Adrianna Biedrzyńska: „Nikt tak naprawdę mnie, Ady, nie kochał”. Aktorka rozstała się z mężem
„Nareszcie pracuję tylko na siebie. Nikt mi niczego nie zarzuca, nie narzuca, nie muszę nikogo utrzymywać”
Adrianna Biedrzyńska długo czekała na prawdziwą miłość. Wydawało się, że w końcu odnalazła partnera, przy którym może być szczęśliwa. Wybrankiem jej serca był Sebastian Błaszczak. Zakochani przez lata tworzyli zgrany duet, byli najlepszymi przyjaciółmi i mogli na siebie liczyć w każdej sytuacji. Mąż był przy Adriannie Biedrzyńskiej, gdy walczyła z ciężką chorobą. Jak wyznała w wywiadzie VIVY, obecnie jest sama i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić. „Po moich doświadczeniach boję się mężczyzn", mówi Adrianna Biedrzyńska w rozmowie z Krystyną Pytlakowską.
[Ostatnia aktualizacj: 30.03.2024]
Adrianna Biedrzyńska o miłości. Długo jej szukała
„Wiele razy okazywałam w swoim życiu miłość i wiele razy była ona odtrącana, więc teraz chyba już nie wierzę w miłość", mówiła w jednym z wywiadów. Adrianna Biedrzyńska długo czekała na prawdziwe uczucie. Pierwszym mężem artystki był Maciej Robakiewicz, z którym wspólnie doczekali się córki, Michaliny. Ich związek nie przetrwał próby czasu. „Dziesięć dni po urodzeniu dziecka mój pierwszy mąż oświadczył mi, że nie jest już zainteresowany ani mną, ani córką. Wtedy też zmarł mi tata. Byłam kompletnie załamana", zwierzała się gwiazda na łamach Dziennika Wschodniego. Następnie w jej życiu pojawił się Marcin Miazga. Po wielu życiowych zakrętach ich drogi się rozeszły... Spędzili razem 19 lat. Media zaczęły spekulować, że małżonkowie rozstają się, ponieważ w życiu aktorki pojawił się inny mężczyzna.
Wydawało się, że Adrianna Biedrzyńska odnalazła miłość, o której marzyła. Przez dziesięć lat była w związku z Sebastianem Błaszczakiem. Dzieliło ich 12 lat, ale połączyło uczucie. Poznali się na lotnisku w Kanadzie, dokąd gwiazda przyleciała na występy. Sebastian miał ją odebrać. Zawsze był fanem talentu aktorki, ale gdy zobaczył ją na własne oczy, po prostu się zakochał. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Oboje musieli zawalczyć o swój związek, ale byli pewni, że chcą tworzyć razem wspólną przyszłość.
Zobacz też: Ewa Chodakowska zamieściła poruszający wpis na temat wiary. Jej słowa wywołały gorącą dyskusję
Adrianna Biedrzyńska i Sebastian Błaszczak - historia miłości
Aktorka była jeszcze wtedy żoną Marcina Miazgi, ale podkreślała, że nie jest szczęśliwa w drugim małżeństwie. "To było trudne i skomplikowane (...). Wiedziałam, że muszę to zakończyć, więc ciągle uciekałam przed rzeczywistością, codziennością", zwierzała się Adrianna Biedrzyńska w rozmowie ze Świat i Ludzie. "Rozkład pożycia nastąpił dużo wcześniej, ale odpowiedzialność za ten stan ponosi właśnie ten, który dziś kreuje się na ofiarę", dodawała w specjalnym oświadczeniu dla mediów. Gwiazda oskarżała drugiego męża o matactwa finansowe i wykorzystywanie jej wizerunku. Podkreślała, że nie była świadoma jego działalności (w 2003 roku zostali oskarżeni przez Tomasza Stockingera o wyłudzenia i defraudację pieniędzy). Nazwisko aktorki zostało wmieszane w skandal - znajomi się od niej odwrócili, straciła wiele ciekawych ról. Nie pomogło to, że starała się odciąć od męża. "Jeżeli wykorzystywał innych wbrew temu, co ja wiedziałam, znaczy, że oszukiwał również mnie. Wtedy muszę podjąć tragiczną decyzję, rozwieść się z moim mężem", podkreślała.
„Wmanewrowano mnie w coś, o czym nie miałam pojęcia. Gra na giełdzie… Do dzisiaj nie wiem, na czym to polega. Nigdy nie grałam na giełdzie, nie gram i grać nie będę. Byłam załamana nie raz, ale co cię nie zabije, to cię wzmocni. Niby banał, ale to prawda. Naprawdę możemy przetrwać znacznie więcej, niż się nam wydawało. Ciężko jednak pogodzić się z przemijaniem i… odchodzeniem… na zawsze”, mówiła w wywiadzie Krystynie Pytlakowskiej dla VIVY!.
