Martyna Wojciechowska: „Nie potrzebuję przeglądać się w oczach mężczyzny, żeby czuć, że jestem wystarczająca”
„Wiele rzeczy mi nie wyszło, ale życie miłosne uważam za bardzo dobre i satysfakcjonujące”
- Beata Nowicka
Martyna Wojciechowska realizuje swoje kolejne cele i marzenia. Praca jest dla niej ważna, ale na pierwszym miejscu stoją bliscy. Podróżniczka jest szczęśliwą mamą Marysi, która ma już 15 lat. Kiedy córka pojawiła się na świecie, Martyna Wojciechowska inaczej spojrzała na siebie samą. Dziś córka jest dla niej wsparciem i siłą. „Wszyscy mnie ostrzegali, że trudno jest być rodzicem nastolatki/nastolatka, a ja czuję się w roli mamy lepiej niż w jakiejkolwiek innej. Marysia ma 15 lat i jest świetną dziewczyną, bardzo mnie wspierała w powrocie na plan programu „Kobieta na krańcu świata”, wyznała Beacie Nowickiej.
W wywiadzie VIVY! Martyna Wojciechowska odpowiadała na pytanie, co jej się w życiu nie udało. W końcu za sukcesem często kryją się porażki. I jak przyznaje, to właśnie najgorsze momenty, były dla niej przełomem. A co z miłością? Martyna Wojciechowska ma za sobą zakończone relacje. Czy ma poczucie, że coś nie wyszło jej w życiu osobistym, uczuciowym? „Wiele rzeczy mi nie wyszło, ale życie prywatne, osobiste, miłosne uważam za bardzo dobre i satysfakcjonujące”, mówi. Co jeszcze zdradziła?
Przypominamy fragment wywiadu, który ukazał się na łamach magazynu VIVA! w sierpniu 2023 r.
[Ostatnia aktualizacja treści 22.03.2024 r. na VUŻ]
Martyna Wojciechowska o życiu uczuciowym. Tak mówi o miłości
Największa głupota, którą popełniłaś w stosunku do Marysi?
Najbardziej żałuję, że zbyt długo starałam się być przed nią superbohaterką, bo to nie pomaga naszym dzieciom w akceptacji własnych słabości. Projekt „MŁODE GŁOWY. Otwarcie o zdrowiu psychicznym” stał się moją misją właśnie dlatego, że zrozumiałam, jak wielkie wyzwania stoją przed młodym pokoleniem, chcę dać im głos i mądre wsparcie. Nie jestem specjalistką, ale zaniepokojoną mamą, która postanowiła działać. Współpracujemy z wieloma ekspertami, organizacjami i instytucjami. A od nowego roku szkolnego startuje nasz ogólnodostępny i darmowy program profilaktyczny dla dzieci, rodziców i dla nauczycieli – już teraz można się do niego zapisywać na stronie mlodeglowy.pl. A potrzeby są ogromne!
Niedawno gościłam na festiwalu Pol’and’Rock Jurka Owsiaka. Będąc w namiocie, myślałam, że mówię do tych dwóch tysięcy ludzi, których widziałam przed sobą, okazało się, że na zewnątrz rozmowy słuchało kolejne 10 tysięcy. Kiedy zapytałam: „Kto z was doświadczył kryzysu psychicznego?”, razem ze mną rękę podniosło morze ludzi. „A kto ma dziecko w swoim otoczeniu, które doświadczyło lub doświadcza kryzysu?” – i znów to samo. Nie jesteśmy sami. Czas zacząć głośno i otwarcie rozmawiać o emocjach, o trudnych doświadczeniach, błędach, porażkach. Z pomocą specjalistów można nauczyć się je rozumieć, kontrolować. Dość tego lukrowanego, sztucznego świata. Depresję poporodową pamiętam jako traumatyczne przeżycie…
CZYTAJ TAKŻE: Trzy lata temu jej świat się zatrzymał. Dorota Gardias wspomina najtrudniejszy czas w swoim życiu
Martyna Wojciechowska, Viva! 16/2023
…ja swoją podobnie. Kiedy wróciłam do domu z kilkudniową Zuzią, byłam tak przerażona, że cały czas płakałam. Nie wiedziałam, co mam robić, jak robić. Czułam się bezradna i osamotniona. Wiele z nas to przeszło, ale wtedy nikt o tym nie mówił głośno.
Kiedy próbowałam powiedzieć, że nie wiem, jak być mamą, wylano mi wiadro pomyj na głowę. Słyszałam, że jestem złą matką. Pouczano mnie, co muszę, co powinnam, co należy, bo to, co robiłam, uznano za niewłaściwe. Byłam zdruzgotana. Presja, że muszę być „jakaś”, towarzyszyła mi bardzo długo. Teraz jestem najszczęśliwszą mamą na świecie. Wszyscy mnie ostrzegali, że trudno jest być rodzicem nastolatki/nastolatka, a ja czuję się w roli mamy lepiej niż w jakiejkolwiek innej. Marysia ma 15 lat i jest świetną dziewczyną, bardzo mnie wspierała w powrocie na plan programu „Kobieta na krańcu świata”. Zresztą, kiedy ogłosiłam, że robię przerwę w zdjęciach, po raz kolejny usłyszałam, że…
…„Martyna się skończyła i już nie wróci”. Czytałam.
