Uzależnienie, przemoc i tragedia. Toksyczna miłość Amy Winehouse i Blake'a Fielder-Civila
Dziś mija 11 lat od śmierci wokalistki...
Nie każda wielka miłość kończy się happy endem. Kiedy w grę wchodzą narkotyki, alkohol i przemoc, nawet najsilniejsze uczucie potrafi przerodzić się w destrukcyjną, wyniszczającą relację. Niestety, podobnie było w przypadku niesamowicie utalentowanej Amy Winehouse i Blake'a Fielder-Civila, wielkiej miłości jej – jak się potem okazało – krótkiego życia. Jak wyglądał ich związek? Dziś mija 11 rocznica śmierci artystki.
Amy Winehouse i Blake Fielder-Civila – początki znajomości
Początek ich znajomości może wydawać się całkiem niewinny. Piosenkarka poznała Blake'a w pubie The Good Mixer w Camden, w 2005 roku. Podobno była to miłość od pierwszego wejrzenia. Amy – buntowniczka z charakterystyczną fryzurą oraz mocno podkreślonym „kocim okiem” i Blake – niepokorny chłopak, który nade wszystko cenił sobie dobrą zabawę. Wydawało się, że będą stanowić parę idealną. Obydwoje mieli wyraziste charaktery, mierzyli się z podobnymi problemami i prowadzili iście rockandrollowy tryb życia, nie stroniąc od imprez, alkoholu oraz narkotyków.
Już przy pierwszym spotkaniu między parą zaczęło mocno iskrzyć. Blake poszedł z piosenkarką do jej mieszkania, mimo że oboje wtedy z kimś się spotykali. Mężczyzna w tamtym czasie miał opinię kobieciarza, co noc zmieniającego partnerki, jednak w przypadku Amy nie skończyło się na jednorazowej przygodzie. Jak miało się później okazać, był to początek destrukcyjnego, toksycznego związku, który mocno przyczynił się do problemów narkotykowych wokalistki, a w konsekwencji do jej śmierci.
Zobacz także: "Wszyscy mieliśmy udział w tragedii Amy". Dokument o Amy Winehouse walczy o Oscara
Ciągłe rozstania i powroty, czyli historia miłości Amy Winehouse i Blake'a
Burzliwe życie, jakie prowadzili, ciągłe rozstania i powroty oraz problemy z używkami sprawiły, że Amy i Blake nazywani byli współczesnymi Sidem i Nancy. Artystka coraz bardziej uzależniała się od swojego partnera i darzyła go coraz mocniejszym uczuciem, by w końcu wytatuować sobie jego imię na piersi. Sama niejednokrotnie mówiła: „Zakochałam się w chłopaku, za którego mogłabym oddać życie”, co dowodzi, jak wielką rolę w jej życiu odgrywał Blake. Oboje jednak nieustannie balansowali na krawędzi...
Uczucie, które ich połączyło niewątpliwie było bardzo silne, ale przy tym równie mocno destrukcyjne. Amy i Blake nie potrafili długo ze sobą wytrzymać i razem iść przez życie, ale nie umieli także żyć bez siebie. Napędzani alkoholem i używkami wiele razy się rozstawali, by po chwili znów do siebie wracać. Pojawiała się niekontrolowana przemoc, wokalistka miała problemy z odżywianiem, doszły do tego zdrady... Ten związek nie mógł się udać. W ich relacji nie było złotego środka – razem było im źle, osobno jeszcze gorzej.
W jednym z wywiadów Blake przyznał: „Amy cały czas mnie przepraszała, a ja jej wybaczałem. Nie wierzyła we własne szczęście. Im gorzej mnie traktowała, tym bardziej ją kochałem”, co dowodzi jak dziwną i skomplikowaną relację tworzyli. Mimo uczucia, jakim darzył piosenkarkę, zostawił ją, by wrócić do swojej byłej dziewczyny, mówiąc Amy „lepiej, żebyśmy pozostali przyjaciółmi”. Dla artystki był to bolesny cios, z którym nie mogła sobie poradzić.
Aby ukarać Blake'a, przespała się z jego najlepszym przyjacielem, mówiąc później: „Wiedziałam, że gdy się dowie, nie będzie chciał ze mną rozmawiać. Któreś z nas musiało to wreszcie zrobić, bo nieustannie łamaliśmy sobie serce, ale gdy nadszedł koniec, dosłownie dostałam obłędu. Kompletnie oszalałam, wszystko mi go przypominało”.
