Daniel Qczaj: „Cały czas mam w pamięci tę scenę… Siedzę w wannie, właśnie zostałem zgwałcony”
,,Miałem wtedy siedem lat, a on był dojrzałym facetem"
- Katarzyna Piątkowska
Nigdy się nie poddawał. Zawsze znajdował w sobie siłę i odwagę, by iść przed siebie. Daniel Qczaj nigdy nie ukrywał, że ma za sobą trudną przeszłość – przemoc domowa, alkoholizm ojca... Życie go nie oszczędzało. W końcu poczuł się gotowy, by opowiedzieć o najmroczniejszych wspomnieniach z dzieciństwa. Kilka miesięcy temu trener opowiedział o demonach przeszłości, trudnych wydarzeniach ze swojego dzieciństwa, które wpłynęły na całe jego życie. Dlaczego zrobił coming out, czy spotkał swojego oprawcę i dlaczego wrócił na terapię? O tym Daniel Qczaj opowiedział Katarzynie Piątkowskiej.
Daniel Qczaj o demonach przeszłości
Mówisz wszem wobec, że jesteś gejem, że byłeś molestowany, że Twój ojciec jest alkoholikiem. Po co to robisz?
Dlatego, że gdzieś w tym kraju na pewno jest ktoś, komu moje wyznanie może uratować życie. I jeśli pomogę tym tylko jednej osobie, która nie radzi sobie, tak jak ja sobie nie radziłem, już jestem wygrany. Po tym, jak publicznie powiedziałem o swojej orientacji, napisała do mnie mama jednego z moich fanów, że uratowałem jej syna. Po moim wyznaniu odważył się przyznać, że jest gejem, a wcześniej chciał popełnić samobójstwo. Pokazał jej nawet list pożegnalny. Jest tylu ludzi, którzy nie mają wsparcia nie tylko w społeczeństwie, ale też w rodzinie.
Ty nie mogłeś liczyć na swoją?
Nie mogłem. Moja mama wyjechała do Stanów Zjednoczonych, gdy miałem 13 lat. Wcześniej w naszym domu działo się bardzo źle, bo ojciec jest alkoholikiem. Nawet na moją Pierwszą Komunię Świętą przyszedł pijany. Moje młodsze siostry i ja zostaliśmy z babcią Zosią, dla której najważniejszy był jej syn, czyli nasz ojciec. I to ona powiedziała mojej mamie, że „jestem pedałem”. Mama nie widziała mnie pięć lat, a nagle dzwoni do niej teściowa i mówi: „Bernadeta, wies, cym ten twój synuś jest? Jak ześ se go wychowała? Tym, no, tym, co ich tu Drzyzga pokazywała. Pedofilem! Nie! Cekaj! Pedałem!”. Moja rodzina chyba podejrzewała to od zawsze, bo babcia Zosia kiedyś wykrzyczała mi prosto w twarz, że ojciec pije przeze mnie, bo jestem gejem. Że jestem inny, wiedzieli wszyscy – inaczej się ubierałem, byłem wrażliwy, nienawidziłem WF-u. A takiej osobie łatwo przyczepić łatkę „pedał”. Moim siostrom nie było łatwo. Nieraz za mnie oberwały, ale nawet mi o tym nie mówiły.
Wybaczyłeś babci czy pozwoliłeś sobie na niewybaczenie?
Tak, wybaczyłem i nie mam do babci żalu, bo przecież to ona zaopiekowała się nami, gdy rodzice wyjechali do Stanów. Już jako dorosły człowiek kilka razy jeździłem na Podhale, wyciągałem do niej rękę. Ale ona nie chce ze mną rozmawiać, bo uważa, że oczerniam rodzinę. A co ja takiego zrobiłem? Powiedziałem na głos coś, co wszyscy wiedzieli. Że w naszym domu, w świętej podhalańskiej wsi, źle się dzieje, że jest alkohol i przemoc, i że do naszego domu przychodził pedofil.
