Magdalena Cielecka znana jest z kontrowersyjnych wypowiedzi. Aktorka nie ukrywa zarówno swoich poglądów politycznych, jak i nie boi się zabierać zdania w ważnych kwestiach — takich jak równouprawnienie czy antysemityzm w Polsce. W ostatnim wywiadzie gwiazda wypowiedziała się na temat akcji #metoo. Cielecka nie kryła oburzenia zachowaniem „koleżanek po fachu’’, które głośno mówią o swoich zdarzenia, które miały miejsce kilka dekad wcześniej.
Magdalena Cielecka o akcji #metoo
Skandal, którego głównym bohaterem był Harvey Weinstein, sprawił, że gwiazdy zaczęły publicznie mówić o przykrych zdarzeniach. Wówczas dziesiątki aktorek, między innymi Angelina Jolie, Gwyneth Paltrow, Cara Delevingne, oskarżyły znanych kolegów z planu o wykorzystywanie swojej pozycji. W ostatnim wywiadzie, którego Magdalena Cielecka udzieliła magazynowi Twój Styl, przyznała, że jest świadoma, jakimi prawami rządzi się świat artystów.
Byłam dorosła. Biorę za to odpowiedzialność
„To jest specyficzny zawód. Teraz dużo mówi się o przemocy wobec aktorek i przypadkach molestowania. Dziwi mnie trochę i wzbudza moje podejrzewania, gdy aktorka po 20 latach przypomina sobie, że producent położył jej rękę na kolanie, że ktoś zaproponował jej, żeby wpadła do niego do pokoju hotelowego’’, wyznała Cielecka.
Aktorka nie ukrywa, że jej również składano takie propozycje. „Jeśli chciałam w tych pokojach zostawać - zostawałam. A jeśli nie - wychodziłam. Byłam dorosła. Biorę za to odpowiedzialność’’, podkreśliła Cielecka. Słowa gwiazdy zelektryzowały media. Jedni zgadzają się z opinią aktorki, że mówienie o wydarzeniach z przeszłości nic już nie zmieni. A drudzy są zupełnie innego zdania.
A Wy, uważacie, że mówienie o przykrych zdarzeniach z przeszłości ma sens?