Adrianna Biedrzyńska i Sebastian Błaszczak zaręczyli się w 2014 roku. Po trzech latach stanęli na ślubnym kobiercu. Razem przeszli przez najtrudniejszy okres w ich życiu. Ukochany był przy narzeczonej w chwili, gdy walczyła z guzem mózgu. Jego obecność dodawała jej siły i wiary. Lekarze nie dawali aktorce wielkich szans na przeżycie. Usłyszała wyrok - trzy tygodnie do trzech miesięcy. "Paradoksalnie leczono u mnie przez lata migrenę, faszerowano mnie silnymi lekami przeciwbólowymi, nieobojętnymi dla zdrowia, a przecież rezonans głowy można było zrobić dużo wcześniej!", zwierzała się.
Na szczęście lekarze się mylili. Wdrożone leczenie i operacja uratowały gwiazdę. Los dał Adriannie Biedrzyńskiej szansę na szczęście, z której nie zamierza rezygnować. Dziś cieszy się każdą chwilą spędzoną z bliskimi. Spełnia swoje marzenia, pojawia się na teatralnej scenie i ekranie. "Podejrzewam, dlaczego dano mi kolejną szansę, więc staram się, staram się codziennie być lepszym człowiekiem, jestem wdzięczna. Chociaż często myślę, czy nie zajęłam miejsca komuś, kto bardziej na nie zasługiwał", pisała w jednym z postów.
Wydawało się, że dramatyczne wydarzenia tylko wzmocniły miłość aktorki i jej ukochanego. "Mam dziś świadomość, że ta dojrzała, mądra, rozważna, pełna miłości i pokory relacja jest w życiu najistotniejsza. Czekałam na to 50 lat", dodawała.
Adrianna Biedrzyńska jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych. Na swoim profilu na Instagramie dzieli się z fanami wyjątkowymi chwilami z życia prywatnego. Z okazji dziewiątej rocznicy związku z ukochanym (2021 rok) - Sebastianem Błaszczakiem, aktorka opublikowała serię zdjęć, które opatrzyła poruszającym opisem. "Czy ty wiesz, kochany, że dzisiaj pijemy naszą dziewiątą kawę? Czy ty wiesz kochany, że dzisiaj kolejny rok mojego największego szczęścia mija? Nasza kolejna rocznica. Bądź przy mnie zawsze. Kocham", pisała.
Jeszcze niedawno oboje przeżywali trudne chwile, gdy przez pandemię koronawirusa zostali rozdzieleni. Przez prawie rok nie mogli się spotkać. Wtedy aktorka zamieściła w sieci przejmujący wpis. Nie ukrywała swojego cierpienia i bólu. „Kochanie moje… Kiedy dadzą nam w końcu możliwość spotkania się? Kanada zamknięta. Mnie nie wpuszczą do Ciebie, nie biorą pod uwagę łączenia rodzin, nie mam obywatelstwa... Ty zmieniając rodzaj szczepionki czekasz na drugie szczepienie, bo spadłeś na koniec kolejki szczepień. To okrutne wszystko, tak bardzo okrutne. Cierpię i umieram z tęsknoty dziewiąty miesiąc ”, zwierzała się.
Adrianna Biedrzyńska rozstała się z mężem
Kilka miesięcy temu para świętowałaby kolejną rocznicę związku. Na Instagramie aktorki zabrakło wspólnego zdjęcia z partnerem. Jak podawał Pomponik, małżonkowie od dłuższego czasu nie mieli ze sobą kontaktu, a ich związek przeszedł do historii. Adrianna Biedrzyńska w rozmowie z VIVĄ! przyznała, że jest sama.
Poniżej zamieszczamy fragment wywiadu, którego gwiazda udzieliła razem z córką, Michaliną Robakiewicz.
Akceptujesz wybory miłosne swojej córki?
Adrianna: Zawsze. Trudno, żebym nie akceptowała. Najważniejsze, żeby była szczęśliwa.
Michalina, a Ty akceptujesz wybory mamy?
Michalina Robakiewicz: Powtórzę to, co powiedziała mama. Najważniejsze, żeby była szczęśliwa.
Adrianna: Chyba jestem szczęśliwa, pomimo że nie tkwię obecnie w żadnym związku i nie mam zamiaru tego robić. Po moich doświadczeniach boję się mężczyzn.
Michalina: A gdybym ja ci kogoś znalazła?
