Reklama

Jej street stylem, a raczej „canal stylem” zachwycał się w tym roku amerykański „Vogue”. Nic dziwnego. Wystarczy spojrzeć na zdjęcie zrobione w latach 60. ubiegłego wieku – starsza pani z siwymi, krótko przyciętymi włosami, wystrojona w błękitną pelerynę sięgającą do kostek i w odlotowych gipsowych okularach przeciwsłonecznych przemierza w gondoli weneckie kanały. To Marguerite Guggenheim, znana jako Peggy, miłośniczka psów rasy lhasa apso, wielbicielka dziwnych strojów, właścicielka ostatniej prywatnej gondoli w Wenecji, najgorsza matka pod słońcem (w opinii jej syna Sindbada), nimfomanka (w opinii większości tych, którzy ją znali), ale przede wszystkim najsłynniejsza kolekcjonerka świata.

Reklama

ZOBACZ TEŻ: Donna Karan: królowa mody i Nowego Jorku

W wydanej w 1979 roku autobiografii napisała: „Urodziłam się w Nowym Jorku przy Zachodniej Sześćdziesiątej Dziewiątej Ulicy. Nic z tego nie pamiętam. Matka powiedziała mi, że kiedy pielęgniarka napełniała termofor gorącą wodą, wypadłam na ten świat z charakterystycznym dla mnie pędem i darłam się jak kot”. Był 26 sierpnia 1989 roku. W jednej z najbogatszych nowojorskich rodzin, u Guggenheimów, urodziła się przyszła kolekcjonerka dzieł sztuki i… mężczyzn.

Peggy Guggenheim: nimfomanka

Przez jej łóżko przewinęło się ponoć tysiąc mężczyzn. Zapytana o to, ilu mężów miała, odpowiedziała: „Moich własnych czy innych kobiet?”. „Cały Paryż o niej mówi. Podobno jednej nocy śpi z Beckettem, a następnej z Tanguym i sama płaci za hotel. I nigdy nie kładzie się sama”, pisała o Peggy Elena Poniatowska w beletryzowanej biografii Leonory Carrington (artystki, z którą związany był drugi mąż Peggy, Max Ernst). Guggenheim miała dwóch mężów. Pierwszemu, Laurence’owi Vailowi, urodziła dwoje dzieci – syna Sindbada i córkę Pegeen. Ich małżeństwo rozpadło się po siedmiu latach, a dzieci zostały z ojcem. Potem przyznała, że zostali przyjaciółmi, gdy już przestał ją bić. Drugie małżeństwo – z Maksem Ernstem – od początku skazane było na klęskę.

Gdy postanowiła go poślubić, on uganiał się za dużo młodszą angielską malarką Leonorą Carrington, która powiedziała: „Czułam, że w związku Maksa z Peggy jest coś niestosownego. Wiedziałam, że on jej nie kocha”. Choć on sypiał na kanapie, a wstawał, gdy ona wychodziła z domu, bardzo przeżyła rozstanie. By wzbudzić jego zazdrość, podobno sypiała, z kim popadnie. Poeta Charles Henri Ford wspominał jedną z imprez: „Był tam pewien dość atrakcyjny młody mężczyzna, którego razem z Peggy zabraliśmy do jej mieszkania. Wszyscy zrzuciliśmy ubrania, a Peggy popatrzyła na mnie przez ramię i powiedziała: »Masz bardzo ładne ciało«. Potem poszliśmy do łóżka i odbyliśmy coś w rodzaju seksu dla trojga. Po wszystkim zaś młodzian J poprosił o dwadzieścia dolarów”.

Forum

Peggy Guggenheim: nieszczęśliwa córka

Jej życie osobiste było nieudane. Być może dlatego, że nie miała na kim się wzorować. Jej ojciec, Benjamin Guggenheim, znudzony życiem z żoną i trzema córkami, większość czasu spędzał w Paryżu, gdzie robił interesy i utrzymywał kochanki, albo w nocnych klubach Nowego Jorku, trwoniąc majątek na szampana i tancerki. Peggy bardzo go kochała, ale widziała, jak unieszczęśliwia jej matkę. Gdy zginął w katastrofie „Titanica”, pogrążyła się w smutku. Resztka pieniędzy, którą pozostawił w spadku swojej rodzinie, pozwoliła Peggy w późniejszych latach stworzyć wspaniałą kolekcję. Gdy miała 22 lata, przyjechała do Paryża. Zanim tam pojechała, trafiła do chirurga plastycznego w Cincinnati, ponieważ oprócz pieniędzy odziedziczyła po ojcu też kartoflasty nos Guggenheimów.