Czytaj też: Nic nie zapowiadało tej tragedii. Tak wyglądały ostatnie dni życia niezwykłej Amy Winehouse
Amy i Blake – toksyczna miłość, która ciągnęła ich w dół
Po pierwszym rozstaniu z Blake'iem Amy pogrążyła się w całkowitej rozpaczy. Mierzyła się z depresją, nie jadła, bez przerwy topiła smutki w alkoholu i nie miała żadnych chęci do życia. Chciała umrzeć. W rozmowie z przyjacielem przyznała, że traci grunt pod nogami i potrzebuje terapii. Zaczęła przekraczać niebezpieczną granicę i łączyć ogromne ilości alkoholu z narkotykami. Na leczenie jednak nie trafiła, ponieważ jej ojciec stwierdził, że piosenkarce nic nie dolega. Pomogła jej praca nad nową płytą, podczas której dała upust swoim emocjom. Pisała o zdradzie, porzuceniu i samotności. „Piszę piosenki, bo mam zryty mózg i muszę to przelać na papier. To mi pomaga, ze zła powstaje dobro”, tłumaczyła.
W 2007 roku Amy Winehouse i Blake Fielder-Civil wrócili do siebie, a po dwóch tygodniach wzięli ślub cywilny. Przez moment wydawało się, że wokalistka wreszcie jest szczęśliwa i wszystko zacznie się układać po jej myśli. Jej mąż również sprawiał wrażenie zachwyconego podjętym krokiem. „W dzień naszego ślubu wypłynęliśmy jachtem z Miami, to było prawdziwe święto, zrobiliśmy coś wspaniałego, pobraliśmy się, odbyło się to tak, jak chcieliśmy”, wspominał. Nikt nie spodziewał się, że tak naprawdę jest to początek upadku utalentowanej artystki i decyzji, które miały mieć katastrofalne skutki.
Jej celem było poczuć to samo, co Blake. „Muszę być na tym samym poziomie, bo inaczej tracimy porozumienie”. Wtedy więc po raz pierwszy spróbowała cracku i heroiny, od których nie stronił jej mąż. Wspólnie zaczęli się bardzo szybko uzależniać, w ich związku już na stałe zagościła przemoc, choć Amy zarzekała się: „Nie piszcie, że on mnie bije, to nieprawda. To ja sama pocięłam się po którejś naszej kłótni”.
Zobacz także: Tak brzmiały ostatnie słowa Amy Winehouse przed śmiercią. Ochroniarz zdradził treść ich rozmowy
Walka z demonami i miłość, która zabija
Blake Fielder-Civil był nie tylko największą miłością w życiu Amy – okazał się również jej przekleństwem, nieustannie ściągając artystkę na dno. „Odleciałem, rozbiłem butelkę i skaleczyłem się w rękę, wtedy ona wzięła tę butelkę i też rozcięła nią sobie rękę. Powiedziała: chcę robić to samo, co ty”. Doskonale pokazuje to, jak wielki wpływ miał na Amy i w końcu – jak bardzo była od niego uzależniona. Mężczyzna pasożytował na jej problemach, a jej wyzdrowienie sprawiłoby, że straciłby żywiciela. Wokalistka w jakimś stopniu musiała zdawać sobie z tego sprawę. Sama wielokrotnie powtarzała: „miłość w pewnym sensie mnie zabija”.
W lipcu 2008 roku Blake trafił do więzienia za pobicie właściciela pubu. Amy pogrążyła się w rozpaczy. Młoda kobieta odwoływała koncerty, nie jadła, za to zaczęła na okrągło pić i zażywać narkotyki. Wyraźnie się pogubiła i nie radziła sobie ze swoim życiem, co bezlitośnie wykorzystywały media. W 2009 roku rozwiodła się z mężem i ponownie wpadła w sidła nałogu. Chwilę później związała się z Regiem Travissem.
Ta relacja mogła być dla niej szansą na powrót do zdrowia – wokalistka zerwała z narkotykami i skupiła się na pracy nad nowym albumem. Z Regiem rozstali się niedługo później. Mężczyzna nie mógł znieść jej wahań nastroju, a ponadto, jak przyznawali jej przyjaciele w wywiadach, nigdy nie przestała kochać byłego męża. „Ona zawsze go kochała i on zawsze kochał ją. Nie mogli żyć ze sobą i nie mogli żyć bez siebie”.