Adrianna: Nie trać czasu. Gdy analizuję swoje życie, to dochodzę do wniosku, że nikt nigdy nie kochał Ady, tylko aktorkę Adriannę Biedrzyńską, która była popularna, zawsze dawała sobie radę w życiu i dużo zarabiała. Ale nikt tak naprawdę mnie, Ady, nie kochał.
Michalina: Ja cię kocham.
Adrianna: Mówię o facetach, bo takie mam przemyślenia. Poza tym już się przyzwyczaiłam, że mój dom jest taki, jaki chcę, żeby był. Nareszcie pracuję tylko na siebie. Nikt mi niczego nie zarzuca, nie narzuca, nie muszę nikogo utrzymywać ani nikt… to podkreślam albo drukowanymi literami powiem, nikt nie musi mnie utrzymywać za moje ciężko zarobione pieniądze!!! (śmiech).
I marzysz o wnuku.
Adrianna: O wnuczce. Bardzo bym chciała mieć znowu taką małą laleczkę, śliczną i słodką.
Michalina: No niestety, na razie zupełnie o tym nie myślę, póki co mam inne plany na przyszłość.
Adrianna: Pamiętaj, że masz matkę, która się twoim dzieckiem zajmie.
Proszę, nie sprzeczajcie się.
Adrianna: My tylko dyskutujemy. Weź przykład ze mnie. Mam cudowną córkę, bez której w pewnych momentach swojego życia nie poradziłabym sobie.
Michalina: No tak, ale sprowadzenie kogoś na ten świat to ogromna odpowiedzialność.
To czego oczekujesz od życia?
Michalina: Żeby dalej się toczyło swoim torem. Chciałabym skupić się na aktorstwie, pozwiedzać świat, pomieszkać gdzieś za granicą.
Adrianna: A co ze mną?
Michalina: To najpierw znajdę ci męża i dopiero wyjadę (śmiech).
Adrianna: Ale ja nie chcę żadnego męża.
Zagrajcie w czymś razem, to się pogodzicie.
Adrianna: Przecież gramy razem w „Miłosnej pułapce”, którą napisałam.
I Michalina gra Twoją córkę?
Adrianna: Nie, moją synową. Moją córkę Misia grała w serialu „Kontrola” Nataszy Parzymies. To była dla mnie cudowna przygoda, wspaniałe doświadczenie grać u tak utalentowanej młodziutkiej reżyser.
Michalina: Kiedyś trochę się tego grania z mamą bałam. Dzieci aktorów zazwyczaj mają ten problem, że inni mówią: „Mama ci załatwiła”. Dlatego fajnie, że na przykład w obsadzie „Kontroli” to ja byłam pierwsza. Zresztą cieszę się, że przeszłam nad tym do porządku dziennego. Ludzie i tak będą mówić swoje, cokolwiek bym robiła, a praca z mamą jest wspaniała.
Adrianna: Razem jeździmy po Polsce z tym przedstawieniem, chociaż ostatnio byłyśmy w Szwecji, grałyśmy w Sztokholmie. A grając z Misią, wcale nie myślę o tym, że to moja córka, porozumiewamy się na scenie jak dwie doświadczone aktorki.
Michalina: Pamiętam, że kiedyś jako dziecko śpiewałam u mamy w chórkach w czasie recitalu, ale recital przerwałam w połowie: „Panie akustyku, niech pan wyciszy moją mamę, bo mnie zagłusza”. Wtedy chyba bardzo lubiłam być w centrum zainteresowania, co zmieniło się o 180 stopni. Odwrotnie niż mama.
Adrianna: Bo ja jestem, jak ostatnio gdzieś napisali, ekstrawagancka (śmiech). Jeżeli chodzi o recital… no właśnie, przecież na estradzie też ostatnio razem śpiewałyśmy, piękny duet to był (śmiech).
Michalina: W towarzystwie lubisz przejąć kontrolę, dużo opowiadasz, ludzie cię słuchają. A ja chyba wolę siedzieć z boku i słuchać. Chociaż faktycznie chyba muszę więcej walczyć o siebie, w tym zawodzie to się przydaje. Tadek (Łysiak) trochę mnie tego uczy.
Adrianna: Jeżeli chodzi o walkę o siebie, to też chętnie posłucham Tadeusza. Z tym jest ciężko, łatwiej mi walczyć o kogoś, w czyimś imieniu.
Źródło archiwalnych cytatów: WP Gwiazdy, Plejada.pl, Kobieta Wp.pl, Pomponik.pl
[Tekst opublikowany na Viva Historie 04.04.2024 r.]