Operacja nie do końca się udała i Peggy uważała, że od chirurga wyszła z gorszym, niż do niego przyszła. Zawsze starała się, by nie fotografowano jej z profilu. Żartowała z tego, twierdząc, że nos zachowywał się jak barometr, puchnąc i czerwieniejąc na złą pogodę. Sen z powiek, oprócz nosa, spędzało jej też… dziewictwo. „W 1920 roku miałam już 22 lata i dużo myślałam o swoim dziewictwie. Uważałam je za nieco uciążliwe. Obcięłam więc włosy, skróciłam sukienki i pojechałam do Paryża”. Jak wspominała, wtedy postanowiła, że jej światem będzie zepsuta i wyrafinowana Europa. Dlatego właśnie tam, na szczycie wieży Eiffla, przyjęła oświadczyny przystojnego artysty, absolwenta Oksfordu i oficera artylerii, Vaila. Małżeństwo z nim stało się dla niej przepustką do świata sztuki. Odtąd prowadziła takie życie, jakiego pragnęła. Dzięki pieniądzom udało jej się wkupić do całkowicie zdominowanego przez mężczyzn artystycznego świata. Dzięki Samuelowi Beckettowi na dobre zainteresowała się sztuką współczesną. Pisarz w trakcie ich dwutygodniowego romansu nakłonił ją, by skupiła się na sztuce surrealistycznej i abstrakcyjnej. Peggy przyjaźniła się z artystami, między innymi z Marcelem Duchampem, promowała ich, a czasem utrzymywała. Z Jacksona Pollocka zrobiła światowej sławy artystę. Płaciła mu stałą pensję w zamian za wszystko, co namaluje. Również Man Ray i Salvador Dalí wiele jej zawdzięczają. Prace artystów, których nazywała „swoimi ludźmi”, między innymi Kandinskiego, Jeana Arpa, Georges’a Braque’a czy Picassa pokazywała w Londynie, w galerii Guggenheim Jeune, którą otworzyła dzięki pieniądzom ze spadku po matce.

Gdy wybuchła II wojna światowa, uznała, że „to najlepszy czas na zakup obrazów, bo artyści się nie targują, a kolekcjonerzy się wyprzedają”. Z 40 tysiącami dolarów w kieszeni ruszyła do Francji. Kupiła wtedy 50 obrazów, które stały się podstawą kolekcji. By nie wpadły w ręce nazistów, ukryła je w podparyskiej szkole dla dziewcząt. Ponieważ pochodziła z rodziny żydowskiej, ogarnięta wojną Europa nie była dla niej bezpiecznym miejscem. Wróciła więc do Nowego Jorku.

Bettmann / Contributor

Peggy Guggenheim: salon sztuki i rozpusty

W jej domu na Manhattanie z widokiem na East River urządzała przyjęcia, na których bawili się europejscy artyści, którzy tak jak ona schronili się w Ameryce, i młodzi amerykańscy artyści, którzy chcieli podążać europejską drogą. Oprócz dyskusji o sztuce odbywały się tam huczne imprezy suto zakrapiane whisky, na których pewien doktor robił gościom zastrzyki z witamin, które okazały się później zastrzykami z amfetaminy. Gdy ktoś miał ochotę przechadzać się po Hale House nago, po prostu to robił. I nikogo to nie dziwiło. Mieszkanie Peggy było słynne nie tylko ze względu na organizowane w nim imprezy. Goście mieli możliwość oglądania jej kolekcji sztuki nowoczesnej. Później otworzyła galerię, która stała się bardzo popularnym miejscem wśród nowojorskiej society. W 1943 roku zorganizowała pierwszą wystawę kobiet artystek, na której pokazała między innymi obrazy Fridy Kahlo.