Czytaj też: Matka Amy Winehouse ujawniła szczegóły ich ostatniej rozmowy. Padły wzruszające słowa
Śmierć, która zmieniła wszystko
Po kilku miesiącach wyczerpana i ledwo trzymająca się na nogach Amy rozpoczęła trasę koncertową, ale jej stan nie pozwalał artystce na występy. 23 lipca 2011 roku znaleziono ją martwą we własnym domu w Londynie. Przyczyną śmierci było silne zatrucie alkoholowe po dłuższym okresie abstynencji. Miała we krwi 4,16 promila. Nagła śmierć Amy Winehouse poruszyła cały świat.
Gdy Blake dowiedział się, co stało się z jego byłą żoną, według relacji Sarah Aspin „zaczął się cały trząść i płakać”. Powtarzał, że nie może się pogodzić z tym, że już nigdy jej nie zobaczy. To wydarzenie bardzo go dotknęło. Wspominał: „Mój świat się zawalił. Byliśmy jak dwie krople wody”. Według serwisu Daily Mail, zapewniał, że Amy była miłością jego życia. „Moje łzy nie wyschną (...) Nigdy do nikogo nie poczuję takiej miłości, jaką czułem do Amy”. Nie mógł pojawić się na pogrzebie, ponieważ odsiadywał wyrok za pobicie, urządził więc w celi ceremonię na jej cześć.
Czytaj też: Amy Winehouse miała genialny głos i talent! Ale nie radziła sobie z życiem…
Blake o związku z Amy – wojna o spadek i przyznanie się do wciągnięcia jej w uzależnienie
„Gdy poznałam Blake'a, nauczył mnie, że jeśli czegoś nie spróbujesz, to nigdy nie poznasz tego smaku. Życie jest krótkie”, przyznała Amy, a jej mąż otwarcie mówił, że to on „pokazał” jej twarde narkotyki i wciągnął w uzależnienie. Po pierwszym przedawkowaniu wokalistki mężczyzna był spanikowany, wspólnie więc udali się na konsultacje. Razem chcieli poddać się terapii, choć bliscy twierdzili, że „równoczesne leczenie pary jest nieetyczne”. Spędzili kilka miesięcy w ośrodku na wyspie Osea, jednak po wyjściu dali się ponieść i wrócili do dawnego imprezowego życia, stąpając po bardzo cienkim lodzie.
Po śmierci Amy Winehouse były mąż niejednokrotnie próbował zarobić, sprzedając mediom informacje na jej temat. Zdarzało mu się to także jeszcze za jej życia. „Nazywanie tego sprzedawaniem jest błędne. Zrobiłbym to bez żadnych pieniędzy, ale skończyłem na tym, że je wziąłem, ponieważ byłem w ciężkiej sytuacji, nie mogłem znaleźć pracy i to były jedyne pieniądze, jakie mogłem dostać w tamtym czasie”. Zasłaniał się również tym, że ujawnione przez niego fakty dotyczą jego osoby oraz stanu, do jakiego doprowadził byłą żonę.
Brak pieniędzy w końcu zmusił Blake'a do tego, by zawalczyć o część majątku Amy. W 2015 roku zaszokował opinię publiczną, twierdząc, że... wcale się nie rozwiedli, a podpis jego żony na dokumentach rozwodowych został sfałszowany. „Rozmawialiśmy przez telefon i ona nie chciała się rozwodzić. Tydzień później miałem papiery przed sobą i wyraźnie było widać, że to nie jej podpis. Rozwód był sfałszowany! W chwili jej śmierci nadal byliśmy małżeństwem i należą mi się tysiące funtów”, zapewniał w rozmowie z magazynem „The Sun”. Finalnie nie otrzymał jednak żadnych pieniędzy.
Amy Winehouse i Blake'a Fielder-Civila bez wątpienia łączyło głębokie i silne uczucie, z którym tak naprawdę żadne z nich nie potrafiło ani funkcjonować, ani walczyć. Czy jednak ich losy mogły potoczyć się inaczej, a tragicznego finału można było uniknąć? Niestety, te pytania zostaną bez odpowiedzi...