Ktoś wiedział o tym, że jesteś molestowany?
Nikomu o tym nie mówiłem. Ale gdy rok temu powiedziałem o tym głośno, ojciec zadzwonił do jednej z moich sióstr i zarzucił mi kłamstwo, a jednocześnie, niby w żartach, to tego właśnie człowieka wymienił jako osobę, która mogła to robić.
Mama wiedziała?
Nie. Całe życie starałem się ją chronić. Przed ojcem, przed wszystkim. Pamiętam taki moment: Mama stoi smutna w oknie. Właśnie zmarł mój mały braciszek Jaś, a mama na 100 procent ma depresję poporodową. Podchodzę do niej i trzymam ją za rękę. Czułem wtedy niesamowitą potrzebę pocieszenia jej, chciałem jej w jakiś sposób pomóc. Miałem sześć lat. Ale dla niej musiałem być silny. Nie, nie powiedziałem mamie. Dowiedziała się dopiero rok temu. Nie dałem rady już dłużej tego ukrywać. Powiedziała mi, że teraz widzi, że dawałem jej znaki, których wtedy ona nie dostrzegała.
Jak kilkuletniemu, a potem kilkunastoletniemu chłopcu udało się utrzymać w tajemnicy tak straszną prawdę?
Psycholog uświadomiła mi, że już jako dziecko musiałem wykształcić w sobie mechanizm obronny. Wypieram złe informacje. Cały czas mam w pamięci tę scenę… Siedzę w wannie, właśnie zostałem zgwałcony. Za oknem słyszę śmiech dzieci, które bawią się w chowanego, i wiem, że wyjdę z wanny, ubiorę się, z uśmiechem na ustach pójdę na podwórko i dołączę do zabawy. Przez to, co mnie w życiu spotkało, wytworzyłem sobie dwa światy. Trochę jak Alicja w Krainie Czarów. Znikam z tego złego świata i wkraczam do tego drugiego, fajnego, w którym jest śmiech i zabawa. Gdyby nie to, prawdopodobnie strzeliłbym sobie w łeb. Przez wiele lat myślałem jak typowa ofiara, że to moja wina. W pewnym momencie wydawało mi się nawet, że ten człowiek jest jedyną osobą, która mnie zna. Straszne! Dzisiaj wiem, że zostałem zmanipulowany. Miałem wtedy siedem lat, a on był dojrzałym facetem. Nic go nie usprawiedliwia. Byłem dzieckiem.
Po tym, jak uciekłeś z Podhala, spotkałeś go jeszcze?
Raz go zobaczyłem, przez przypadek. Przez wiele lat, gdy przyjeżdżałem do domu, te złe wspomnienia były tak silne, że aż miałem mdłości. Trudno mi nawet opisać to uczucie. Każdy zapach, każdy widok mi to przypominał.
Jest choć jedna osoba, która Ci wtedy pomogła?
Zawsze wydawało mi się, że muszę z moim bólem być sam. Poza tym tyle rzeczy działo się dookoła… Nikt nie zwracał na mnie uwagi. Gdy miałem 17 lat, poznałem przyjaciela, który wyciągnął mnie z tego bagna. Gdyby nie on, dłużej pewnie bym nie wytrzymał.
Cały wywiad w nowej VIVIE! od czwartku 23 lipca w punktach sprzedaży w całej Polsce i na hitsalonik.pl.
Co jeszcze w nowej VIVIE! 14/2020?
Dwa lata temu jej świat się zatrzymał – pękł jej tętniak. Dziś Alżbeta Lenska dojrzała do tego, by opowiedzieć, jak zmieniło się jej życie.
W cyklu ONA O NIEJ Małgorzata Potocka o Jędrusik: „Kalina nie romansowała, bzdury o niej wypisują. Ona, jak już się zakochała, to na dłużej. Nigdy dla przelotnego seksu…”.
Była supermodelka, joginka i autorka książek Agnieszka Maciąg inspiruje do odnalezienia równowagi duchowej i świadomego odżywiania.