Reklama

Pięć lat temu podczas gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Paweł Adamowicz został raniony nożem. Kolejne godziny potwierdziły, że były to rany śmiertelne. Trójmiejski prezydent zmarł 14 stycznia, a świat jego córek i żony zmienił się w ułamku sekundy. Jak Magdalena Adamowicz, która dziś spełnia się jako europosłanka, przeżywa żałobę po mężu?

Reklama

Magdalena Adamowicz o mężu. Minęło 5 lat od śmierci

Zajęta wieloma zawodowym aktywnościami Magdalena Adamowicz rzadko udziela wywiadów. W styczniu ubiegłego roku wdowa po prezydencie Gdańska spotkała się z dziennikarzami i podzieliła się kilkoma osobistymi przemyśleniami na temat przeżywania żałoby. Jednemu z nich zdradziła, czy w jej przypadku czas leczy rany. „Na pewno sprawia, że jest nieco łatwiej, ale żeby tak do końca uleczyć, to nie. Chociaż sama jestem świadectwem dla moich znajomych, których mężowie odeszli po Pawle – choć oczywiście nie w tak tragicznych okolicznościach. Wiem, że one cenią sobie rozmowę ze mną, bo ja już przez to przeszłam. Chcą wiedzieć, jak długo to trwa”, wyznała Radiu Zet.

Wyjaśniła też, że wciąż łapie się na zapominaniu o tym, że Pawła Adamowicza nie ma już z nami. „To jest tak, że człowiek nigdy nie przyzwyczai się do takiej straty. Szczególnie jeśli był to ktoś bliski, kogo się kochało i kto wspierał. Widzę to nawet w codziennych czynnościach, w których Paweł zwykle nie uczestniczył, bo zwyczajnie nie miał na to czasu. Bardzo długo łapałam się na tym, że np. podczas zakupów wkładałam do koszyka rzeczy, które kupowałam tylko dla niego, produkty, które tylko on jadł”, czytamliśmy w wywiadzie z 2022 roku.

Zobacz też: Co robią dziś córki Pawła Adamowicza? Mijają cztery lata, odkąd Antonina i Teresa straciły ojca...

Paweł Adamowicz, Magdalena Adamowicz, córka Teresa 2018

Lukasz Dejnarowicz / Forum
Zdjęcia Bartek Wieczorek/LAF AM

Magdalena Adamowicz o stracie męża

W dalszej części rozmowy z Mikołajem Pietraszewskim europosłanka przyznała, że każdy musi przejść żałobę swoim tempem i sposobem. Magdalenie Adamowicz bardzo pomagali specjaliści, z którymi przepracowywała stratę partnera. Ogromnym wsparciem są też dla niej rodzice i dwie córki, 14-letnia i 21-letnia Antonina. „Wiem, że jestem im potrzebna i muszę mieć tę siłę dla nich. Gdybym ich przy sobie nie miała, być może bym się załamała. Prawdę mówiąc, to, co mnie spotkało i co przeszłam, było tak straszne, tak okrutne, że chyba już nic gorszego nie może mi się przydarzyć. Dlatego ja już tak naprawdę niczego się nie boję i nic mnie nie wystraszy”, czytaliśmy.

Żona Pawła Adamowicza nie ukrywała też, że impuls, jakim była decyzja o chęci wejścia do polityki, ocenia dziś jako formę terapii. Kampania zachęcająca do głosowania na nią, a także praca w Parlamencie Europejskim pozwalają jej zająć czymś głowę. „Łatwiej było mi znosić ból i cierpienie związane z odejściem Pawła. Czułam, że tę energię pożytkuję na coś, co może przynieść pozytywne skutki”, tłumaczyła Radiu Zet.

W 2023 roku w trakcie obchodów czwartej rocznicy śmierci Pawła Adamowicza w miejscu, gdzie doszło do ataku na prezydenta, jako pierwsza przemówiła właśnie jego żona.

"Kto z was nie zabije więcej dla władzy? Mówię do was. Do tych wszystkich, którzy dzierżycie władzę siłą nienawiści. Zabijając godność człowieka, zabijacie każdą inność. Zabijacie strachem, zabijacie pogardą", mówiła Magdalena Adamowicz.

Wdowa po prezydencie Gdańska apelowała do słuchaczy z bardzo mocnymi i ważnymi komunikatami:

"Paweł został zamordowany, bo był bardzo odważny. Zanim ugodził go nóż mordercy, zabiły go wasze słowa. Sączona każdego dnia pogardliwa nienawiść w rękach zwykłych, żałosnych tchórzy. Paweł nigdy nie milczał. Gdy obok działo się zło, gdy komukolwiek działa się krzywda, gdy próbowano piętnować i wykluczać tego innego. Gdy za wolność ginęli ludzie. Usłyszcie wreszcie ten krzyk, to wołanie Pawła. Kto z was będzie na tyle odważny, żeby skończyć z nienawiścią, kto z was wyrwie murom zęby nienawiści?", pytała wdowa po prezydencie.

"Ja nie chcę już waszych słów, ja chcę waszych czynów. Skończcie z nienawiścią, skończcie wreszcie zabijać", dodała (cytat za wiadomosci.onet.pl).

Wyrok w sprawie zabójstwa Pawła Adamowicza zapadł na początku 2023 roku, uprawomocnij się natomiast rok później: Sąd Apelacyjny w Gdańsku utrzymał karę dożywocia dla Stefana Wilmonta. O przedterminowe zwolnienie mężczyzna będzie mógł starać się dopiero po 40 latach.

Bliskim prezydenta życzymy samych dni pełnych spokoju.

Sprawdź też: Katarzyna Warnke pierwszy raz o rozstaniu z Piotrem Stramowskim. „Chciałam złożyć protest”

Reklama

Magdalena Adamowicz z córkami podczas obchodów 4. rocznicy śmierci Pawła Adamowicza

Zdjęcia Bartek Wieczorek/LAF AM
Reklama
Reklama
Reklama