A ja wróciłam silniejsza niż kiedykolwiek. Z niesamowitą energią, dziecięcą ciekawością, radością. Ta przerwa bardzo dobrze mi zrobiła. Potrzebowałam jej dla siebie, dla mojej córki Marysi, dla mojej drugiej córki Kabuli, którą wspieram w Tanzanii, i rodziców, którzy są już w podeszłym wieku, mają problemy ze zdrowiem. Byłam w domu, ale miałam bardzo intensywny czas. Zaangażowałam się w rozwój Fundacji UNAWEZA, wydałam książkę „Co chcesz powiedzieć światu”, zrobiłam kilka ważnych dla mnie projektów. Stworzyłam kolejną odsłonę kolekcji Freedom, tym razem perfumy inspirowane żywiołami: ogniem, ziemią, powietrzem i wodą. Żywioły zapewniają energię do zmian, ale też spokój i równowagę. Natura daje mi wolność.
Zobacz też: Martyna Wojciechowska: „Depresję poporodową pamiętam jako traumatyczne przeżycie”
Masz poczucie, że zepsułaś coś koncertowo w swoim życiu osobistym?
Nie myślę o tym w ten sposób. Wiele rzeczy mi nie wyszło, ale życie prywatne, osobiste, miłosne uważam za bardzo dobre i satysfakcjonujące. Nie powiedziałabym też, że czegoś żałuję. Fakt, że nie jestem w związku, nie wpisuję się w kanon dwa plus dwa, plus domek na przedmieściach nie czyni ze mnie osoby wybrakowanej. Czasem spotykamy na swojej drodze ludzi, którzy nas zawodzą. Tyle. Nie należy do tego dorabiać wielkiej ideologii. Amerykanie mawiają: „People come into our life for a reason, a season or a lifetime”. Ludzie pojawiają się w naszym życiu z jakiegoś powodu, na jakiś czas lub na całe życie. Niektórzy mają jakąś rolę do odegrania, inni nie. Miłość jest wspaniałym uczuciem, ale nie potrzebuję przeglądać się w oczach mężczyzny, żeby czuć, że jestem wystarczająca.
Martyna Wojciechowska, Viva! 16/2023
I to jest Twoje zwycięstwo. Wracasz też z 14. sezonem programu „Kobieta na krańcu świata”. O kim tym razem nam opowiesz?
To jest najbardziej dojrzały sezon w historii tego programu, bo ja jestem inna, silniejsza. Postanowiliśmy zmierzyć się z tematami, o których dzisiaj mówimy wszyscy, które są bardzo trudne, ale ważne. Spełniłam też moje wielkie marzenie. Siedem lat temu zobaczyłam zdjęcie małego chłopca, który ledwo trzymał się na nogach, widać było, że jest zagłodzony, na granicy życia i śmierci. Nad nim pochylała się blondynka, która poiła dziecko wodą. Polecieliśmy do Nigerii, żeby zająć się tematem dzieci oskarżanych o czary i odszukać bohaterów tego zdjęcia: Anję Ringgren Lovén i chłopca Hope, bo takie dostał imię, kiedy Anja go uratowała. Mogę już zdradzić, że odnaleźliśmy mamę chłopca, i w pewnym sensie byliśmy świadkami domknięcia tej historii. Mamy tak niesamowity materiał, że realizujemy film dokumentalny. Premiera tego odcinka programu „Kobieta na krańcu świata” już 3 września na antenie TVN, Anja będzie wtedy w Warszawie, żeby osobiście opowiedzieć o swojej pracy na krańcu świata i promować biograficzną książkę „Matka dzieci przeklętych”.
Dotarliśmy też do Ukrainy, żeby opowiedzieć historię kobiet, które są cichymi bohaterkami tej wojny. Kobiet, które doświadczyły gwałtów wojennych, ale ich imiona, nazwiska i zdjęcia nie widnieją na słynnym murze bohaterów w Kijowie. Kilka z nich zdecydowało się opowiedzieć nam o życiu, które stało się piekłem. O ogromnym, niezasłużonym poczuciu winy. Na stronie Fundacji UNAWEZA będą uruchomione specjalne zbiórki, dzięki którym będzie można wesprzeć bohaterki i bohaterów z tych dwóch odcinków. Nawet najmniejszy gest ma znaczenie. To historie niezwykłe, poruszające do głębi.
ZOBACZ TAKŻE: Gwiazda „Na Wspólnej” wyznała, że od lat towarzyszy jej uciążliwa choroba. „Moje życie ogólnie nie należy do sielanki”