Ma czwórkę rodzeństwa, brat zawdzięcza jej życie. Rodzina Joanny Kulig wiele przeszła
Dziś ich relacja jest niezastąpiona. „Zawsze możemy na siebie liczyć”, podkreśla
Jest cenioną aktorką, która odnosi sukcesy nie tylko w Polsce. Chociaż Joanna Kulig w życiu przeszła wiele, a początki jej kariery wcale nie były sielanką, zawsze mogła liczyć na pomoc bliskich i rodziny. Gdy po latach ponownie potrzebowała wsparcia, na pomoc nie musiała długo czekać...
[Ostatnia aktualizacja tekstu na Viva.pl: 17.11.2024 r.]
[ostatnia publikacja tekstu na VIVA! Historie i VUŻ: 08.11.2024 r.]
Dzieciństwo Joanny Kulig
Uwielbiana aktorka pochodzi z Muszynki, niewielkiej górskiej miejscowości położonej w okolicy Krynicy-Zdroju. Chociaż dziś jest znana z czołowych polskich produkcji, a scena amerykańska również nie jest jej obca, nigdy nie wstydziła się swoich korzeni. „W Muszynce mieszka nie więcej niż trzysta osób. Wszyscy się znają, dla małego dziecka to ważne, bo łatwiej uczy się żyć w społeczności. Nie mam z tego powodu kompleksów” wyznała aktorka Pawłowi Gzylowi w rozmowie dla „Gazety Krakowskiej”.
Aktorka nie ukrywa także, że swoje dzieciństwo przeżyła raczej biednie. Gdy angażowała się w projekt Szlachetnej Paczki, zwierzyła się, że sama była w sytuacji, w której potrzebowała pomocy innych: „To dla mnie bliska inicjatywa, dlatego że sama jako dziecko dużo pomocy otrzymałam. Wielu ludzi mi bardzo pomogło. Będąc z małej miejscowości, gdzie dużo takich paczek sama otrzymałam, teraz pojawiam się w Hollywood, czyli wyszłam z totalnej biedy do tego, co teraz mam”, opowiadała w programie śniadaniowym „Dzień Dobry TVN”. W „Gazecie Krakowskiej” również wspomniała o czasach dorastania i o tym, czego ją nauczyły: „Dzieciństwo dało mi siłę. Czy mogłabym wrócić dziś do tamtego świata? Chyba nie. Najlepsza jest suma wartości z obu tych światów. A nie stygmatyzacja – że skoro jesteś ze wsi, to jesteś gorszy”, mówiła.
Czytaj także: Zaskakujące wyznanie Jolanty Fraszyńskiej, szykują się spore zmiany. „Mój coming out”
Joanna Kulig o rodzinie
Joanna Kulig nieczęsto wypowiada się na tematy dotyczące jej życia prywatnego. Zapytana o rodzinę, nie zdradza szczegółów, ale podkreśla, że jest mocno związana z bliskimi: „Ja akurat mam bardzo dobre relacje z całą moją rodziną. Oczywiście zdarzają się nieporozumienia, ale zawsze możemy na siebie liczyć”, mówiła dla „Gazety Krakowskiej”. Aktorkę łączy nierozerwalna więź z jej rodzeństwem. Jest jedną z piątki dzieci: ma dwóch braci i dwie siostry, jedną z nich jest Justyna Schneider, również aktorka.
Pod koniec lat 90. ubiegłego wieku w rodzinie wydarzyła się tragedia. Jeden z braci aktorek, Piotr Kulig, poważnie zachorował i potrzebował intensywnej opieki. „Przez długi czas byłem w śpiączce. Lekarze nie dawali rodzinie nadziei, przeszedłem też śmierć kliniczną”, mówił w rozmowie z Dobrym Tygodniem. Na szczęście zawsze mógł liczyć na swoją siostrę, Joannę: „Wspierała mnie nie tylko dobrym słowem, ale też szukała dla mnie najlepszych specjalistów. Bardzo pomogła finansowo – to dla nas ważne, bo z żoną mamy na utrzymaniu trójkę dzieci”, przyznał.
Czytaj także: Artur Barciś nie kryje rozgoryczenia. Obawia się o swoją przyszłość, mówi o współpracy z Żakiem
Joanna Kulig z siostrą Justyną Schneider
Rodzina pomogła Joannie Kulig w opiece nad synem
W 2019 r. Joanna Kulig, będąc już w ciąży, zdecydowała się wyjechać do Stanów Zjednoczonych. Tam starała się o rolę w serialu „The Eddy”. Ku jej uciesze, otrzymała ją, jednak pracę miała zacząć kilka dni przed porodem. „Dowiedziałam się, że ekipa 6 lutego wraca do Stanów z castingów w Paryżu. To była data mojego porodu, ale czułam, że mam jeszcze kilka dni. Zaproponowałam im, że przyjadę i zaśpiewam na żywo. Mąż zapakował mnie do samochodu, wzięłam ze sobą walizkę, na wszelki wypadek, gdybym musiała natychmiast jechać do szpitala. Przyszłam do nich bardzo radosna, z wielkim brzuchem, z ustami pomalowanymi na czerwono. Trzy godziny później odebrałam telefon, że dostałam rolę. A po tygodniu, 14 lutego, urodziłam Jasia”, wspominała aktorka w wywiadzie z Barbarą Hollender dla Rzeczpospolitej.
Jej urlop macierzyński trwał zaledwie dziesięć dni. Po tym czasie Joanna Kulig wróciła do pracy, często z niemowlęciem na rękach. Jak wyznała, był to dla niej niezwykle wymagający czas. Jednakże w momentach słabości mogła liczyć na bliskich. „To było wielkie wyzwanie logistyczne, ale z pomocą rodziny i przyjaciół udało się”, podkreśliła. W opiece nad synem, prócz opiekunek, pomagała jej najbliższa rodzina „W Paryżu była u mnie mama, potem siostra, teraz przyjechała tu, do Warszawy. Mąż też ma wspaniałych rodziców. Bez tego nic by się nam nie udało”, wspominała. Jak się okazało, wsparcie, które kiedyś oferowała innym, wróciło do niej, gdy najbardziej go potrzebowała...
Czytaj także: Dom na polskiej wsi jest dla Joanny Kulig prawdziwą oazą. To odskocznia od zagonionego życia w Stanach Zjednoczonych
Joanna Kulig w sesji dla VIVY!, wrzesień 2014