Peggy Guggenheim: królowa Wenecji

W 1947 roku wróciła do Europy, bo jak mówiła, tutejszy styl życia dużo bardziej jej odpowiadał. Gdy w latach 40. kupiła Palazzo Venier dei Leoni nad Canal Grande w Wenecji, często można było zobaczyć ją opalającą się nago na tarasie lub trzymającą sterczący penis „Anioła”, rzeźby Marino Mariniego, która stała w ogrodzie palazzo. Wenecjanie nazywali ją La Dogaressa. Ubierała się zawsze tak, żeby goście mogli zobaczyć jej atrakcyjne ciało. Anton Gill w książce „Peggy Guggenheim. Życie uzależnione od sztuki” pisał, że ubierała się źle i jak szalona, a na jedno z wydanych przez siebie przyjęć ubrała się w kostium tak rozdarty, żeby pokazać, że pod spodem jest naga.

Mimo wszystkich skandali, których była bohaterką, doceniono jej wkład w zgromadzenie wspaniałej kolekcji. Według Antona Gilla „stworzyła jedną z najbardziej spójnych kolekcji dzieł sztuki nowoczesnej stulecia”, choć obrazy i rzeźby kupowała tylko przez kilka lat (w latach 1938–1940 w Europie, w latach 1941–1946 w Ameryce). Wydała na nie tylko 250 tysięcy dolarów, ale kilka lat temu kolekcja została wyceniona na 350 milionów dolarów.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Pokazy mody: Carolina Herrera na jesień-zimę 2022 - moda nie zna wieku

Tony Vaccaro/Hulton Archive/Getty Images

Peggy Guggenheim: wenecka przygoda

Codziennie wsiadała do swojej gondoli i pływała po weneckich kanałach. Każdy mieszkaniec miasta wiedział, że ta siwowłosa kobieta w gipsowych okularach od Edwarda Melcartha to Peggy Guggenheim. Krążyły legendy o tym, że zwiedzając jej galerię, można się natknąć na nie całkiem ubranego uczestnika przyjęcia leżącego gdzieś pod obrazami (Peggy nigdy nie oddzieliła części prywatnej palazzo od tej dostępnej dla publiczności). Była znakomitą kolekcjonerką, balangowiczką i kochanką. Za to fatalną żoną i najgorszą matką. Gdy jej córka Pegeen najprawdopodobniej popełniła samobójstwo, oskarżyła o morderstwo swojego zięcia. Nie przyszło jej do głowy, że to ona i jej stosunek do córki były przyczyną nieszczęścia. Syn Peggy, Sindbad, powiedział w wywiadzie dla „Washington Post”: „Publicznie powiedziała, że wolałaby mieć jeszcze jeden obraz Picassa niż córkę. Pegeen nigdy się po tym ciosie nie podniosła. Wiele lat później, już jako pozornie szczęśliwa żona i matka, popełniła samobójstwo”. Wtórował mu siostrzeniec: „Peggy była głównym architektem cierpienia swojej córki”. Peggy przyznała, że kochała córkę, ale nie umiała być dobrą matką.

Reklama
Tony Vaccaro/Getty Images

Peggy Guggenheim: awantura o spadek

Jeden z jej przyjaciół powiedział: „Uważam, że nigdy nie była zadowolona – ani z osobistych związków, ani z pieniędzy, które posiadała, z seksu, pozycji w społeczeństwie. Mieszkając w Wenecji, przypominała trochę rozbitka na bezludnej wyspie. Była zagubiona w czasie – czas, do którego należała, już minął, a grupa, do której przynależała, rozproszyła się”. Od dawna źle się czuła. Cierpiała na poważne zwężenie tętnic i każdy krok wywoływał wielki ból. Po niefortunnym upadku podczas wsiadania do łodzi złamała nogę. Trafiła do szpitala. Później dostała zapalenia płuc i udaru. Przyjacielowi powiedziała, że chce umrzeć. Zmarła 23 grudnia 1979 roku. W kwietniu następnego roku jej prochy spoczęły w ogrodzie Palazzo Venier dei Leoni, w pobliżu prochów jej ukochanych psów. Dwa dni po pogrzebie, w którym wzięły udział tylko cztery osoby, kolekcję Peggy otwarto jako muzeum publiczne. Zgodnie z wolą zmarłej przejęła ją Fundacja Solomona R. Guggenheima. Peggy postawiła warunek, by kolekcja była prezentowana jako całość. Jej spadkobiercy uważają, że nie został on spełniony, ale w 2015 roku sąd w Paryżu odrzucił ich roszczenia.

Ron Galella / Contributor
Reklama
Reklama
Reklama