. Efekt? Potwierdzili „występowanie cech zaburzeń osobowości i zmian organicznych w OUN (ośrodkowy układ nerwowy – red.)”. Jednocześnie uznali, że to nie powód, by kwestionować poczytalność Leszka W.

Co więcej, mężczyzna ostatecznie... wycofał swoje zeznania przed sądem. Twierdził, że prokurator „dosypywał mu czegoś do napojów a on nie był świadomy tego, co mówił w trakcie przesłuchań”. Ale jednak jego wersja jest tą, na której oparto akt oskarżenia. Paweł K. i Józef K. od czterech lat przebywają w więzieniu (trzeci z oskarżonych, Robert K., zmarł przed rozpoczęciem procesu).

Czytaj także: Tajemnicza śmierć Marka Kapla może być związana z morderstwem Iwony Cygan

Materiały policyjne/Policja.pl

Iwona Cygan została zamordowana w nocy z 13 na 14 czerwca 1998 roku

Morderstwo Iwony Cygan: główny świadek został zmanipulowany?

Na ławie oskarżonych zasiadło również dziewięciu policjantów, którym zostały postawione zarzuty mataczenia w śledztwie i chronienia morderców. Stało się tak po zeznaniach jednego ze świadków incognito. Według nieoficjalnych informacji Onetu – także byłego policjanta. Mężczyzna został ostatnio przesłuchany i... jego słowa wywołały nie lada sensację. Przekonywał, że nie zeznania zostały zmanipulowane, lecz także, że przesłuchanie zostało nagle przerwane.

„Chciałem to sprostować już podczas przesłuchania przez prokuratora, ale prokurator szybko wyszedł i zostawił mnie z sekretarką, abym podpisał protokół”, zeznał. Dodał ponadto, że gdy w trakcie kolejnego przesłuchania chciał wrócić do przerwanego wątku i ponownie sprostować nieprawidłowości, zostało mu to uniemożliwione. Według słów mężczyzny, odpowiedzialność za niedomówienie spoczywa na szefie policyjnego Archiwum X. Co powiedział w trakcie przesłuchania? Podobno tylko wymienił policjantów, którzy w tamtym czasie byli pracownikami komisariatu w Szczucinie.

„Ja zacząłem prostować wszystko, co mi się nie podobało, jednak naczelnik Archiwum X polecił prokuratorowi przerwać przesłuchanie, że dziś do przesłuchania się to nie nadaje. [...] Chodziło mi o to, że ja nie pamiętam personalnie, z którymi funkcjonariuszami rozmawiałem, bo oni utożsamiali to ze wszystkimi funkcjonariuszami, z którymi pracowałem, a tak nie było”, wyjaśniał.

„Nie pamiętam, czy podpisywałem jakiś protokół po drugim przesłuchaniu, ale to przesłuchanie przerwano i go nie zakończono […] Przerwał je naczelnik Archiwum X, bo nie podobało mu się, że zacząłem prostować niejasności z poprzedniego przesłuchania [...] na tym drugim przesłuchaniu chodziło o to, abym nie zmieniał swoich zeznań, żeby zostały nazwiska funkcjonariuszy, że ze wszystkimi miałem rozmawiać”, dodał.

Wyjaśnił także, że sporządzona przez niego notatka, w której ujawniono nazwisko domniemanego mordercy, nigdy nie powstała.

„Chciałem też podkreślić, że nie napisałem notatki o tym, kogo ludzie typują na sprawcę, bo to by było tak, jakby pisać, że po niedzieli jest poniedziałek. Wszyscy w Szczucinie wiedzieli, kogo społeczeństwo typuje. Na pierwszym przesłuchaniu to mówiłem, ale prokurator stwierdził, że to nieważne”, dodał.

Oskarżeni policjanci nie ukrywali emocji. W rozmowie z Mateuszem Baczyńskim w Onetu określili całą sytuację jako „przechodzącą ludzkie pojęcie”.

„Zniszczono nam życie i wsadzono do aresztu na 15 miesięcy na podstawie zmyślonych zeznań. Wciąż nie możemy się otrząsnąć po tym, co usłyszeliśmy”, zwierzył się w rozmowie z dziennikarzem jeden z oskarżonych...

Czytaj także: Doczekał się 28 dzieci, miał opinię casanovy i krętacza. Kim był słynny uwodziciel Jerzy Kalibabka?

Brutalne morderstwo Iwony Cygan

Był upalny dzień 13. sierpnia 1998 roku. Lato. Mieszkańcy czterotysięcznych Szczucin w Małopolsce wieczorem odpoczywali w swoich domach lub miejscowych barach. Około 22.00 zaczęło jednak zbierać się na burzę. Wszyscy wrócili do siebie, gdy żywioł szalał w najlepsze.

14 sierpnia mężczyzna, który wypasał krowy i mieszkał około 300-400 metrów od tego miejsca, znalazł ciało Iwony Cygan. Według ustaleń śledczych, 17-latka została brutalnie pobita a później uduszona drutem. Nie doszło jednak do zgwałcenia, mimo że gdy znaleziono jej ciało, miała spodnie i majtki opuszczone do kolan.

Jej ciało porzucono w ustronnym miejscu nad Wisłą, na wałach. Jak do tego doszło? Po raz ostatnio widziano ją około 21.30. Wówczas rozstała się z Renatą G., przyjaciółką, z którą wcześniej poszła do Zajazdu Leśnego (spędziły tam około dwóch godzin). Od domu dzieliło ją 10 minut spacerem. Nigdy tam jednak nie dotarła. Do tej pory nie ustalono, co dokładnie się stało, że jej ciało odnaleziono przy wałach wiślanych, dwa kilometry od rynku w Szczucinie, gdzie była widziana po raz ostatni. Kto dokonał tej makabrycznej zbrodni?

Śledztwo trwało do 8. lipca 1999 roku. Niestety, nie udało się ustalić sprawcy, więc zostało ostatecznie umorzone. Aż do 2017 roku, gdy krakowskie Archiwum X oraz Prokuratura Krajowa ogłosiły przełom. Proces ruszył w Sądzie Rejonowym w Rzeszowie w połowie 2018 roku. Jak przypomina Onet, do tej pory odbyło się ponad 40 rozpraw. Przesłuchano łącznie 50 osób (większość świadków zeznawała incognito), kilku do tej pory nie udało się doprowadzić na salę sądową.

„Prokuratura zawnioskowała o przesłuchanie ponad 240 osób, dodatkowo zeznania kolejnych 400 mają być odczytane bez obowiązku ich wstawiennictwa. To oznacza, że proces może potrwać jeszcze wiele lat”, konstatuje w artykule Mateusz Baczyński.

Spośród 17 osób oskarżonych w procesie, dwie przebywają w areszcie tymczasowy. Pozostali, czyli policjanci oraz koleżanka Iwony Cygan, oskarżona o składanie fałszywych zeznań i utrudnianie śledztwa, odpowiadają z wolnej stopy.

„Pod koniec maja Sąd Okręgowy w Rzeszowie złożył wniosek do Sądu Apelacyjnego o kolejne przedłużenie o sześć miesięcy aresztu dla Pawła K. i Józefa K., czyli mężczyzn oskarżonych o zabójstwo Iwony Cygan”, przypomina Onet...

Reklama

Czytaj także: Jej błyskotliwą karierę przerwało brutalne morderstwo. Selena odeszła 25 lat temu

Reklama
Reklama
Reklama